Michael Devlin - stateczny oficer - Jak miło być docenianym. - odparł spokojnie starszy oficer w bielą brody i włosów unosząc nieco brwi i kiwając głową. A więc potwierdziło się, że to łowcy niewolników. Co prawda jako wykwalifikowany spec i oficer niecodziennych dziedzin wiedzy a jednak niezbędnych na morzu pewnie nawet gdyby dopłynął bez przeszkód na ten targ jakoś miałby szansę się dogadać w bardziej sensowny sposób. Ale jego natura nie chciała się zgodzić na takie traktowanie. Niestety chwilowo stał po złej stronie pał i luf by wierzgać bez sensu więc zostawało sprawiać nieszkodliwe wrażenie i czekać na okazję.
Tamtemu kablowi posłał nieprzyjemne spojrzenie. Na razie jednak nic więcej nie mógł zrobić. Jedynie wściekać się, że nie doplinowali tych obwiesi i teraz sprawa się rypła. Ale może dobrze? Barbossa okazał się być takim ryzykantem i kozakiem o jakim Michael słyszał. Zagrał ostro błyskawicznie wykorzytując sytuację. Ale właściwie nie miał wyboru. Czy się uda czy nie się zaraz okaże. - Może ta młoda dama mogłaby nam towarzyszyć? We dwoje moglibyśmy przynieść więcej wody. - spytał wskazując głową na dziewczynę która właśnie włączyła się do rozmowy. Miał nadzieję, że się zgodzą. We dwójkę zawsze raźniej a pewnie była młodsza to miała zdrowsze oczy od niego. On planował skupić się na poznaniu jednostki jaką płynęli ona mogłaby ogarnąć resztę. Ale jeśli nie to trudno, poszedłby po wodę sam.
__________________ MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami
Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić |