Liadon ledwo zdołał wstać, oszołomiony po wybuchu, który posłał go na podłogę. Nie końca rozumiał, jakim cudem karczma wyleciała w powietrze - może dlatego, że w głowie szumiało mu, całkiem jakby go kto walnął maczugą w łeb.
Potrząsnął głową, usiłując pozbyć się szumu w uszach, po czym nieco niepewnym krokiem podszedł do Lino, by spróbować wyciągnąć tamtego z karczmy i zawrócić go z drogi do krainy śmierci.