Na początku przemówienia w Owalnej Sali rozległy się szmery. Czyżby Vaella Bariar ubliżała swojemu mężowi? Nagle jednak ton zmienił się na weselszy, bardziej wzniosły i ku chwale Valyrii… ludzie wstali, rozległy się oklaski.
- Wiwat za draco Aerona Bariara i jego piękną małżonkę Vaellę! - krzyknął sahr Valticar. Jego zawołanie zostało podtrzymane przez tłum.
„Mówiłam, że każdy mieszkaniec naszej pięknej krainy winien być traktowany po ludzku… a oni się ucieszyli. Nie przyszło im do głowy, że niewolnicy również wliczają się do tej grupy”, pomyślała Vaella. Ujrzała, że Aeron podchodzi do niej i staje obok. Gestem uciszył tłum.
- Skoro Targaryenowie nie chcieli, abym był Targaryenem - rzekł donośnie i z cierpkością. - To pozwolę Bariarom nazwać mnie Bariarem. Dzisiaj umarł draco Aeron Targeryos, bękart. Narodził się draco Aeron Bariar, generał.
Rozbrzmiała cisza. Młody generał zaklasnął dłońmi, po czym rzekł:
- Niech rozpoczną się tańce!
Muzyka rozbrzmiała na nowo. Smyczki, flety, inne instrumenty strunowe. Wielkie rody Valyrii ustawiły się parami w rzędzie dookoła owalnej sali, wypełniając cały jej obwód. Rozpoczął się taniec. Trzy kroki do przodu, jeden w lewo, jeden do tyłu i kolejny w prawo. Następnie każda para spokojnym, dostojnym krokiem obracała się wokół własnej osi, dotykając się wyciągniętymi wysoko prawymi dłońmi. Wzór się powtarzał.
- Ludzie wypierają rzeczy, które ich bolą - rzekł draco Aeron. - Ja uznałem, że jak zignoruje moje bękarctwo, to i ludzie o nim zapomną. Ty jednak… wyrwałaś tę drzazgę, która utkwiła w mojej skórze. Bolało, lecz teraz… nie ma jej. Mam nazwisko jednego z Czterdziestu, względem prawa nie jestem już bękartem. Nie znaczy to, że nie będą mnie tak nazywać, jednak i tak otrzymałem od ciebie duży dar, pani żono. Czy chciałabyś może otrzymać coś ode mnie w podzięce? |