Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-05-2016, 08:27   #20
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Vaella posiedziała chwilę z matką. Nie chciała jej budzić, ale uważnie przyjrzała się stanowi rodzicielki. Nie widząc żadnych niedopatrzeń, udała się na rozmowę z Wielkim Zielarzem. Mężczyzna lata młodości miał już za sobą, lecz jego spojrzenie wydawało się bystre. Vaella była w stanie uwierzyć, że to odpowiednia osoba na odpowiednim miejscu, lecz koniec końców liczyły się rezultaty.

- Jak często moja matka dostaje makowe mleko? Czy jest to konieczne? - spytała, mierząc mężczyznę uważnym spojrzaniem.
- Staramy się ograniczać makowe mleko - odparł mężczyzna. - Kiedy pani matka krzyczy z bólu, lub jej gorączka wzrasta... Czasami miewa drgawki. Jest jednak silna i dość szybko efekty przechodzą. Nie zawsze ku naszemu zadowoleniu.

- Jaki jest jej stan zdrowia? - zadała kolejne pytanie
- Sądzę, że jeżeli chwilę pani poczeka, będzie w stanie porozmawiać z panią matką. Niedługo, gdyż potrzebuje odpoczynku. Proszę też jej nie denerwować, jeśli to możliwe. Została przywiozona z domu w dość złym stanie, majaczyła, pluła krwią i wykazywała typowe objawy cierpkiej krwi. Stosujemy pijawki, lecz pani matka przede wszystkim potrzebuje czasu.
- Dobrze, dziękuję. Gdzie mogę w takim razie poczekać?
- Czy nie byłoby najdogodniej przy jej łożu?
- Jeśli nie będę przeszkadzać. Dziękuję.
Vaella ukłoniła się i wróciła do matki. Po chwili namysłu wzięła szczotkę i zaczęła rozczesywać delikatnie włosy rodzicielki.

Sekundy przemieniły się w minuty, a te w kwadranse. Wreszcie matka Vaelli poruszyła się na łożu i rozwarła oczy.
- Czy… czy to ty, moje dziecko? - zapytała.

Dziewczyna przysunęła się bliżej i uśmiechnęła ciepło.
- Witaj matko. - powiedziała - Jak się czujesz?
- Dobrze się czuję… nie przejmuj się mną - słabym głosem odparła Baela, również siląc się na uśmiech. - Masz teraz tyle na głowie… i żadnego oparcia - mruknęła. - Musisz trzymać się blisko braci. To ważne, aby rodzina była razem. Aemar został w domu, ale Vagar jest rekrutem w gwardii pałacowej… czy już go widziałaś? Ma szesnaście lat, jest już dorosłym mężczyzną. Planowałam, że się pobierzecie, ale ty wybrałaś innego - zakaszlnęła. - Bękarta.
- O czym ty mówisz, mamo? Miałabym poślubić młodszego brata? - Vaella uśmiechnęła się rozbawiona, najwyraźniej mleko makowe wciąż działało na matkę. - Dzięki mojemu mężowi jesteśmy tu, obie. To dzięki temu małżeństwu masz najlepszą opiekę i będziesz mogła wyzdrowieć. Powinnaś to rozumieć.
- Ależ rozumiem to, dobre dziecko. Po prostu… przeze mnie musisz zaciągać dług wdzięczności. To matka powinna pomagać dziecku, a ja jestem tylko ciężarem. Proszę, przekaż mi wieści. Czy głosowanie okazało się korzystne dla Targeryosa?
- Tak zostałam generałową. - powiedziała z udawaną dumą - To umocniło pozycję naszego rodu.Spotkałam też kuzyna Ethana. Zaprosił mnie do siedziby Daldaerysów. Powiedz mamo, czy potrzebujesz tu czegoś? Może jakiejś służby?

Baela westchnęła.
- Służba to jedyne co tu mam. Jeżeli mogę cię o coś prosić, to opiekuj się bratem… i pozwól mu opiekować się tobą - rzekła, po czym zasnęła.

Vaella pokiwała głową. Poczuła się bardzo samotna. Nie dogadywała się z bratem najlepiej od kiedy odkrył jej spiskową działalność, ale rozumiała matkę. Obiecała sobie, że gdy znajdzie chwilę czasu, wyśle zaproszenie do koszar, by brat ją odwiedził. Wstała ze swojego miejsca i wyszła.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline