-Da ,da zapraszam.. - Smyk ożywił się i wyprostował się na krześle , i dopił swoje piwo z uwagi na to ,że gość nie przyszedł z pustymi rękoma ,a z pokaźną butlą jakiegoś wina i dwoma kieliszkami , więc zapowiadał się wesoły wieczór , a może nie?
W czasie gdy nieznajomy "ktoś" przysuwał krzesło i ustawiał kieliszki Ivana przeszło dziwne uczucie ,iż skądś kojarzy owego Jegomościa , nie wiedział skąd , nie wiedział dlaczego , ale jego twarz wyglądała mu na znajomą. -"Skądś tego chopa znam ,tylko skąd to ja nie pamiętajut , ale jak przyniósł wino to dla mnie każdy nieznajomy może być przyjacielem"Pomyślał sobie i zaśmiał się w duchu i bez zastanowienia zaczął gawędzić do tajemniczego Jegomościa - Rozumiem ,że ta dziewka to twoja zleceniodawczyni i kazała zabić swojego męża co? Sądząc po ubiorze to jest raczej zamożna . Ty się oczywiście nie zgodziłeś ,a ona ci dała po ryju i poszła i coś powiedziała ,ale to już nie moja sprawa . Dużo w tym mieście takich dziewek . I urwał swoją wypowiedź po chwili jednak dodając- Nie tylko ciebie dzisiaj taki miło potraktowali , z resztą sam widziałeś jak mną rzucili , chyba żebra połamałem. Po czym złapał się za bolący bok i wycedził jakieś niecenzuralne słowo w swoim narodowym języku. Zapomniałem się przedstawić..-Wyciągnął ochoczo rękę do gościa-Jestem Ivan , ale możesz mi mówić Smyk. |