Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-05-2016, 22:59   #12
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Lander nie wierzył własnym oczom, gdy Taler zdołał wyrwać łańcuchy z belki i zyskał możliwość swobodnego poruszania się. To oznaczało wolność... przynajmniej dla Talera. Na szczęście ten nie okazał się egoistą i nie uciekł, a po pozbyciu się łańcuchów zaczął uwalniać pozostałych.

Półelf nie zamierzał go ponaglać i cierpliwie czekał na swoją kolej. Był pewien, że w końcu i on zostanie uwolniony, a wolał, by to odbyło się jak najciszej. Okrzyki radości, lub wołanie "teraz uwolnij mnie!" mogły im na głowę ściągnąć tych łowców niewolników czy marynarzy, którzy przeżyli rozbicie statku. A mając za broń jedynie jeden łańcuch i gołe pięści mieli raczej małe szanse w starciu z nawet nieliczną, a uzbrojoną grupką.
Istniał cień szansy, że wrogowie znaleźli swój koniec w morskich otchłaniach, lecz lepiej było na to nie liczyć. Trzeba było uwolnić się po cichu, a potem znaleźć jakiś kawał drąga. No i, gdyby wrak okazał się pusty, ocalić, cokolwiek się da - jedzenie, ubranie...

Czekając na uwolnienie zamienił się w słuch, usiłując usłyszeć, czy ktoś się kręci koło statku lub na resztkach pokładu.

Gdy wreszcie i jego kajdany zniknęły, po cichu podszedł do prowadzącej na pokład schodni. Miał zamiar najpierw posłuchać, a potem, jeśli się uda, wyjrzeć na pokład.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 10-05-2016 o 23:30.
Kerm jest offline