Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-05-2016, 10:14   #37
Wila
 
Wila's Avatar
 
Reputacja: 1 Wila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputację

Pałac Kultury i Nauki, Śródmieście, pl. Defilad, późny wieczór 18.11 (czwartek)
Grażynka przeczytała plik. Dokładnie i dwa razy. W końcu zdecydowała się na użycie magicznego dzwoneczka “mówisz masz”. Postanowiła poprosić jednego ze strażników o przekazanie Panu Sebastianowi, że udało jej się odkodować plik nad którym pracowała.
Czekając na przybycie któregoś z nich udała się w stronę okna na papierosa.
Ochroniarz “NI” przybył kilka minut po wciśnięciu powiadomienia, zapukał wpierw a gdy upewnił się, że może wejść otworzył drzwi i zajrzał do środka.
- No co tam królewno sieci? - spytał z przekąsem.
- Możesz przekazać Panu Sebastianowi, że odkodowałam plik nad którym pracowałam? - Zapytała po czym zaciągnęła się fajką.
- Ok. - Zniknął zamykając drzwi.

Po jakimś czasie wrócił z drukarką w ręku jaką postawił obok komputera i zaczął podpinać kabelki oraz instalować ją w systemie. Czemu Grażyna po prostu przyglądała się z wyrazem głębokiej analizy malującym się na twarzy.
- Który to plik? - spytał gdy skończył. - Wydrukuj, mam to zanieść.
- Ten otwarty doc. Dasz radę nacisnąć Ctrl i P?
- Zapytała kolejny raz zaciągając się papierosem. Najwyraźniej nie śpieszyło jej się by odejść od okna. Gdzie miałoby jej się w końcu śpieszyć? - Przekazałeś Panu Sebastianowi moją wiadomość o Andersie?
- Jakim Andersie?
- zmarszczył brwi z lekkim zdziwieniem na twarzy.
Grażynka przewróciła oczami.
- Filmik z psem. - Odparła tonem w stylu “jak możesz nie pamiętać”.
- A to, tak. “Lala dostała filmik z pieskiem od Andersa”. To aż takie ważne? - skrzywił się ironicznie drukując dokument. Najwidoczniej filmiki z pieskiem nie stały wysoko na liście jego rzeczy wartych uwagi.
- To bardzo ważne. Wiem wydaje Ci się, że to nic takiego. - Uśmiechnęła się również ironicznie. - Co Pan Sebastian na to powiedział?
- Nic.
- Mężczyzna wyjął kartki wyplute przez drukarkę. - Nie wydawał się zaaferowany. Choć nie. Uniósł brew, a to już coś. Rozumiem, że spodziewałaś się jakiejś reakcji - spojrzał na nią z zaciekawieniem.
- Owszem. Może źle to przekazałeś… - urwała najwyraźniej zastanawiając się nad czymś. - Jak będziesz oddawał tą kartkę, możesz wspomnieć, że dalej marudzę coś o Andersie. I, że skoro wysłał ten filmik na serwer to znaczy… - wzruszyła ramionami - że dane wyciekły.
- Powiedziałem “Ta blond ślicznotka znalazła jakiś plik na swoim serwerze była raczej zdziwiona, że tam się znalazł”. Opisałem co na filmiku było, dodałem “Według niej to wiadomość od jakiegoś Andersa”. Pan Sebastian spytał tylko, czy była reszta plików, potwierdziłem, że trochę ich tam jest. Więc może wyjaśnij mi królewno jak inaczej miałbym przekazać…
- znów ironiczny uśmiech. - Może robię coś nie tak?
- Okej, no dobra. Ale… ustalmy jedną wersję. Zacząłeś od “Lala” czy od “blond ślicznotka”?
- Lala
- wyszczerzył się. - Ale chcieli bym rozwinął temat.
- Więc rozwinąłeś do blond ślicznotki, tak?
- Grażynka uśmiechnęła się uroczo. Wyglądała na rozbawioną.
- Grunt to kreatywność. Drukarkę zostawiam przyda się jeszcze.
- Okej.
- Lulu zgasiła papierosa. Siedząc dalej na oknie przyglądała się ochroniarzowi, zapewne wyczekująco.
Coś jakby jeszcze chciał rzec, w końcu jednak wyszedł mrugając do dziewczyny przed zamknięciem drzwi.
Odliczyła kilka sekund od momentu kiedy zamknął drzwi by spokojnym krokiem podejść do drukarki. Z zastanowieniem wymalowanym na twarzy przyjrzała się jej. Oczywiście szukając, czy urządzenie nie ma wbudowanego modułu Wi-Fi. Spotkał ją tu jednak znowu zawód, urządzenie podpięte było do jednostki zwykłym kablem, nie była to nawet specjalnie nowa drukarka.
- Hmm. - Odparła do drukarki.
Po ów elokwentnej rozmowie z urządzeniem postanowiła dać na dziś spokój. Prysznic i spać. Nie dane jej jednak było, bo ledwo wyszła z łazienki rozległo się pukanie do drzwi.
- Kto tam?
- To ja PANI Grażyno. Nie za późno jak MNIEMAM?
- Proszę wejść.

