Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-05-2016, 13:53   #38
-2-
 
Reputacja: 1 -2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie
Romero przez chwilę po prostu stał, patrząc (jak wszyscy w zasadzie) na trzech uzbrojonych jegomości, którym z jednej strony dyskusja wymknęła się spod kontroli, a z drugiej mogli w sekundę zniecierpliwić.

Cokolwiek planował, stary wilk morski w niespodziewany sposób nie dopuścił do tego, broniąc nieśmiertelników Barbossy. Sytuacja dodatkowo się skomplikowała, gdy jeden z bardzo licznej grupy wyjawił jego tożsamość.

Nie było to nic oczywistego, i chociaż mimo wszystko trzeba było przyznać podającemu się za oficera piratowi, że jest twardy jak skała, wnosząc po reakcji, wydarzenia przebiegły dokładnie tak jak należało się od początku spodziewać... I dlaczego ostrożny plan, po tym zwłaszcza jak Barbossa się przedstawił nawet dla próbującego przejąć kontrolę zwierzchnika Dentona nie powinien był mieć sensu. A nuż samo gadanie wyciągnie go z tej sytuacji.

Jeszcze od razu po tym, jak... Michael Devlin, tak się chyba przedstawił, wygrał nieoczekiwaną i błyskawiczną szarpaninę z dawnym żołnierzem po czym... zwrócił mu uwagę jak srogi wujek i kontynuował rozmowę z trójką z ich porywaczy, Romero uśmiechnął się do jego pleców z szacunkiem.

Teraz jednak sytuacja dramatycznie się zmieniła i jeżeli tylko wśród dryblasów choć jeden uzna, że nie ma nastroju tego słuchać od świeżej zdobyczy, albo że nikt i tak nie usłyszy o Barbossie, jeśli tylko zabiją jego (i potencjalnie wszystkich świadków) i po prostu odbiorą nagrodę za głowę...

Oczywiście o zaskoczeniu nie było już mowy. Stojąc wciąż nieopodal najstarszego z porwanych, rozejrzał się po całym ich pomieszczeniu, chcąc ustalić, czy ktokolwiek jeszcze (poza niewątpliwie Dentonem) wyglądał, jak gdyby za chwilę był gotów iść na całość...

Test postrzegania emocji po sali, na szybko, kto wygląda jak gdyby się szykował do ataku gdy jeden z tamtych jest zaaferowany Barbossą i parę jeszcze osób odwraca ich uwagę.
 
__________________
Nikt nie traktuje mnie poważnie!
-2- jest offline