Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-05-2016, 11:10   #123
Ravage
 
Ravage's Avatar
 
Reputacja: 1 Ravage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwu
Sama nie wiedziała, czy podjęli dobrą decyzję. Chyba tak. Miała ogromną nadzieję, że tak.
Wykonała przecież swoją pracę. Po trupach doszła do celu, wypełniła swoje obowiązki co do joty. Przywiozła obiekt do celu. Sto procent wypełnionego obowiązku.
Tylko załogi brak...
Poczuła ukłucie w sercu.
Nie zapomniała o nich. O ich rodzinach. To będą złe nowiny. Czemu los wybrał akurat ją? Czemu tylko ją oszczędził?
Czy to zwykły fart czy jakaś część wielkiego planu?
Wstała z fotela i wzięła pod pachę hełm i karabiny. Jakoś nie czuła powodu do dumy, nie czuła, że to koniec.
Obecność snajperów ją niepokoiła. Czyżby coś jeszcze się kroiło?
Przestała czuć nerwowe napięcie. Już się przyzwyczaiła, że od początku misji musi być w stu procentach skupiona i że za każdym zakrętem czyha "coś", na co musi być przygotowana, czy tego chce czy nie.
-Musimy już iść.- Odezwała się do Karellena.-Nie możemy zwlekać.-Ruszyła w kierunku śluzy. Miała ogromną nadzieję, że ci snajperzy nie byli po to, żeby ewentualnie ją odstrzelić.
Sytuacja była tak zagmatwana, że mogła wiedzieć tylko jedno: że może spodziewać się absolutnie wszystkiego.
Stanęła przy grodzi, czekając aż Karell się ruszy. Wyjść pierwsza? Musiała.
- Nie będziesz tęsknił, co?-Uśmiechnęła się krzywo.
Wiedziała, że teraz ich drogi się rozejdą. Pewnie już nigdy się nie spotkają.
Nie było jej specjalnie smutno. Miała tylko nadzieję, że ta cała farsa nie pójdzie na marne. Że nie będą chcieli go pociąć na kawałeczki i włożyć pod mikroskop.
 
Ravage jest offline