Artur nienawidził takich sytuacji. Miła atmosfera w karczmie, nie ma tłoku, żadnych burd, i ogólnie zapowiada się spokojny wieczór, aż tu nagle wpada Gwardia Biskupia, obija jakiegoś karła, po czym zgarnia zupełnie inną osobę, robiąc przy tym większe przedstawienie, niż najlepsze cyrki zza oceanu. I jeszcze ten Dominik Mayer, który swoją arogancją przewyższa pewnie wszystkich zebranych dzisiaj w " Złotym Dzbanie" razem wziętych. - "Pewnie ma małą kuśkę i się musi dowartościować - pomyślał Aras i uśmiechnął się sam do siebie. Jednak poza stresem, który towarzyszył mu podczas wizyty gwardii (co prawda nic nie zrobił, ale nigdy nie wiadomo), ta sytuacja miała dzisiaj wyjątkowo swoje pozytywy. W końcu dzięki aresztowaniu, jego towarzyszka w rozmowie nie opuściła karczmy, a chyba chciała to zrobić zanadto pośpiesznie. - Masz rację pani, wypada by to mężczyzna zapłacił. - Artur uśmiechnął się triumfalnie, a w jego oczach błysnęło zadowolenie - Tak jak wypada, by zleceniodawca zapłacił informatorowi, a swoją pracę wyceniłbym na jakieś 7-10 sztuk złota. Tutaj już pozwalam pani zdecydować zależnie od tego w jak dużym stopniu ceni sobie pani te informacje. |