Samantha nie miała zamiaru uciekać, ani się wycofywać. To nigdy nic nie dawało, ponieważ jeśli ktoś podjął się ataku, to prędzej czy później i tak Cię dorwie, po co więc próbować uniknąć nieuniknionego? Wzrokiem odprowadziła Denisa i westchnęła bardzo głośno. W pomieszczeniu pozostał z nią tylko mądrala, na co szło załamać ręce. Jego mięśnie dotykał już zanik i zdawałoby się, że ledwo się porusza, a jedyne co potrafi to myśleć. No cóż, wiele też się nie pomyliła, bowiem w chwili, gdy zaczęło robić się gorąco, jego fale mózgowe pracowały na zwiększonych obrotach i było widać tego skutki.
Działania Coopera były szybkie i sprawne, trochę jak nerwowe akcje osoby z zaburzeniami, jednak te okazywały się być skuteczne i przemyślane. Kiedy pierwszy raz odwrócił uwagę napastnika, Kidd strzeliła raniąc wrogiego mężczyznę, co by jej się nie udało bez pomocy Jacoba. Wyposażeni w implanty mieli zbyt szybki refleks, percepcję na poziomie wyższym od przeciętnej, a nawet ich ataki zdawały się być bardziej sprawne.
Cała złość rozjuszonej przez Historyka kobiety spłynęła na Samanthę, kiedy to wystrzelone zostały w jej stronę dwa pociski i o ile jednego z nich dało się uniknąć, o tyle drugi drasnął jej ciało, nie powodując jednak większego uszczerbku na zdrowiu. Piratka warknęła ze złości i chciała się szybko podnieść podcinając przy tym przeciwniczkę, jednak ta szybciej wycelowała w jej głowę. " O nie, teraz to przegięcie", zahuczało w jej myślach, a wewnętrzna siła implantu aż rozgrzała ją od środka. Samantha skorzystała z tego, że jej wróg musiał dzielić uwagę na dwoje i szybkim ruchem spróbowała przeturlać się w stronę nóg przeciwnika i trzymanym w ręku rapierem świsnęła w okolicy ręki, która dzierżyła śmiertelną broń palną. Przy okazji gdyby udało jej się bezpiecznie przeturlać, mogłaby swoim ciałem mocno przywalić w nogi grożącej jej kobiety i być może doprowadzić choć trochę, do zachwiania równowagi.