15-05-2016, 23:08
|
#754 |
| Wybuch rzucił Bezimiennego jak szmacianą lalkę, szczęściem wylądował plecami na stole, co nieco złagodziło upadek. Krwawił z wielu ran i był w niektórych miejscach przypalony ale żył i nawet nie czuł się najgorzej w przeciwieństwie do innych. Wstał i rozejrzał się. Trupy, krew i ogień taki widział obraz. Najszybciej jak tylko mógł doszedł do Kargara i zaczął go wywlekać z płomieni. Gdy to mu się udało, to wrócił po następnych jeszcze dychających. |
| |