Wątek: Droga
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-05-2016, 19:46   #222
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Na pierwszy rzut oka zamkowe piwnice w najmniejszym nawet stopniu nie odbiegały od standardowych wyobrażeń o takim miejscu - łukowato sklepione korytarze, prowadzące do niezbyt wysokich, ciemnych pomieszczeń.
Widać było, że w czasach, gdy zamek tętnił życiem, składowano tu zapasy mogące starczyć dla wielu osób na wiele dni - wszędzie rzędami stały długie półki, w paru pomieszczeniach można było znaleźć sięgające sufitu stosy beczek (pustych, o czym wnet przekonał się Mael), a na wbitych w ścianę hakach wisieć mogły zarówno wędzone kiełbasy, jak i pęczki ziół czy warzyw.

Paros miał nosa (lub szczęście - trudno było jednoznacznie ocenić) - pod dotykiem jego ręki otworzyły się sekretne drzwi prowadzące - jak się okazało po dokładnych oględzinach - do pomieszczenia, które kiedyś było bez wątpienia zbrojownią.
Niestety - pustą.
Ostały się jedynie stojaki na zbroje, kosze na miecze, haki na tarcze i oręż wszelaki. Wyglądało na to, że poszukiwacze skarbów spóźnili się o kilka dobrych lat...

* * *

Piętro było w niewiele lepszym stanie.
Gościnne komnaty, sypialnie, gabinety, biblioteka, pokoje służby wyglądały tak, jakby ktoś zabrał wszystko, co tylko mogło zostać spakowane i wyniesione - prócz mebli.
I zdawać się mogło, że cała wyprawa przyniesie tylko i wyłącznie straty, gdy Paros (ponownie on) odkrył w gabinecie pana zamku skrytkę, a w niej parę ksiąg, w których Elayne rozpoznała dzieła traktujące o magii, w tym jeden bezcenny egzemplarz - uznawane za zaginione dzieło Gelma'ara Tharvola.

Podczas gdy dziewczyna cieszyła się jak dziecko, Mael wyruszył na dalsze poszukiwania. Najwyraźniej wojownik pozazdrościł Parosowi odkryć, albo doszedł do wniosku, że może jemu uda się znaleźć coś konkretniejszego, niż kilka zakurzonych ksiąg.

Po chwili do uszu Elayne i Parosa dobiegło jego wołanie. Na tyle naglące, że Paros schował księgi do plecaka i pospieszył wraz z Elayne w stronę wołającego.
Mael, jak się okazało, wszedł po schodach na wieżę i stał przed okutymi drzwiami, zamkniętymi na solidną, odrobinę zardzewiałą zasuwę, z którą własnie mocował się wojownik.
Jedno szarpnięcie, drugie... Zasuwa ustąpiła ze zgrzytem, a drzwi, jakby pchnięte niewidzialną ręką, otworzyły się na oścież, odpychając na bok Maela.

Ten pokój nie był pusty.
Ściany pokrywały wspaniałe arrasy, kunsztem wykonania przewyższające wszystko, co do tej pory widziała Elayne. Stało tu łoże, z baldachimem wspartym na słupach rzeźbionych w kształcie smoków. Wiszące na ścianie lustro zwieńczone było rzeźbą smoczej paszczy, a stojące przed zgrabną toaletką krzesło przypominało smoka z rozłożonymi skrzydłami.
Podłogę pokrywało złociste futro.
Przez mgnienie oka sypialnia pana (lub pani) zamku ukazywała całej trójce swe piękno...

Futro zszarzało i zamieniło się w pył. Spadające ze ściany lustro rozsypało się w proch nim dotknęło podłogi, a łoże zapadło się i zamieniło w kurz, wznoszący się pod sufit i lśniący w promieniach słońca, wpadającego przez okna, których już nie chroniły zasłony.
Mael rozkaszlał się i zaczął wycierać oczy. Pewnie dlatego nie zobaczył, jak z obłoków kurzu wyłania się zjawa - ta sama, którą wcześniej Elayne i Paros widzieli w korytarzu.
Duch odrzucił kaptur, ukazując twarz kobiety, która mogła by być starszą siostrą Elayne, uśmiechnął się do patrzących na nią, po czym zniknął, jakby go nigdy nie było.
 
Kerm jest offline