Sebastian otworzył drzwi za którymi stała owinięta w ręcznik dziewczyna, drugim suszyła włosy.
- Wychodzę i nie wiem o KTÓREJ wrócę, a chciałbym coś skonsultować. Pliki jakie ściągnęła PANI ze swojego serwera. Są nienaruszone?
- Panie Sebastianie.
- Zaczęła ostrożnie. - Wie Pan, że skoro ON włożył plik na mój serwer, a nie wiem jakim cudem w ogóle się do niego dostał… to znaczy, że ma je wszystkie i skoro on zrobił szyfr to na pewno nie odszyfrowuje ich jeden po drugim. - Mówiła z przejęciem i... podziwem. - Byłam zajęta plikiem Bałałajki. Nie sprawdzałam tego. Ciężko ocenić czy są nie naruszone. Na pewno nadal są zakodowane. I są.
- Pani GRAŻYNO, to on wyekwipował Pana Wieszczyckiego w sprzęt, to on dał mu SYSTEM szyfrujący. A komputer w kompleksie 7215 miał łączność Z INTERNETEM. Przynajmniej za życia jego WŁAŚCICIELA
- Sebastian uśmiechnął się lekko. - Myśli Pani, że COKOLWIEK, przeszkodziłoby mu wcześniej wejść w posiadanie danych z własnego systemu ZABEZPIECZONYCH własnym szyfrem?
- Hmm. Może brak potrzeby?
- Zadała retoryczne pytanie, nieco zgaszona. Odwiesiła mokry ręcznik którym suszyła włosy na oparcie krzesła. - W każdym razie… nie wiem czemu ich nie skasował. Czy coś zmienił okaże się gdy zacznę grzebać przy następnym pliku. - Zmarszczyła lekko brwi. - Biorąc pod uwagę to, że mógł coś zmienić może lepiej byłoby spróbować udoskonalić deszyfrację by objęła wszystko na raz?
- Jeżeli jest Pani w stanie to ZROBIĆ, to owszem, byłoby to świetne rozwiązanie. Nie wydaje mi się by jakikolwiek MAG nie wykorzystał okazji do zdobycia WIEDZY leżącej w jego zasięgu. Szczególnie takiej wiedzy. Czemu ICH nie skasował wiedząc, że wyciekły z KOMPUTERA Wieszczyckiego? Nie wiem. Dla mnie to też ZASTANAWIAJĄCE. Jedyne co przychodzi mi na myśl, to fakt iż CHCIAŁ by dostały się w jakieś ręce? A może DEZINFORMACJA?
- Wampir odpowiadał nie po kolei na kwestie poruszane przez hakerkę. - Dlatego chciałbym aby sprawdziła Pani te pliki, METADANE w ich sumach kontrolnych? Nie znam się na tym. Czy była ingerencja w to co kryją pliki od czasu WYJĘCIA ich z komputera Wieszczyckiego, po zapis na DYSKU tego komputera. Tu Pan Anders nie wejdzie. MAM nadzieję, ze brak sieci nie JEST jakąś przesadną niewygodą?
- Mag?
- Dziewczyna uniosła lekko brwi. - Czyli nie jest wyjątkowo zdolnym programistą. Pfff. No tak, czego mogłam się spodziewać. A już myślałam, że człowiek pająk to ostatnie co mnie zdziwi. Może myślał, że i tak ich nie jestem w stanie odkodować? Już raz popełnił duży błąd. Magowie też nie lubią wszystkich innych? To sprawdzenie… hmm… a może. - Grażynka poprawiła ręcznik upewniając się że nie spadnie gdy się poruszy po czym