Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-05-2016, 18:54   #126
Zaalaos
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Najemnik tylko wzruszył ramionami na słowa Mistrza. W zasadzie spodziewał się że ten zmieni cel akcji, a biorąc pod uwagę nastroje na Coruscant było to logiczne. Rozróba z wykorzystaniem mieczy świetlnych z pewnością zaogniłaby sytuację.
- Ja nie mam żadnej pozycji w Kraycie. Tą miała Laurienn. Jestem tylko jednym z wielu najemników, tyle tylko że przydzielają mi nieco… Delikatniejsze zadania. Bawcie się dobrze. - dodał i ruszył do kantyny. Zadanie było banalnie proste. Zająć Zero rozmową, przyjąć zadanie, jeśli nadarzy się okazja to go wyprowadzić.

***

Spokojnym krokiem ruszył do Zero, jego wibroostrze obijało się o łydki, natomiast blaster leżał spokojnie w schowku w pancerzu. Kelner próbował go powstrzymać, ale Sol zbył go szybkim gestem - Jestem umówiony. - mruknął i usiadł przy stoliku drugiego klona.
- Przepraszam za spóźnienie. Jak wygląda sytuacja? - spytał rozsiadając się wygodnie, a siedzenie zaskrzypiało niebezpiecznie pod ciężarem jego pancerza.
Zero przyglądał się mu przez chwilę.
- Mam kilka nowych informacji - przeszedł od razu do szczegółów. Mówił cicho, tak że tylko Sol mógł go usłyszeć. - Sprawdzisz te cztery miejsca - podsunął mu zapisane na serwetce adresy. - Będę zajęty przez następne dwa dni, spotkamy się przy piątym punkcie o tej samej porze co dzisiaj. Musisz być ostrożny, cel jest poszukiwany przez połowę służb specjalnych republiki.
- Biorąc pod uwagę jaki komitet wysłali na Ilum? Nic zaskakującego. - odparł i zerknął na serwetkę - Zresztą jak wyciągałem informacje na Irydonii to przedstawiłem się jako członek wydziału wewnętrznego. Co urzędnik łyknął dość gładko. - dodał równie cicho i przyjrzał się jeszcze raz serwetce. Wypalił w pamięci podane adresy i zwrócił się do Zero - Już je zapamiętałem, możesz ją zutylizować.

Odebrał ją, zwinął i schował do kieszeni. - Chce poruszyć kwestię Lany Derei. Sladek prosił o zbadanie jej katastrofy. Dobrze ją poznałeś? Wedle informacji dołączyłeś do ludzi Żelaznego razem z nią.
- Sam chciałem się spytać czy ją znałeś. Pracowałem z nią zanim przyłączyłem się do was. Wiesz coś o tym wypadku? XS eksplodujący na niebie Corelli... Brzmi nieprawdopodobnie. - odpowiedział klon i otworzył menu - Była wyjątkowo... Dobra w tym co robiła. Zawsze starała się unikać przypadkowych trupów, szanowałem to.
Przytaknął mu. - Wyróżniała się na tle najemników. Pytanie, czy możesz podejrzewać komu mogło się to nie do końca podobać? I nie pytam o konkurencję.
- Nasze ścieżki rozeszły się dość szybko, ona zajęła się pracą na skalę makro, ja na skalę mikro. Ostatnio się z nią widziałem, jak odbierała mnie po fisku na Ilum. - mruknął odkładając menu - Sugerujesz że Tony ma kogoś komu mogło się nie podobać zaangażowanie Lany? Tylko kogo? Randal to popychadło, niczego takiego by nie zrobił. Reszta... To małe rybki, pracujące tak jak ja, na małą skalę. Nie opłacałoby się im robić niczego głupiego. Jest jest Shawn, ale jakoś nie jestem wstanie sobie wyobrazić żeby działał na szkodę Żelaznego. Choć z drugiej strony... Dawniej to on był jego prawą ręką. Zazdrość?

Nim Zero zdążył odpowiedzieć, zerknął nad ramieniem Sola i skinął głową w uprzejmym powitaniu. Najemnik nie zdołał się powstrzymać i odwrócił się. Tam był nie kto inny jak Mical, który również pozdrowił Zero. Ewidentnie się znali.

