Wątek: Miasto Bridon
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-05-2016, 15:06   #6
Mizuki
 
Mizuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Mizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znany
"Parszywy Dominik, niech jego kuśka wrzodem porośnie...
Ta myśl krążyła po głowie Niedźwiedzicy, przez cały czas spaceru brudnymi, zatłoczonymi uliczkami miasta. Miejskiej hołocie nie przeszkadzał nawet specjalnie siarczysty deszcz, jaki uderzył z nieba, mieszając się na karku z potem i spływając po plecach w dół, pod zbroję.
-Panie, czemu mnie tak doświadczasz...?- mruknęła kierując swe ślepie ku zachmurzonemu niebu.
Nie pozostało jej nic innego jak posłuchać rady mieszczanina i udać się do "Złotego Dzbana". Poszukiwania na oślep nie miały sensu, szczególnie w murach miasta, którego zupełnie się nie znało. W dodatku czarnoksiężnik mógłby szybko zwęszyć co się dzieje i dać nogę... Chociaż, czy sam fakt że działał pod samym nosem Gwardii i Biskupa nie był już wystarczającym dowodem na jego pychę? A może to kolejny sposób na postąpienie wbrew przykazaniom Jedynego?
Cóż... Z komturem Dominikiem rozmówić się trzeba będzie, jeśli nie w jego gabinecie to przy okazji nabożeństwa w świątyni Jedynego.


***


Przed wejściem do cudnie się zapowiadającej tawerny wzięła głęboki wdech. Już całe miasto, ze swoimi rynsztokami cuchnęło gorzej niżeli niejedno wiejskie pole tuż po nawożeniu, co dopiero otchłań otwierająca teraz przed nią swe drzwi...
Ułożyła swą dłoń na głowni "Pokutnika", po czym weszła do środka pozwalając by ciepło zgoniło nieprzyjemne pieczenie z jej lica.
Nim rozejrzała się dokładniej dookoła, natychmiast stanęła na drodze karczemnej dziewce, która właśnie niosła dzbany innym gościom.
- Dzban miodu, kaszy z mięsem i przygotujcie komnatę. Jedna osoba...- rzekła tonem nieznoszącym sprzeciwu. Zresztą, sama twarz dziewki zdradzała wszystko. Edeltruda nie musiała wcale wysilać się na władczy ton, jej poraniona twarz zawsze budziła w prostych istotkach dziwaczną trwogę.
Nie czekając na reakcję, szybko ruszyła do pierwszego z brzegu, wolnego stołu. O jego kant wsparła Pokutnika, tak by był pod ręką, gdyby ktoś jednak zbyt bardzo chciał się spoufalać.
Kątem oka dostrzegła skrywaną pod płaszczem suknię, która raczej nie pasowała ani do czasu ani do miejsca. "Czego przyszłaś tu szukać?"- pomyślała, po czym dokładnie omiotła swym okiem pozostałych gości gospody. Teraz dostrzegła brodatego mężczyznę siedzącego obok, który wpatrywał się w nią pociągając potężny haust ze swojego kufla. "Desperat, awanturnik albo jedno i drugie".
Rozmyślania przerwała dziewka, donosząc zamówione jadło i napitek.
-Niech ci Jedyny wynagrodzi, dziękuję.- odparła sucho.
Nim tknęła czegokolwiek ze stołu, pochyliła głowę zmawiając szeptem cichą modlitwę, dziękując Jedynemu za kolejny dzień i łaskę ciepłego posiłku oraz komnaty, jaka zamiast szałasu będzie dzisiaj jej udziałem.
 
__________________
"...niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
a kornik napisze twój uładzony życiorys"
Mizuki jest offline