JD już miał wyskoczyć niczym strzała z lokalu i zostawić w tyle przedstawiciela klanu Lasombra, gdy w jego głowie zabrzmiał głos nakazu:
NADSZEDŁ CZAS GEHENNY.
NIECH WSZYSTKIE ME DZIECI, KTÓRE MOŻLIWOŚĆ TAKOWĄ UZYSKAJĄ, NIE RYZYKUJĄC SWOIM ŻYCIEM, ZJAWIĄ SIĘ JUTRO O 20.00 CZASU LOKALNEGO NA STADIONIE WEMBLEY W LONDYNIE.
DO TEGO CZASU JAKO OJCIEC, ZAKAZUJĘ WAM - STARYM I MŁODYM - WALCZYĆ MIĘDZY SOBĄ.
PRZYBYWAJCIE, DZIECI!
Głos był silny, pochodzący jakby z samego wnętrza
Ashforda, który czuł, że nie może się mu sprzeciwić. Odruchowo schował broń.
To wezwanie samo musiał usłyszeć w swojej głowie także drugi wampir, bowiem wrócił do ludzkiej postaci i jakby gdyby nigdy nic zaczął szukać na podłodze okularów, które spadły z jego nosa w ferworze walki.
- Ciekawie, ciekawie - mruczał pod nosem.