Ryoku ze stoickim spokojem i zamkniętymi oczami, tasowała karty. Słuchała w milczeniu zarzutów Teda.
Co do Teda:
-
Pierwszego dnia zagłosowałeś na swojego funfela, a drugiego dnia zmieniłeś zdanie. Więc też mieszałeś - prawa brew uniosła się ku górze. -
Zarzucasz innym coś, co teraz sam czynisz- spoglądnęła na Teda. -
zamierzałam wycofać głos, ale ten pieprzony feniks został wywołany, a ja go nie wywoływałam, więc nie mogłam tego głosu wycofać. Nawet jeśli wówczas grałam mordercę - drugi palec się ukazał. -
Myślę, że wyraziłam się dostatecznie jasno - dodała, wskazując trzeci palec. -
zasady gry nie zabraniają zabawy kartami - pokazał się czwarty palec. Między trzecim a czwartym palcem wetknięta była karta Głupca.
-
Skończyłam tłumaczenie i temat poprzedniej mafii, a teraz dodam coś od siebie - karta powróciła do talii, która została potasowana i została schowana w rękawie. -
Mam asy w rękawie, i mam asów w cholerę - po chwili talia kart została wyciągnięta, a w niej tkwiły same asy, co też pokazała widzom. Po chwili karty schowała i podniosła na chwilę rękę do góry, jakby karty miały swobodnie przepłynąć w rękawie. -
na przykład w postaci bogatego arsenału oraz szerokiego wachlarzu kalibrów - z pomiędzy obfitych piersi wyciągnęła...
As wysokiego kalibru i szybkostrzelności.
Zaczęła nim celować w roawanturyzowane towarzystwo.
-
Krab dobrze gada, ma być tu spokój - odparła Ryoku. -
Normalnie powystrzelałabym was wszystkich w cholerę, lecz zasady gry, moja misja i rola mi tego zabraniają. Było, minęło. Przyznaję, zjebałam w poprzedniej mafii, ale teraz wyciągnęłam wnioski. Zjebałam już poprzednie wcielenie Bezimiennego za błąd Morte'a, a teraz skupmy się na obecnej grze.
Ryoku wolną ręką zdjęła kraba z własnej głowy.
-
Wy też spokój - wycedziła sucho do Sowy i napalonego na nią [
Sowę] rumuna. -
jak wszyscy spokój, to wszyscy spokój, bez wyjątków.
Po chwili ciężkiego oddechu rzuciła do kraba prosząco:
-
W razie czego możesz niektórych mocno szczypnąć - posadziła zwierzątko na lufie karabinu, a wolną ręką poprawiła biust.
-
Wracając do rzeczy. Podsumowuję grę:
Głos do linczu: - jeden poszedł na dr House'a oraz dwa głosy poszły na mnie.
Jest nas trzynastu. Śmierciożerca, trzech mafiozów i dziewięciu miastowych.
Nie wypowiedzieli się dotychczas: Gracz, Yoda i Murlok.
Liczba głosów potrzebna do linczu: 7
Domyślnie:
Prawdopodobieństwo wylosowania mordercy: 1/13
Prawdopodobieństwo wylosowania mafiozy: 3/13
Prawdopodobieństwo wylosowania miastowego: 9/13
Prawdopodobieństwo wylosowania zuego: 4/13
Prawdopodobieństwo to nie jest takie samo dla każdego. Potter i Weasley znają się wzajemnie. Mafia wie, kto należy do mafii. Różnice te są mniejsze w przypadku miasta niż w przypadku mafii. Seryjny morderca ma gdzieś tą uwagę.
|
-
Teraz wracam do gry - uśmiechnęła się do towarzystwa, nie opuszczając broni. -
Można odwracać uwagę na różne sposoby. Karty to wbrew pozorom nie metoda odwracania uwagi - ukazała ostre zęby. -
To tylko jeden z elementów gry. Dementor teraz może siedzieć cicho i korzystać z zamieszania. Będzie się starał być jak najbardziej niepozorny. Mogę dodać coś więcej, acz nie chcę pomóc przy tym mafii ani zabójcy - zakończyła poważnym tonem, a kły schowała. Broni nie opuściła.