13-05-2016, 12:09
|
#14 |
| - Barney? - Ted z niedowierzaniem spojrzał na Borata, który przypominał mu jego zaginionego przyjaciela. Wiedział, że Stinson wielokrotnie już przebierał się i odgrywał najróżniejsze role, byleby zaciągnąć jakąś dziewczynę do łóżka. Znał też wiele jego podstępnych technik i gambitów, które wszystkie spisał w swojej (drugiej już) książce “The Playbook”. Jak również widział już raz przyjaciela w takim przebraniu… [MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=qDrhi_9Hunc[/MEDIA]
Zupełnie pewien swojej racji, Ted z uśmiechem podszedł do Borata i szarpnął mocno za jego (z pewnością sztuczne!) wąsy. Ze zdziwieniem przyjął fakt, że te nie oderwały się. Barney musiał wysilić się przy tworzeniu tego kostiumu.
- Łał, Barnye. Tym razem przeszedłeś samego siebie. Na czym trzymają się te wąsy? Nie przykleiłeś ich znowu kropelką? Chyba nauczyłeś się czegoś po ostatniej akcji z brodą, kiedy to chciałeś udawać arabskiego szejka.
Ted chciał spytać Barneya co on tu tak właściwie robi, jednak wtedy dziwna dziewczyna zaczęła swoją gadkę.
- A ja słyszałem, że poprzednim razem była też taka dwójka, której nikt nie chciał słuchać, przez co wszyscy przegrali już drugiego dnia śledztwa. I “podobno” ty też tam byłaś, robiłaś podobne zamieszanie z kartami i również przyczyniłaś się do porażki wszystkich, nawet własnej. Być może to czysty zbieg okoliczności, jednak wszystko jest zanadto podejrzane, Ryoku Nightblade! - Ted zmierzył spojrzeniem dziewczynę, która w innych okolicznościach mogłaby być dobrą kandydatką na jego żonę, jednak teraz mogło to się dla niego skończyć gorzej niż związek z Victorą… czy Stellą… czy Robin… czy Zoey… czy Karen [...] czy z dziewczyną która dała mu kaktusa… czy z Blach Blach (do teraz nie pamiętał jej imienia)... czy...
- O czym to ja mówiłem - wyrwał się z zamyślenia. - A no tak. Cofam swój głos na House’a - powiedział, po czym wskazał doktora palcem. - Ale nie myśl, że z tobą skończyłem! |
| |