-Powinno, Lesterze.
Jechaliście jeszcze chwilę w milczeniu. W końcu dojechaliście do lasu.
-Tu, musimy was opuścić. Nie zagłębiamy się w las, nigdy.-powiedział jeden z żołnierzy odprowadzających was.
Zawrócili. Patrzyliście za nimi aż zniknęli wam z oczu. Wjechaliście w las. Mimo woli baliście się. Drzewa jakby nie chciały was w puszczy. Światło z pochodni Aramisa dawało jakby nikłą poświatę. Nagle, z lasu wybiegło dwóch orków. Rzucili się na was. Każdy z was pomyślał, że to samobójcy. Jeden podbiegł do Lestera, drugi do Drachio. |