Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-05-2016, 20:19   #119
Kolejny
 
Kolejny's Avatar
 
Reputacja: 1 Kolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputację
Kierował kroki ku wejściu. Zignorował to niepokojące uczucie jakby był obserwowany, choć instynkt go zazwyczaj nie mylił. Na Kessel okazało się, że rzeczywiście ktoś go śledził i to było wystarczająco dziwne, ale tutaj? Nie zaprzątał sobie jednak tym głowy. W końcu za chwilę znajdzie się w Akademii, gdzie mógł się czuć bezpiecznie jak nigdzie indziej. W jedynym miejscu, które mógł teraz nazywać domem. Przemierzając kolejne metry delektował się chwilą. Za chwilę wejdzie do swojego zakurzonego pewnie pokoju, odstawi klamoty i poszuka któregoś z Mistrzów, by pochwalić się kolejnym sukcesem. Później sprawdzi jeszcze, co tam u Rava i innych, jeśli akurat go złapie, oraz solidnie się wyśpi. Uśmiechnął się na tę sielankową wizję i wszedł do środka. W holu czekał na niego czerwono-skóry Twilek, Derie't, padawan Brianny.
- Witaj Rycerzu - skłonił się. - Mistrz Mical oczekuje ciebie w swoim gabinecie.
Powitanie było zadziwiająco oficjalne. Z Derie'tem znał się może nie za dobrze, ale i tak zwrócenie się do niego po tytule, a nie imieniu go zdziwiło. A może po prostu przywykł do luzackich powitań z Mjalu. Lekko się skłaniając odpowiedział:
- Witaj Derie't. Dzięki za informację. - zastanowił się na chwilę - Coś ciekawego się wydarzyło w Akademii?
Padawan uśmiechnął się.
- Niezbyt wiele. Mistrz Atton sprowadził przez te pół roku jak ciebie nie było dwa nowe dzieciaki i to chyba tyle. Na pewno ty masz więcej do opowiedzenia.
Ciekawe... Potwierdziło się, że Mistrz Rand był dobry w tym, co robi. Nie, żeby kiedykolwiek w niego zwątpił, w końcu samemu trafił tu dzięki niemu. Mimo, że nigdy nie kolegował się zbytnio z młodszymi uczniami, czuł, że z chęcią ich pozna. Odwzajemnił uśmiech.
- Pewnie tak. Dobra, to idę najpierw ten raport zdać, później pogadam.
Zostawił padawana za sobą i ruszył do gabinetu Wielkiego Mistrza. Szedł pustymi korytarzami. Mógł się tego spodziewać, bo większość uczniów powinna teraz przebywać na wykładzie Mistrzyni Marr. Nie każdy od razu potrafił zrozumieć naturę Mocy, ale Visas była w stosunku do każdego bardzo cierpliwa.

Wreszcie dotarł przed drzwi, które były rozchylone.
- Wejdź - usłyszał od progu.
Popchnął skrzydło do środka i ukłonił się:
- Witaj Wielki Mistrzu.
- Spodziewałem się ciebie kilka dni wcześniej. Coś cię zatrzymało? Otrzymałem informacje, że na Kessel skończyło się małą zadymą.
- Można tak powiedzieć... Ale ciężko było mi to zrobić dyskretniej. - przeszedł do siedziska naprzeciwko Micala i po chwili wyciągnął z torby datapad ze zgranymi danymi. Położył go na biurku. - W każdym razie zadanie wykonane. Rea nie żyje. A na tym datapadzie są dane, które zgrałem z jego konsoli. Na pewno znajdą się tam bardzo ciekawe rzeczy. A co do tych kilku dni, przelatując trafiłem na Onderon i musiałem załatwić rodzinne sprawy. Tak wyszło, że trafiłem na Dxun i spotkałem nawet Mandalora we własnej osobie. Mogłem naruszyć waszą umowę, której treści nie znam, w każdym razie nie przyjęli mnie tam za ciepło.
Wziął datapad i od razu podpiął do swojego terminala.
- Gratuluję w takim razie, choć rzeczywiście wizyta na Dxun lepiej żeby się nie wydarzyła. Wzięli cię pewnie za szpiega, co?
- Dokładnie. I przez kolor miecza jeszcze za Sitha. Przysparza to czasem kłopotów, choć akurat w tym przypadku to i tak byliby bardzo nieufni. Na szczęście jak już mnie sprawdzili w swojej bazie danych przestali mi grozić ścięciem.
Uśmiechnął się na te słowa.
- To było pewne, że też nas sprawdzają. Najważniejsze, że dobrze się to skończyło. Masz dzień wolnego, jutro o tej porze widzę cię u siebie. Mamy niestety tyle pracy, że nie mogę pozwolić ci na obijanie się.
Pokiwał głową.
- Rozumiem. - podniósł się już i zarzucił torbę z powrotem na ramię, gdy przypomniał sobie o czymś - A, jeszcze jedna rzecz. Na Kessel czułem się obserwowany. I uznałbym to pewnie za złudzenie, gdyby nie to, że rzeczywiście tak było. Jak już miałem znikać po cichu z planety, gdy ktoś wrzucił moje świeże zdjęcie na terminal. A najdziwniejsze jest to, że poczułem to samo tutaj, na Coruscant.
- Czyli masz ogon - stwierdził bez ogródek. - Podejrzewam, że po wylocie z Kessel stracili kontakt i dopiero tutaj cię znowu złapali. Miałeś jakąś niecodzienny środek transportu w międzyczasie?
- Tak, miałem. - odparł z zawahaniem - I na Onderonie nic nie czułem. A jak wsiadłem na oficjalny statek do tutaj, znowu. Ale kto mógłby mnie śledzić? Kryat?
- To jest możliwe. Znają cię z Zonju V i mogą próbować rozpracować cię na przyszłość. To wyklucza zawiązanie cię do akcji pod przykrywką... - zastanowił się. - Zastanowię się nad tym, ale najpierw poczekajmy na rewelacje Rohena. W każdym razie, odłóżmy to na jutro, pomedytuję nad dobrym rozwiązaniem.
Ciekawiło go, o jaką akcję dokładnie chodzi, ale nie zamierzał drążyć tematu. Rohen na misji? No, w sumie to już najwyższy czas.
- Dobrze. Stawię się zatem tutaj jutro o tej samej porze.
Godzina była jeszcze młoda, a on miał przed sobą cały dzień albo więcej oczekiwania, więc nie śpieszyło mu się. Pomyślał, że najpierw posiedzi trochę w swoim pokoju, zrelaksuje się, weźmie prysznic, ogoli. Potem miał zamiar przebierać się w jakieś luźniejsze ciuchy i udać się do dormitorium, pogadać z innymi. Zawsze dobry partner do rozmowy się tam znalazł, w końcu na misje regularnie wyruszało nie za wielu uczniów.
 

Ostatnio edytowane przez Kolejny : 12-05-2016 o 20:22.
Kolejny jest offline