- Mistrz Jedi - mruknął tonem wyjaśnienia Solowi jego dotychczasowy rozmówca. - Były agent służb specjalnych. Podwójnie niebezpieczny. Ciekawy przypadek…
- Kurwa. Czułem że mam ogon. - odparł szeptem. Wziął do ręki datapad i zapisał na nim "Oni mają pojebane zmysły, pewnie będzie nas słyszał. Kontynuujemy rozmowę następnym razem?"
Zero podniósł brew przypatrując się uważnie arkanianinowi. Ewidentnie się nad czymś zastanawiał, ale w końcu się lekko uśmiechnął i odpowiedział:
- Nie popadaj w paranoję. Z całym szacunkiem, ale nie strzela się z armaty do komara. Jednak rzeczywiście, czas już na mnie - wstał od stołu i bez słowa ruszył ku wyjściu. Po drodze jeszcze raz skłonił się z szacunkiem w stronę Micala, który ten gest odwzajemnił. Kiedy tylko Zero wyszedł na zewnątrz, Jedi spojrzał w stronę arkanianina z niemym, ale bardzo oczywistym pytaniem.

Sol poczekał aż Zero opuści kantynę, rozjerzał się po pozostałych gościach, na wypadek gdyby któryś z nich zbyt intensywnie mu się przyglądał, po czym skinął Micalowi głową. Równocześnie uniósł dłoń by przywołać kelnera. - Poproszę coś zimnego. Mogą być lody. - zwrócił się do mężczyzny gdy ten tylko podszedł.
Mical dopił zamówiony wcześniej ziołowy napar, zapłacił i wyszedł. Wkrótce Sol otrzymał swoje zamówienie i został sam na sam z lodowym pucharem i swoimi myślami.
Wyglądało na to że odniósł sukces. Przynajmniej częściowy, bo Mical znał teraz twarz Zero i ewidentnie skądś go znał. Nieco gorzej wyglądała sama końcówka. Najemnik czuł że Zero nie uwierzył w jego kłamstwa, ale nie mógł tego w żaden szybki sposób sprawdzić. Cóż nic nie mógł na to w tej chwili poradzić. Spokojnie skończył swoje zamówienie, zapłacił i opuścił kantynę przez kuchnię.

Brianna czekała na zapleczu, skryta w cieniu rzucanym przez kontener. Wąska alejka stanowiła perfekcyjną pułapkę, ciasnota uniemożliwiała wykonywanie uników, czy też ucieczkę, a na takim dystansie miecz świetlny byłby zabójczą bronią.
- Nie próbuj odciąć mi tym razem twarzy. - powiedział cicho Sol, wślizgując się w cień, który do tej pory służył Briannie za kryjówkę. - Mam do sprawdzenia kilka adresów, za dwa dni mam się spotkać z Zero, przekaż to Micalowi. Przez jakiś czas będę musiał unikać Akademii, chyba wyczuł że coś jest nie tak, ale nie mam absolutnej pewności. - dodał równie cicho i złapał kobietę za dłoń - Gdyby coś się wydarzyło daj znać, masz adres mojej skrzynki.
- Ok - krótko oznajmiła przyjęcie tego do wiadomości. Popatrzyła jeszcze chwilę na niego i wreszcie chwyciła w swoje silne dłonie jego twarz i mocno go pocałowała. - Tylko nie daj się zabić! - pogroziła mu palcem.
Sol oddał pocałunek i westchnął lekko.
- Spokojnie, jestem niemal nieśmiertelny. - powiedział przywołując uśmiech na usta. - Żeby mnie zatłuc trzeba nieco więcej niż szef intergalaktycznego ugrupowania przestępczego. Jakiś Sith... może, ale ci są martwi, prawda?
- Tak - potwierdziła bez cienia wahania. - Mistrzyni się o to postarała.
- I dobrze. Ich praktyki były nieprzyjemne. Wiesz że proponowali mi pracę dla nich? Bezpośrednio po wojnach, jak Revan z Malakiem wrócili. Obiecywali mi złote góry, w sumie do dnia dzisiejszego dziwię się że przyjęli odmowę. - powiedział spokojnie. - Mniejsza z tym, czas płynie, a ja mam cztery adresy do obrobienia. - mruknął i wyszedł z cienia. Z miejsca przeszedł do luźnego truchtu i przywołał z pamięci pierwszy adres który miał sprawdzić. Musiał znaleźć środek transportu i po zobaczeniu celu zadecydować jak do niego podejść. Miał nadzieję że tym razem znajdzie się dla niego taksówka.
 

Ostatnio edytowane przez Zaalaos : 17-05-2016 o 21:41.
Zaalaos jest offline