Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-05-2016, 11:15   #37
Asuryan
 
Reputacja: 1 Asuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputację
***
Kolejnego dnia.
Jenny i Anthrilen przybyli do białego pałacu, z polecenia Evie. W pałacu jak zwykle można było znaleźć znajome twarze. W tym i Yougan z Nel na ramieniu. Była także pewna nimfa która już od pierwszego spotkania z Jenny miała ją na oku. Nie, nie miała złych intencji… raczej te przyziemne.
Jenny przez moment się speszyła, przez moment zaczerwieniła a na koniec posłała dziarski uśmiech nimfie. Na koniec mrugnęła oczkiem.
To wystarczyło by nimfa odpowiedziała jej uśmiechem.
Długo nie zwlekając udali się do Evie. Odprowadzani uśmiechami i powitaniami.
Był to znak, że oboje stali się przyjaciółmi tej społeczności.
***
W sali Evie...
- Witajcie. Czekałam na was.
-Witaj Panienko Evie- odpowiedział oficjalnie, chodź uprzejmie Anthrilien.
- Hej..! Um znaczy… miło cię znów zobaczyć - poprawiła się piosenkarka słysząc jak odezwał się eldar.
- Pozwólcie że wpierw podziękuję wam za pomoc. Widziałam i słyszałam jak wiele zrobiliście dla nas. Dziękuję. Co teraz planujecie?
-Wracamy na pustynie- wyjaśnił krótko eldar- mamy wiele rzeczy wymagających naszej uwagi.
- Jak chociażby to co mi przepowiedziałaś - dodała Jenny.
- Rozumiem. My postaramy się uporać, z pozostałymi problemami. Demon wciąż stanowi zagrożenie, choć jest uśpiony. I choć Anubis poradził sobie ze zdrajcą, to wciąż pozostają niesnaski. Słyszeliście już o nim?
-Słyszałem, że nieprędko wróci do pełni zdrowia- odpowiedział eldar- nie wiedomo kiedy jego stan się polepszy?|
- Problemem jest jedna z jego ran. - Evie skinęła na kogoś głową.
Z korytarza wewnątrz pomieszczenia wyłonił się elf.

- Madaviell pokaż im.
Na jego dłoni leżał kościany ząb.

