Viviana, korzystając na sytuacji, przemieniła się w czarną panterę. Nie było czasu na nic więcej, niż tylko na błyskawiczną ucieczkę na jakieś najbliższe drzewo, gdzie mogłaby się ukryć pomiędzy gęstymi liśćmi.
Z gracją znikła z pola widzenia Keomy, a przynajmniej miała taką nadzieję. Jednak w ostatniej chwili postanowiła, że nie będzie się kryć. Postanowiła zemścić się za ten okropny ból, którego doświadczyła, kiedy była zmieniona w posąg.
Z błyskiem w szmaragdowych oczach pantery, pobiegła w stronę ‘obdartusa’, mając zamiar rozszarpać go na strzępy... W ostatniej chwili zdała sobie sprawę, że to było do niej nie podobne. Zmieniła się z powrotem w człowieka, a wyostrzony słuch pozwalał jej zlokalizować miejsce pobytu Keomy. Wyciągnęła dwa pistolety i nacisnęła na spusty. W każdej chwili była gotowa, aby zmienić się z powrotem w panterę, aby móc odskoczyć, unikając ataku ze strony przeciwnika.
__________________ Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska?
Niepisana, wędrowna, wróżebna.
Naszeptała ją babom noc srebrna,
Naświetliła luna świętojańska. |