Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-05-2016, 21:59   #15
Ombrose
 
Ombrose's Avatar
 
Reputacja: 1 Ombrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputację
Owalna Sala była dużą, lecz nie największą bawialnią w Obsydianowej Twierdzy. Z powodzeniem mieściła kilka tuzinów szlachciców, służbę, straże pałacowe oraz prywatne każdego wysoko urodzonego. Na podeście stali grajkowie przywołujący tęskne melodie. Barwne nuty wznosiły się niczym ptaki w powietrzu przepełnionym perfumami oraz zapachami potraw. Osiadały na satynowych draperiach w odcieniu ciemnego granatu i szkarłatu. Ogromny żyrandol uginał się od świec, których światło barwiły szlachetne rubiny i szafiry.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=hkDXNSWJLuo[/MEDIA]

Dania już podano, jednak goście wciąż nie zasiadli do stołów. Stali w mniejszych, lub większych grupkach. Jedni śmiali się, żartowali, przekomarzali. Inni prowadzili znacznie bardziej oszczędne rozmowy i zdawało się, że przybyli w interesach. Damy prezentowały wspaniałe stroje i fantazyjne fryzury. Jedne wplatały we włosy kwiaty, inne nawlekały koraliki, lub nosiły w nich biżuterie. Mężczyźni - jedni tłuści i rubaszni, inni szczupli i muskularni - wydawali się jedynie nieco mniej oszczędni w swoich ozdobach. Zgodnie z ostatnią modą niektórzy z nich farbowali platynowe loki na odcienie burgundu, onyksu, lub grynszpanu.

Vaella obróciła się, słysząc znajomy śmiech. Wnet poczuła, jak delikatna kobieca dłoń łapie ją pod ramię i prowadzi między ludzi.

[media]http://awoiaf.westeros.org/images/8/8b/Daenerys_DanyinMeereen.jpg[/media]

Saehra Aerralis, kuzynka! Cała odziana w złote szaty i w złotym diademie odróżniała się na tle tłumu, a nie było to łatwe. Zdawała się piękniejsza, niż kiedykolwiek wcześniej. Można byłoby przysiąc, że to zaręczyny ją tak odmieniły. Saehra ucałowała Vaellę, po czym zaśmiała się perliście.
- Jaki wstyd, że dopiero teraz się spotkałyśmy - uśmiechnęła się. - Pozwól, że zaprowadzę cię do stołu. Niedługo zacznie się uczta.

Na ambonę wszedł draco Vallaeron. Witał gości, kiedy Saehra wprowadziła Vaellę na podwyższenie, gdzie ustawiono okrągły stół, przy którym siedzieli członkowie rodów Obsydianowej Twierdzy. Sahr Caspar Qartheos powitał ją szerokim uśmiechem.
- Tutaj usiądzie twój mąż - rzekła Saehra, wskazując wolne miejsce. - Ja będę po twojej drugiej stronie. Nie mogę się doczekać.

Zdawało się, że nie ona jedyna. Wszyscy pospiesznie usiedli na wskazanych miejscach. Ze swojego Vaella widziała każdego szlachcica. Dopiero w tej chwili poczuła naprawdę, jaki splendor zyskał jej ród. Przejawem tego było chociażby usadowienie jej wśród najwspanialszych. Splendor... który mógł zostać prędko utracony, jeżeli głosowanie okaże się niekorzystne.

Draco Vallaeron zszedł z mównicy. Obok niego pojawił się... tak, to był jej mąż! Aeron Targeryos! Wysoki, muskularny mężczyzna, którego przystojną twarz otulały długie i białe, niczym mleko włosy. Fiołkowe oczy wydawały się neutralne - nie zdradzały żadnych uczuć. Vaella uznała, że gdyby stanęła przy Aeronie, większość ludzi wzięłoby ich prędzej za rodzeństwo, niż małżeństwo - tak bardzo byli podobni. Z drugiej strony przymioty ich urody stanowiły raczej powszechny kanon wśród valyrijczyków czystej krwi.

[MEDIA]http://i.imgur.com/sPHzhWu.jpg[/MEDIA]

- Głosowanie odbyło się - rzekła nieznana Vaelli kobieta, gdy draco Vallaeron ustąpił jej miejsca. Następnie zamilkła, pozwalając na gromkie oklaski. - Spośród czterdziestu rodów Meraxes, Balerion i Vhagar, a także pozostali bogowie, wybrali dwóch śmiałków godnych wspaniałego stanowiska, jakim jest przewodzenie sahrom i draco na polach bitwy. Spośród tych dwóch ludzie wskazali jednego.

Vaella pocierała nerwowo palce. Saehra uścisnęła jej dłoń, jednak nerwowość jedynie wzmogła się.

- I jest nim draco Aeron Targeryos.

