Wątek: Droga
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-05-2016, 22:38   #224
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Mael i Paros przeszukali raz jeszcze zamek - od piwnic, po szczyt najwyższej wieży... i nic. Nie znaleźli odpowiedzi ani na pytanie o historię zamku, ani o sekret ducha, którego najwyraźniej uwolnili otwierając zaklętą komnatę.
Być może gdzieś jeszcze znajdowały się jakieś skrytki... Było to możliwe, ale...
Właśnie. Najwyraźniej to leżało poza ich zasięgiem. Być może uda się to zrobić podczas kolejnych odwiedzin? W każdym razie Elayne zamierzała tu jeszcze wrócić. I to nieraz. Czy sama, czy w towarzystwie - tego nie wiedziała nawet ona sama.
Problem jednak polegał na tym, że i Parosowi dolinka jakby się spodobała.
- Piękne miejsce - powiedział. - Nawet gdyby ten zamek miał się zawalić, to i tak miejsce jest piękne.
Chyba trzeba by to jakoś rozwiązać...

* * *

Przejście przez niewidoczną dla oczu bramę tym razem nie sprawiło Elayne żadnej trudności. Wyglądało to tak, jakby przedzierała się przez taflę wody. Wystarczyło na chwilę wstrzymać oddech.
Paros również nie odczuł zbyt wielkiego dyskomfortu. W jego przypadku woda była trochę bardziej gęsta, i to wszystko. Z przejścia młodzieniec wyjechał w pełni sił i w dobrym humorze.
W przeciwieństwie do Maela, dla którego przeprawa była równie trudna, jak za pierwszym razem. Po opuszczenia bramy wyglądał jak śmierć na urlopie... i miał równie dobry nastrój.
Wyglądało to tak, jakby ci, co zobaczyli ducha, zostali zaakceptowani przez zamek i jego otoczenie, wraz z tajnym przejściem.
- Nigdy więcej! - powiedział Mael, z pewną zawiścią spoglądając na Parosa.
Kiepski humor opuścił go dopiero wtedy, gdy dotarli do pamiętnego jeziorka.
- Co powiecie na kąpiel? - spytał, zsiadając z wierzchowca.
Nie czekając na odpowiedź zaczął się rozbierać.

* * *

Powrotna droga nie obfitowała w żadne ciekawe zdarzenia - ni pogoda, ni dzikie zwierzęta, ni jeszcze dziksze istoty uważające się za rozumne - nic nie stanęło na drodze tym, którzy wracali do Mesk.

Do samego miasta Elayne nie dotarła.
Była pewna, że wieści o ich przybyciu rozniosą się szeroko i daleko, a wolała nie narażać się na spotkanie z babką.
Gdy więc na horyzoncie zamajaczyły pierwsze domy miasta, Elayne zatrzymała wierzchowca.
Jako że podziału łupów dokonali już wcześniej wystarczyło pożegnać się z Parosem (i obiecać, że jeśli młodzian znajdzie kolejną mapę, to...) i z Maelem (nieco cieplej, okraszając pożegnanie obietnicą ponownego spotkania) i ruszyć w drogę.
Czekał dom, czekała (z pewnością niespokojna) matka.
A po drodze był domek Zielonej Pani. No i może z Keirą warto by zamienić kilka słów?
Z pewnością było wiele możliwości...

* * *



Jak widać na załączonym obrazku - Droga się skończyła.
Ewentualnym czytelnikom dziękuję bardzo za zainteresowanie, Grave zaś - że dzielnie wytrwała do końca. A koniec jest definitywny - nie będzie ani ciągu dalszego, ani części drugiej.

Opiekuna działu proszę o przeniesienie sesji do archiwum, dopisanie notek.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 07-05-2016 o 11:57.
Kerm jest teraz online