Wszyscy
Nagle usłyszeliście łomot. Chwilę potem do środka wraz z wywalonymi drzwiami wleciał karłowaty mężczyzna , ten sam który chwilę temu wyszedł.Zanim Iwan zdążył pozbierać się z podłogi do środka wsypała się grupa mężczyzn w pełnej płycie.Każdy z nich miał wyciągnięty miecz.W mgnieniu oka usadzili na miejscach ludzi zrywających się do ucieczki na widok gwardii biskupiej .Nawet jeśli któremuś udało by się wstać od stołu to i tak nie było już dokąd uciekać.Wyjście też było obstawione.Jeden z ciężkozbrojnych cofnął się o krok kiedy tylko zobaczył siedzącą nieopodal niego Edeltrude. Po chwili niezręcznej ciszy do środka wszedł kolejny mężczyzna.Niespiesznie zdjął przemoknięty wodą płaszcz, po czym podał go jednemu z gwardzistów.W przeciwieństwie do ich nie nosił zbroi , a czarny wams. -Dominik Mayer, kapitan gwardii biskupiej
Dało się słyszeć przerażony szept z jednego kąta sali.Dominik też to usłyszał.Uśmiechnął się parszywie rad z wywołanego efektu.Skinął tylko głową. Jeden z gwardzistów , widać wcześniej do tego wyznaczony ucapił za kark i zrzucił na podłogę jednego z gości karczemnych.Próbującemu wstać zasadził potężnego kopa wywołując trzask łamanych żeber.
Dominik podszedł do leżącego. -Vime Asmaldzie zwany Viasem.-Odezwał się , ale jego słowa nie były skierowanie do Viasa , ale do reszty karczemnych gości.-Zostałeś oskarżony o herezję względem słów Jedynego.Gwardia zbadała sprawę znajdując dowody twej winy.Zostajesz aresztowany w celu przeprowadzenia na tobie dalszego śledztwa abyś ujawnił miejsce pobytu twoich współwyznawców herezji.Następnie spłoniesz na stosie który oczyści twą duszę z grzechu.Wtedy Jedyny uzna czy twe męki były wystarczające dla zmazania twych win.
Po czym odwrócił się i podszedł to ławy przy której siedziała Edeltruda. -Doniesiono mi o twych zasługach w służbie Jedynego.Jednak natłok obowiązków nie pozwolił mi się z tobą zobaczyć.Przyjdź na jutrzejsze wieczorne nabożeństwo.Ufam że po jego zakończeniu będziemy mieli chwilę na rozmowę.-
Po czym ruszył do drzwi , za nim podążyli jego ciężkozbrojni wlokąc zakutego już w kajdany Viasa.Przy samem wyjściu rzucił jeszcze w kierunku karczmarza. -Ta kobieta oddała ogromne usługi kościołowi Jedynego, jeśli dowiem że wziąłeś od niej chociaż miedziaka...... z resztą nie muszę kończyć.-Dodał z uśmiechem.Po czym wyszedł w deszcz. |