Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-05-2016, 23:22   #109
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Michael "Cage" Sullivan - żywiołowy bezczelniak



- Jeej, James... Zamawiałeś przeróbkę naszej bryki na kabrio? - spytał Michael gdy miał już chwilę na zlustrowanie wnętrza sterówki i nie tylko sterówki. Jakoś dziwnie wyglądało jakby na dachu coś próbowało go oderwać albo przynajmniej dostać się do środka. Stawiał na tego smoka co się pętał przy transportowcu nie tak całkiem dawno temu.

- No jak już to spoko James, kabrio rulez ale no człowieniu gdzie brać do takiej roboty chińską firmę? - Cage nie darował sobie by nie dorobić rogów i ogonów ich przeciwnikom. Przemkło mu na myśl, że Huzzarowi powinno się to spodobać. W końcu on nie lubił całej masy osób w tym także Chińczyków więc i chińskie, smocze firmy tak nieudolnie przerabiające standardwe deamonickie transportowce na kabrio chyba też powinny się na to łapać z automata.

- No Zcirw kolego drogi i sympatyczny ty to jak coś powiesz to od razu podnosi człowieka na duchu! Jakby co ja popieram przedmówcę. A może nasza lotna część zespołu chyba by mogła do nas dołączyć niekoniecznie tak stercząc nad tym chińskim złomem? - zaproponował rzucając w komunikator. Mógł się zacząć zbierać ich latadełkiem zgarniajac kogo się da i zacząć oddalać się od tych okrętów. A ich Huzzar i Dwain mogli dolecieć do nich przez otwarte klapy. Zwłaszcza póki smoczek nie wrócił nad powierzchnię wody. Szkoda, że kamuflaż był rozwalony bo by był naprawdę dobry moment by się urwać.

- A jak już ktoś by dołączył do James'a na pokładzie może byście sprawdzili czy nie mamy żadnych pasażerów na gapę czy innego nadbagażu. I tak tylko mówię, że ja nadal nie mam kontaktu z naszą koleżanką odkąd wsiąkła w ten desanntowiec. Tam wewnątrz na pewno nie ma żadnych pułapek i potworów albo złota potrafiacego oczarować każdą kobietę co? - nawijał dalej dzieląc się z resztą zespołu swoimi przemysleniami. James chyba zbyt bojowy nie był. Więc jakby skanowli jednostkę byłoby lepiej jakby ktoś mu towarzyszył. Głupio trochę byłoby zabrać do bazy jakiegoś skosnego fanatyka z nożem czy inną bombą. A z Marą nie miał kontaktu ale nie uśmiechała mu się ewakuacja z członkiem zespołu MIA w aktach z tej akcji. Jak się gdzieś albo coś ja urwało? Nie uśmiechało mu się jej zostawiać.

Nie zarejetrował by wyszła na zewnątrz promu więc chyba powinna byc wewnątrz? Co do cholery mogłoby na tak długo zatrzymać jakąś Codę? Jak przymierza błyskotki no chuj, kobietą jest, wkurwiające ale by zrozumiał. Ale jak coś potrafiło unieruchomić niematerialnego kosmicznego komandosa to tym bardziej by James sam nie sprawdzał promu. Właściwie to Cage by wolał by cały możliwy zespół się za to zabrał. No ale nie był tu szefem. Czekał więc na rozkazy na razie czekajac aż Kherubin do nich dołączy by chociaż zwiększyć zawis nad okretami by zwiększyc zasięg.

Dumał też jak dobrać wysokość lotu. Jakby te skosne z jakimś RPG wyskoczyły albo coś udało im się uruchomić z uzbrojenia okrętowego to lepiej było pruć tuż nad wodą i skryć się za cieniem jeszcze-nie-wraków. Wtedy mogła ich ostrzeliwać ich ograniczona liczba a optymalnie jeden. Ale ten cholerny smok był pod wodą. Sullivan obawiał się, że jak ta gadzina wyskoczy nagle spod wody no to będzie miał ciekawy test pilotażu w sytuacji bojowej. A już czuł wyraźny opór transportowaca po pierwszym spotkaniu ze smokiem. No i to był właśnie transportowiec. Z założenia nie był dostosowany do manewrowania i uników. Z dwojga złego chyba postawiłby na sporą wysokość przynajmniej teraz na tym morskim pobojowisku. Większa deamonicka jednostka była dość odporna na uszkodzenia więc jedno czy dwa trafienia powinna chyba wytrzymać. Gorzej jeśli oberwie ten szturmowiec albo mocowania do niego. No trudno, jak go stracą to spróbuja odzyskac jeśli będzie co. Na razie czekał na decyzje decydentów o rozkazie odlotu by ich zaznajomić z tymi pilocimi dylematami.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline