Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-05-2016, 22:32   #18
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Evelyn, gdy tylko Bret położył ją na łóżku w jakimś pokoju, obróciła się do niego plecami i nie odzywając się skupiła wzrok na kamiennej ścianie.
Podszedł do drzwi i na chwilę przy nich przystanął.

- Kiedy będziesz czegoś potrzebowała, daj komuś znać -

Gdy tylko zamknęły się za nim drzwi dziewczyna obróciła się na plecy i skupiła wzrok na suficie baldachimu łóżka. Mebel z drugiej połowy XIX wieku... nie najgorzej. Przymknęła oczy i spróbowałam kilka razy głębiej odetchnąć. Jej głowa pękała od myśli.

Co ja mam teraz zrobić? Jak mam uwierzyć w to, że świat wygląda zupełnie inaczej niż było mi to zawsze mówione?

Przysiadła na łóżku i rozejrzała się po pokoju. Ściany z równo wyciosanych bloków wapiennych. Gładkie jak w tej piwnicy. Potrząsnęła głową gdy jej myśli poszły nie tam gdzie trzeba. Podłogi i są późniejsze, pewnie dębowa posadzka spoczywa na oryginalnej kamiennej. Czy mógł tu spać Jacques Costa?

Westchnęła ciężko i wstała z łóżka. Mięśnie już troszkę odpoczęły po walce z tą dziwną magią. Zrzuciła z nóg buty i powoli zaczęła krążyć po pokoju. Na początku napinając kolejne mięśnie, a potem wykonując kilka prostych figur gimnastycznych. Starała się całkowicie skupić na pracy swojego ciała.
Po chwili dopuściła do siebie myśli o tym pomieszczeniu. Podłoga dębowa, prawdopodobnie sprowadzana ze wschodniej europy, możliwe ze XVI wiek. Na niej dywan sprowadzony z Turcji, prawdopodobnie w tym samym wieku co reszta wyposażenia. 4 gobeliny z przedstawieniami świętych otoczonymi motywami floralnymi.



Odetchnęła. W końcu może się skupić. Podeszła do okna i spojrzała rozświetlone światłami dziedzińce fortu. Kręciły się po nich pojedyncze sylwetki. Ile z tego co napisano to fikcja a ile to prawda? Wampiry nigdy nie oglądają światła dnia, żywią się krwią, żyją wiecznie. Są klany, to znaczy, że jest ich więcej. Jeśli mają takie umiejętności jak Bret to człowiek nie ma z nimi szans.

Oparta o ścianę przy oknie obserwowała jak powoli noc przeradza się w dzień, jak światła w forcie gasną, zastąpione czymś znacznie jaśniejszym. Gdy słońce ulokowało się już pewnie na nieboskłonie u drzwi rozległo się pukanie.
- Zapraszam!

Drzwi uchyliły się i stanął w nich postawny mężczyzna w stroju strażnika. - Czy jest ci coś potrzebne?

Patrzyła na niego jakby zaskoczona. Pochyliła głowę i patrząc na podłogę odezwała się cichutko. - Jeśli nie byłoby problemem śnia... - Jej głos zamarł.

- Czy ma Pani jakieś preferencje?

Szybko pokręciła przecząco głową.

- Zaraz ktoś się tym zajmie. Czy zechce Panienka zjeść w jadalni?

Przytaknęła. Strażnik już zaczął się wycofywać, lecz przyszło jej do głowy, że jest spocona i brudna. - Kąpiel... jeśli to nie problem... nie mam ubrania... hotel... - zamilkła. Jednak to nie to, ze po kontakcie z Bretem nie ma problemu z innymi. Szybko odwróciła wzrok.

- Sprawdzę co da się zrobić. Proszę dać mi chwilę.

Gdy wyszedł Evelyn miała wrażenie, że jego głos nadal dźwięczał w komnacie. Odetchnęła ciężko i zaczęła nerwowo krążyć po pokoju. Jak to jest, ze z Bretem jest inaczej? Jak duży wpływ na to miały jego " zdolności". Nie minęło kilka minut i w drzwiach pojawił się ten sam strażnik.

- Kąpiel gotowa. Niebawem powinny być dla Pani ubrania. - Ruszła za nim. Zaprowadził ją do sporej łazienki. Na środku stała wanna niemal w całości przesłonięta parawanem. - Zostawię tu Panią i zajmę się śniadaniem.