- Ragnar e’s [Demoniczny kieł, pochodzi od Deadry. Był przymocowany do drzewca - grot.] - wyjaśnił po elficku.
- To bardzo niebezpieczny znak. Z kimkolwiek walczył, ta istota ma dostęp do demonicznych pomiotów.
- El Da’Dre [Deadry niwelują wszelką moc. A szczególności tą “jasną”.]
- Nie możemy więc go uzdrowić magią, ani niczym o silnym działaniu. Dopóki jego organizm sam się nie zregeneruje musi tu pozostać. Lekkie zioła wciąż przynoszą skutek, więc w ciągu 3 tygodni może miesiąca stanie znów na nogi.|
-Złe wieści. Pojawię się tu za jakiś czas by sprawdzić stan jego zdrowia.
- Chciała bym mu pomóc ale… - Jenny dotknęła swojego gardłą. - Wygląda na to, że przez najbliższy czas nie będe mogła nikogo uleczyć za pomoc muzyki - przyznała się.
- To była niebezpieczna bitwa, w swoim niejawnym kształcie. Ziemia rzecze, że coś się zbliża. A wrogowie musieli o tym wiedzieć, skoro z takim napięciem przystąpili do walki.
-Nie mówi skąd nadchodzi owo “coś”?-zapytał eldar.
Pokiwała przecząco głową.
- Ale zdaje się być zaniepokojona. A Gaja zwykła być nie złomna. To coś może zagrażać także i jej.
- Zaraz mówimy o tym dużym smoku z którym rozmawiał Fengraherm jak się tutaj pojawiłam nie? W takim razie musimy pomóc. Nie mogę zawieść jego zaufania - Jenny znów palnęła otwarcie swoje trzy grosze.
Tym razem elf pokiwał przecząco głową.
- Errder atte Yena[Pradawny a Gaja to dwie rożne istoty. Pradawny jest królem lasu. Jego opiekunem i władcą. Jest bytem wyższym. Gaja jest boginią całego świata, całej natury. Czcigodna Evie może się z nią łączyć i czuć jej istotę.]
-Coś co zagraża całemu światu i naturze…-skomentował eldar, po przetłumaczeniu dla Jenny wypowiedzi elfa. Taka wizja brzmiała zadziwiająco znajomo.
- Czy jesteśmy w ogóle jak pomóc? - zapytała zmartwiona piosenkarka.|
- Jeszcze nie wiem. - odpowiedziała zamyślona. - A skoro to zagrożenie dla świata to i świat wskaże właściwą drogę... Odpowiedzi zapewne nie leżą tylko w obrębie tego lasu.
- W takim razie poszukamy - zapewniła nieco pospiesznie Jenny. - Może znajdziemy jakieś rozwiązanie tam gdzie chcemy się udać? Lub przynajmniej jego część. Będziemy mieć oczy otwarte.|
- Dobrze. Liczę na was. A właśnie Jenny. Madaviell mówił że uratowałaś jego życie i chciałby ci podziękować nim wróci do Selvan.|
Jenny się zdziwiła odrobinę słysząc takie słowa.
Elf podszedł do piosenkarki i klękając na jedno kolano ucałował ją w dłoń.
- i’ssane [Dziękuję z całego serca. Jeśli kiedyś zawitasz w me strony, czuj się wolna by wezwać me imię. Przybędę by ci pomóc.]
- Uuu.. - zawtórował Susanoo.
- Eem… znaczy, wszyscy pracowaliśmy aby uratować las i-i wszystkich… nie zrobiłam nic ponad to co reszta - Jenny zburaczała na twarzy. - A-ale dziękuję.
Może gdyby nie było to na oczach wszystkich to Jenny czuła by się mnie niezręcznie. Tak samo postąpił Lucil, ale jakoś inaczej wtedy się czuła.
Jeszcze przez moment przytrzymał jej dłoń, nagradzając ją uśmiechem.
Później wstał i wymieniając się pożegnaniami z Ewie opuścił salę.
Jenny wciąż była odrobinę speszona. Ale odchrząknęła prostując się. Starała się wyglądać jakby nic się nie stało.
- No tak… to khm… chyba powinniśmy...ojej… - Jenny nagle zmieniła wyraz twarzy z zawstydzonej na zaskoczoną. - Ta… Bastet? Ta krokodylica od Anubisa ma kulę, której potrzebujemy - zauważyła.
- Bogini Bastet - tej która była powodem tego starcia? Kula?
- Była powodem..? - zdziwiła się Jenny mająca wrażenie, że coś ja ominęło. - Yyym, o nią chodzi owszem. Err kula… Anthrilienie? Jak ona się zwała?
-Orb of Pioneer. Beast- przypomniał krótko eldar.
- Znaczy to przez tę kulę rozgorzała cała walka? - Jenny przestraszyła się, że sprowadzili kłopoty na las.
- Raczej wątpię by o niej wiedzieli. - mruknął Sus. - Raczej Evie chodziło o Bastet samą w sobie. Ale dlaczego jest taka specjalna?
- Bogowie mają różne zdolności czasem nawet wykraczające poza skalę istot żywych. Bastet to bogini płodności, ogniska domowego, miłości, tańca ale przede wszystkim przeznaczenia. Słyszałam opowieści że przepowiadała ona przyszłość.
- Ach. Dążenie do wiedzy absolutnej... - mruknął malec.
- Aj zaraz.. to Ammut ma kulę… ja… nieważne khm - Jenny poczuła się głupio myląc się z imionami.- Już raz mi pokazano przyszłość… jakoś wolę jej nie znać. Ale potrafię zrozumieć taką potrzebę. Trzeba ją chronić, albo ukryć. Dać fałszywe informacje i zabrać ją gdzieś indziej aby rodzina nie atakowała lasu.
-Las zdaje się być bezpieczny. Szczególnie teraz gdy Skorpion i Rezoner są już do dyspozycji. Nie znam w całości tego świata, ale nie wiem czy znajdzie się inne miejsce, w którym Baset zazna spokoju.
- Może macie rację... Ale nie sądzę by i tu była wiecznie bezpieczna. Szczególnie że Skorpion... - zamilkła.
- Może… może użyjemy kuli na Bastet? - zaproponowałą niepewnie Jenny.
-Meżemy jej to zaproponować. Od niej zależy decyzja- odparł Anthrilien.
- Em… bo w sumie, jesteśmy w posiadaniu kuli która zmienia… rasę? Jak się ją aktywuje to sprawiła, że zamieniłam się w coś ze skrzydłami, raz miałam kopyta, raz pajęczy odwłok, a raz ogon zamiast nóg. To było dziwne… nie wiem jak to tylko zadziała na boga. Ale na pewno powinno zmienić jej wygląd… i możliwości - Jenny zaczerwieniła się przypominając sobie pajęczy odwłok i próbę oplątania Yuukiego pajęczyną.
- Jeśli coś planujecie powinniście zrobić to od razu. Kto wie czy później będziecie mieli ku temu okazję.
-Mamy nieco czasu, możemy się tym zająć- odparł prorok- nie znam tylko drogi do niej prowadzącej.
Odrobina przeszukiwania wspomnień wystarczyła, by przypomnieć sobie że Anubis używał jakiegoś amuletu by ją znaleźć. Ciekawe czy wciąż ma go przy sobie?
-Anubis powinien mieć coś co nam pomoże. Udajmy się do niego- powiedział do Jenny.
Dziewczyna kiwnęła głową.
 
__________________
Once the choice is made, the rest is mere consequence
Asuryan jest offline