Ludzie krzyczeli. Ze szczęścia, lub oburzenia. Vaella poczuła, jak kamień spada jej z serca. Wszystko działało się tak szybko. Draco Vallaeron uśmiechał się, jednak jego twarz poczerwieniała. Aeron Targeryos podszedł do mównicy.

- Stało się! - krzyknął, podnosząc rękę do góry w geście zwycięstwa. Vaella nigdy nie widziała go tak roześmianego i szczęśliwego. Poczuła, że kręci się jej w głowie. Wielu szlachciców wstało i zaczęło klaskać. Zapanował chaos, niczym na miejskim targu. - To zaszczyt! To godność! Zwycięstwo! - punktował.

Zdaje się, że draco Aeron Targeryos chciał, aby twarz jego konkurenta wybuchła.

Wnet mąż Vaelli jednak podniósł ręce, by uspokoić tłum. Zaczął przemawiać spokojniej.

- Zwycięstwo nie tylko moje, ale i całego Imperium Valyriańskiego. Tu w tym miejscu, przy świadkach w osobie bogów i ludzi przysięgam na mój honor...

- Bękarci honor! - wrzasnął ktoś z sali, ale prędko został uciszony.

- ... że oddam całego siebie obowiązkom, jakie towarzyszą stanowisku generała. I będę odnosić sukcesy, dalej rozsławiając Valyrię wraz z całą jej potęgą. To prawda, jesteśmy wielką siłą. Nasi wrogowie jednak nie są bezbronni i z lubością pragną wykorzystać każde potknięcie, każdy zły ruch...

Owalna Sala przycichła, słuchając Aerona Targaryosa.

- ...jednak ja na żaden nie pozwolę! - uderzył dłonią w mównicę. - I niech mnie Balerion spali, jeżeli moje słowa są kłamstwem! - to rzekł, po czym uśmiechnął się, a wiwaty na nowo rozbrzmiały.

- Chciałbym korzystając z okazji przedstawić moją niedawno poślubioną małżonkę, Vaellę z rodu Bariarów - rzekł, a uwaga blisko dwustu ludzi skierowała się na nią. - Jest to dama nie tylko piękna i delikatna, ale również bystra, inteligentna i mądra. Nie zdziwiłbym się, gdybym został wybrany na generała głównie dlatego, gdyż Czterdziestu zależało na radach, jakie będzie mi, niech dadzą bogowie, udzielać - roześmiał się, jednak nie były w tym ani cienia drwiny. Spojrzał na nią ciepło i z miłością. Uczuciami szokującymi i których się nie spodziewała. - Oczekujmy jej przemówienia po pierwszym daniu - dodał, po czym zszedł z mównicy. Skierował się następnie na siedzenie obok Vaelli w akompaniamencie oklasków.

- Mówiłem to na serio - rzekł szeptem, gdy już usiadł obok niej. Wziął ją za dłoń, po czym ucałował. Następnie położył wargi na policzku i ustach Vaelli. - Małżeństwo z tobą było lepszą rzeczą, niż mógłbym się spodziewać.
- Co masz na myśli? - Bariar miała wrażenie, że coś więcej kryje się za słowami małżonka.
- Głosowanie było wyrównane. Głosy rozdzieliłyby się mniej więcej po równo, być może to Vallaeron by wygrał. Koniec końców największą zagadką był Celtigar i to jak zagłosuje on, i rody pod nim. I wyobraź sobie... że przyszedł na głosowanie pijany, rubaszny i nawet śpiewał... po czym złożył głos na mnie, a to wszystko przesądziło. To wszystko dzięki tobie... Nawet do głowy by mi nie przyszło, aby zjednać go, wysyłając mu kurwy - Aeron pokręcił głową. - Niby dziewica, a wie najlepiej, że mężczyzna ma ster, a jego nazwa to kutas. Wysterowałaś penisem Celtigara nawet nie będąc w jego pobliżu, to prawdziwy majstersztyk - znów pocałował ją w policzek. - Zdaje się, że jesteś graczem - dodał.

Vaella dopiero po chwili przypomniała sobie, że w jej gardle zalega kawałek cytrynowego ciastka i należałoby go przełknąć.

- Cieszę się też, że wydoroślałaś i w końcu uświadomiłaś sobie, że niewolnicy to nie ludzie, lecz tylko narzędzia, którymi należy się posługiwać. Bez chwili wahania posłałaś je na śmierć i kutasy. Obawiałam się, że w Obsydianowej Twierdzy będziesz nierozważnie próbowała propagować swoje bzdurne przekonania, lecz ty po prostu zmieniłaś je na lepsze. Jestem dumny - rzekł Aeron i znów ją pocałował. - Teraz twoja kolej. Wyjdź i powiedz im to, co chcą usłyszeć.

Mównica stała pusta i czekała na Vaellę.
 
Ombrose jest offline