- Dziękuję - Szepnęła do zamykających się drzwi.

Powoli weszła za drewnianą przesłonę i zobaczyła wannę wypełnioną już parującą wodą i pianą. Szybko zrzuciła z siebie brudne ciuchy. Już troszkę wolniej weszła do gorącej wody. Chwilę później do pomieszczenia ktoś wszedł. - Zostawiam Pani ubranie na krześle.

- Yhym... - Gdy drzwi zamknęły się się odetchnęła.

Dlaczego przyszła tutaj po raz pierwszy? Czy pisma, które mogła zobaczyć były aż tak cenne i czy rzeczywiście o nie chodziło. Przymknęła oczy i znów zobaczyła bal pierwszego dnia. Ten szelmowski uśmiech Breta. Swoje dziwne zachowanie gdy wyraziła nim zainteresowanie.

Osuszyła się ręcznikiem i ubrała w przygotowaną sukienkę i balerinki. Po wyjściu z łazienki ruszyła za strażnikiem, który okazał się nazywać się Brian. Przemierzając korytarze opowiadał jej o historii twierdzy. Nic czego Evelyn by wcześniej nie wiedziała.

Dobrze się bawiła przy Brecie, miała wrażenie, że ją rozumie, ale czy to nie tak jak z informacjami o scyzoryku... Ile może wyczytać z niej? Czy pisma nie były tego warte? Nadal są, jeszcze długie lata zajmie jej studiowanie.... zajęłoby jej studiowanie tych dzieł?

Śniadanie podano w dawnym lichtarzu. Ku zadowoleniu Evelyn były to lokalne dania.

Wampiry nie jedzą? Gdybym miała nigdy więcej nie doświadczyć innych smaków po za krwią.

Skrzywiła się i poprosiła o herbatę z mlekiem. Brian sprostał wyzwaniu i podano jedną z lepszych gatunkowych herbat, a do tego w eleganckim zastawie do herbaty. którego nie powstydziłby się żaden brytol. Nie spiesząc się zjadła śniadanie. Zmęczenie zaczynało jej doskwierać, postanowiła się więc przejść. Brian podążał za nią jak duch.

Chciałam tych pism, nadal ich chce. Chce jeszcze raz odwiedzić te podziemia jakiej by one tajemnicy nie skrywały. Podobno jest ich więcej. Czy będzie mogła stac z boku nie szukając ich... na pewno nie.


Przysiadła na jednej z ławek ustawionych na murach. Po chwili położyła się zerkając przez ramie na miasto.

W każdej chwili gdy spacerowała wieczorami mógł zbliżyć się do niej jakiś wampir... Bo jest ich więcej. Bret wspomniał, że jego ojciec był jedynym nieszkodliwym. No właśnie ojciec... dziadek, pradziadek i cała reszta dynastii. Czemu Bret nie ma następcy.... bo jeśli nie kłamał nie ma syna. Nie okłamał jej w sprawie wieku... tylko przemilczał tą informację. W sumie to mu ufam.

Na obiad zaproponowała pizze. Zjedli ją na jednym z dziedzińców. Evelyn nie chciała jeść sama.

Czemu uważa ją za wyjątkową. Nie jest najwybitniejszym historykiem na świecie. Samuel, czemu nie lubi Breta. Ile tak na prawdę pokazał mu wampir mu. Czy też zaprowadził go do grobowca?

Późnym popołudniem pozwoliła sobie na pooglądanie kobiet wybierających się na przejażdżkę końmi z fortu. Umiała jeździć, ale bardzo słabo i to tylko dlatego że tam gdzie się wychowała były konie. Teraz widok całego obrzędu czyszczenia i siodłania działał na nią odprężająco.

Zadałam sobie absurdalne pytanie. Czy gdybym miała taką możliwość chciałabym zapomnieć i nie wiedzieć o tym wszystkim. Czy chciałabym móc jutro przejść obok Breta obojętnie. Chcę wiedzieć więcej o wampirach o ich... jego świecie. Czy jestem w stanie dowieść tego o czym mówił? Nie wiem ale jest to gra warta świeczki.

Tuż przed zachodem usiadłam z lampką winą na tarasie z widokiem na morze i w milczącym towarzystwie Briana podjęłam decyzję.
 
Aiko jest offline