Jednak skok we wzburzoną toń nie był najlepszym z pomysłów Connora i strażak szybko się o tym przekonał. Porwany przez żywioł, walczył zapalczywie o każdy haust powietrza, a rzeka próbowała za wszelką cenę pokazać mu, kto tu jest górą. Wkładał całą swoją siłę, by utrzymać się na powierzchni, ale wynik tej walki był przesądzony od początku. Mięśnie w końcu tak płonęły bólem, że nie był w stanie machać rękoma i choć umysł nie chciał, by się poddał, to ciało nie słuchało. Woda atakowała go ze wszystkich stron, podtapiając i skutecznie pozbawiając wyczucia kierunku. Ostatecznie, targany przez wzburzone fale poddał się, będąc niesionym bezwładnie, niczym szmaciana lalka wrzucona do wody. Niedługo później poczuł, jak spada, a potem był już tylko ból. Niewyobrażalny, niemożliwy do opisania ból, gdy słyszał swoje łamiące się kości i rozrywane ciało. Umysł nie był w stanie poradzić sobie z takim cierpieniem, więc szybko odciął Mayfieldowi prąd.
Nagle strażak otworzył oczy, podrywając się do góry z urwanym krzykiem i dopiero po chwili zorientował się, że jest w namiocie. Początkowo myślał, że ktoś go uratował, ale nie czuł już żadnego bólu i nie miał żadnych złamań. Po chwili zobaczył śpiącego obok niespokojnie Nicka i od razu zwątpił. Przecież się rozdzielili. Czyżby to był tylko kolejny koszmar? A może znów się gdzieś przeniósł i ten pomysł ze skokiem do rwącej rzeki wcale nie był taki głupi? Kolejne pytania bez odpowiedzi. Kątem oka dostrzegł przesuwający się po materiale namiotu cień i gdy spojrzał na niego, aż przełknął ślinę. Do wejścia zbliżał się jakiś typ z rogami i wyraźnie zarysowaną siekierą w dłoniach. Conn zaczął szarpać Nicka za ramię.
- Obudź się, Nick, musimy stąd spierdalać. - Starał się mówić najciszej, jak mógł.
Jeśli Polak się nie obudzi, strażak wypadnie z namiotu, jak poparzony, by mieć lepszy wgląd na obecną sytuację. Chciał wiedzieć, kto znów zasadzał się na jego życie i skąd dochodziły te dziwne jęki i odgłosy. W razie czego, miał zamiar po prostu uciekać. Jak zawsze ostatnio. To już stawało się męczące.