zasiadła na krześle przed komputerem. - Kod jest zmienny, to tak jakby rzucał Pan kostką, nawet przy przenoszeniu, ale mogę sprawdzić podstawę. I czy byłabym w stanie? To kwestia czasu. Pytanie czy lepiej poświęcać go na plik po pliku czy całość. A co do braku sieci… wolałabym ją mieć i nie tylko dla Spotify. Po prostu to baza wiedzy również programistycznej. Jeśli chodzi o niewygody, to brakuje mi towarzystwa.
- Cieszy mnie fakt, że w kwestii INTERNETU użyła Pani “Wolałabym”, zamiast “Jest niezbędny”. W sprawie TOWARZYSTWA, niestety nie pomogę, dwoje gości to i tak sporo, a próbował WPROSIĆ się niedawno i trzeci.
- Spojrzał na okno, z jakiegoś powodu zignorował nawiązania i pytania dotyczące ‘magów’. - Proszę sprawdzić te pliki i odkodować ten dotyczący MARKA Wójcickiego. Gdyby jeszcze czegoś PANI potrzebowała… - jego wzrok powędrował ku czerwonemu “magicznemu guziczkowi”. Odwrócił się do drzwi.
- Okej. Do zobaczenia w takim razie. Dam znać ochroniarzom jak czegoś się dowiem. Oni nie są przypadkiem też do towarzystwa? Dobra, wiem głupie pytanie. Już Pana nie zatrzymuję. - Dziewczyna zachichotała cicho.
- Oni są do ochrony PANI Grażynko. - Wampir uśmiechnął się uprzejmie. - Ale, jako że nie posiadam służby, a mam gości… cóż, dwóch musi ODNAJDYWAĆ się w nowych obowiązkach MAJĄ dostarczać wszystkiego co Pani niezbędne, ja w szczegóły nie wchodzę, czy będzie to kubek kawy, czy aspekt TOWARZYSKI. Dobranoc. - Sebastian wyszedł zamykając za sobą drzwi. W pokoju na powrót zapadła cisza.
Grażynka uśmiechnęła się krótko sama do siebie pod nosem. Zaciekawiona zabrała się za sprawdzanie czy podstawa szyfrowania plików nie zmieniła się. Miała na całe szczęście co z czym porównywać. Wybrała plik Marka i Julii. Monitor jak zwykle pochłonął ją na tyle, że zapomniała nawet o niedosuszonych włosach i ręczniku. Szczegóły plików z poziomu ich właściwości sprawdziła raczej pro forma, tak otwarta podmiana ich na serwerze kłóciła się z finezją Andersa… choć miałaby sens i pewnie 100% szans na powodzenie w podrzuceniu sfingowanych plików, gdyby nie pokazał Grażynce, ze był na jej serwerze. Tu nie było niespodzianek lub śladów jakiejkolwiek ingerencji w zaszyfrowane dane. Zabrała się za dokładniejsze sprawdzanie plików i głębszą ich analizę pod kątem możliwości ingerencji. Po zbadaniu ich i porównaniach była niemal całkowicie pewna, że przynajmniej te dwa nie zostały zmienione.
Zdecydowała się więc na sprawdzenie w praniu, poprzez próbę odszyfrowania pliku Marka. Postanowiła przynajmniej zacząć jeszcze dziś, nim w końcu podda się ziewaniu i zawinie do ciepłego łóżeczka.
 
__________________
To nie ja, to moja postać.
Wila jest offline