Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-05-2016, 23:43   #38
Ryder
 
Ryder's Avatar
 
Reputacja: 1 Ryder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputację
Było już wiadome, że drużyna to starcie wygrała. Dwa wilki zostały zabite, dwa walczyły jeszcze, bo cóż miały robić?

Przewaga dodała łowcom animuszu i ci, którzy byli w środku, przypuścili atak na bestie. Miecz Osberna ciął głęboko tego, który zachodził Dolita. Sztukmistrz wykorzystał natarcie towarzysza i w mig przywołał węża, a ten zaraz wystrzelił z jego dłoni niczym igła z dmuchawki. Gad wpił się w nogę drapieżnika. Wilk osunął się na ziemię chwilę później.

Jedynie Roley męczył się chwilę jeszcze ze swoim przeciwnikiem, porzucając łuk dla krótkiej włóczni, którą miał ze sobą właśnie na takie nieprzyjemne sytuacje. Raz za razem zadawał pchnięcia, jednak zwierzę zwinnie umykało jego ciosów. Dopiero szarża Osberna zakończyła starcie. Wojownik odciął wilkowi łapę, a kulawego celnie dobił już Roley.

Było po walce. Dwa małe wilczki kuliły się pod ścianą, skomląc przy spalonej wilczycy. Minęło kilka chwil, a usłyszeli stęknięcie z góry. Lily tam zwisała, oglądając się na dół.
- "A może ktoś mi pomóc, czy będziecie się tak gapić na mój tyłek?"

Nie wiadomo, czy celowo, czy nie dała już rady się utrzymać, spadła na dół z piskiem, uderzając czterema literami w ubitą ziemię.
- "Auć! Mówiłam: Pomóżcie! Zero empatii dla kobiety w potrzebie, pff!"

Podniosła się, wyraźnie niezadowolona, po czym podeszła do nieprzytomnej Zehirli, która obecnie była w centrum zainteresowania. Przepchnęła się przez Osberna i Dolita ofukując ich soczyście. Układając palce w dziwną figurę, dotknęła rannej dziewczyny i wypowiedziała magiczną formułę. Krwawienie z rany na piersi zostało natychmiast zatamowane, a na miejscu pojawiła się nowa, różowa skóra.

Elfka otworzyła oczy. Przywitał ją ból głowy, gdyż miała potężnego guza na z tyłu, ale po kłach wilka pozostało jedynie rozdarte, pokrwawione ubranie.

W międzyczasie Xaazz rzucił zaklęcie światła. Pieczara nie była duża kilkanaście metrów długości i kilka szerokości, a jedyne wyjście było zamaskowane długą trawą opadającą jak zasłona. W kącie leżały kości niewielkiego zwierzęcia pokryte resztkami mięsa. Dość świeże. Byli tu bezpieczni. Na razie.
 
Ryder jest offline