Julka cała się trzęsła. Bała się o Józefa... Nawet trochę zaczęła bać się o siebie. Wszak jest z Józkiem zaledwie kilka minut, ale te minuty były dla niej najcudniejsze w życiu i nie chciała z nich tak szybko rezygnować. Przypomniała sobie tego stworka-potworka, który napadł na szybę w pokoju chłopaka. Miało ząb... Kościany ząb... Rany! Jak ja się boję! A to źle wróży! Zawsze jak się boję zaczynam płakać... Nie chcę zrobić z siebie nieudacznicy... pomyślała i mimo wszelkich starań, zaczęła łzawić... Otarła policzki i zrobiła kilka niepewnych kroków w przód.
-Józek... Uważaj... Nie chcę cię stracić... - powiedziała cicho, ale na tyle donośnie, aby chłopak to usłyszał.
__________________ Sore wa... Himitsu desu ^_~ |