Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-05-2016, 19:09   #83
Molkar
 
Molkar's Avatar
 
Reputacja: 1 Molkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputację
Konrad postanowił wykorzystać swoje nowe umiejętności aby przyjrzeć się bliżej dziwnej istocie która szła ich śladem. Wyruszył po krótkiej informacji dla reszty, nie miał zamiaru brać nikogo ze sobą bo taka osoba mogłaby być tylko ciężarem a i tak za wiele by pewnie nie dostrzegła. Starał się podejść na tyle blisko aby móc przyjrzeć się dokładniej istocie i jej zachowaniu, może uda mu się wybadać jakie ma zamiary ku ich grupie.

Pochodząc coraz to bliżej widział więcej szczegółów. Cały czas pozostawał niezauważony, lecz w miarę zbliżania się szanse na wykrycie rosły. Podczas skradania się bliżej Łowca starał się przypomnieć sobie co Maurice mówił o tej dziwnej istocie :

“Ogromny jest, cały biały i bardzo straszny. Nie miałem ja okazji mu się bardzo przyjrzeć ale wygląda ci jakby przerośnięty człek. W sensie nogi i ręki ma dwa, głowę i w ogóle. Ale taki bardzo w futro obrośnięty i w ogóle duży. No i ... tego, ślady dziwne zostawia. Jakby kaczo stopa ale grubsza i palców więcej i szersza trochu. A gdzie ja go spotkał? W sumie to w kilku miejscach, ale czym bliżej wsi tym więcej.”

A gdy wychylił się zza pagórka zobaczył dokładnie to czego mógł się spodziewać. Potwór szedł po śladach reszty grupy, było to dość łatwe zadanie z uwagi na ich mnogość.
Konrad przyjrzał się z ukrycia istocie która ich śledziła, ciężko było z tej odległości powiedzieć coś więcej po za tym, że jest duży i pewnie silny. Przemyślał jak daleko odszedł od obozowiska po czym ruszył tak aby zajść go od boku na odległość gdzie będzie mógł usłyszeć jego słowa w razie próby komunikacji.

Kiedy upewnił się, że jest w zasięgu słów stanął na widoku i krzyknął :

- Hej Ty! Rozumiesz co mówię?!

Postać obróciła się wokół własnej osi aby namierzyć skąd pochodzi głos. Jako że się zatrzymała Konrad był w stanie dojrzeć więcej szczegółów. Postać miała raczej ludzką twarz, trochę bardziej pokiereszowaną, trochę zmodyfikowaną, lecz dalej było jej do ludzkiej aniżeli zwierzęcej, lub co gorsza demonicznej. Można byłoby nawet powiedzie że wyglądała dość niegroźnie. Białe futro które miała na sobie nie wyglądało na strój, było raczej integralną częścią ciała. wygląd dłoni postaci również niczym nie ustępował tym ludzkim. Były o wiele większe i podobnie jak twarz, trochę zmodyfikowane i zmęczone. Jedyną zmianą która zwróciła uwagę Konrada były mocniej zmodyfikowane paznokcie. Były one zdecydowanie dłuższe, grubsze i zawinięte, zupełnie jak pazury, jednakże nie wyglądały na szpony służące do walki, lecz bardziej jak zaniedbane. Raczej nie służyły do rozrywania ofiar, bardziej do wydłubywania resztek jedzenia z zębów.

- Co? Kto? Gdzie jesteś? Wyjdź do mnie, nie chowaj się! - zabrzmiał dość tęgi i znajomy głos.

- Tu jestem, spójrz w lewo stoję między kamieniami – odezwał się łowca.

Postać obróciła się w tym kierunku po czym rzekła :

- Czemu się przede mną chowałeś Konradzie?

Konrad przyjrzał się uważnie postaci, skoro go znała to musiał być to ktoś z wioski a zdecydowanie nikogo mu w tej sytuacji nie przypominała…

- Nie wyglądasz zbyt przyjaźnie musisz przyznać, do tego słyszeliśmy ostrzeżenia o wielkim potworze który jest groźny i opis pasuje do Ciebie. Skoro mnie znasz to jesteś pewnie mieszkańcem wioski, ale wybacz nie poznaje kim więc mógłbyś się przedstawić?

- Wiem, wiem, ale to nie moja wina że tak wyglądam. Przepraszam że Cię wystraszyłem. Nazywał się Olaf, jestem drwalem. Chyba mnie jeszcze pamiętasz co? A ten potwór, to pewnie ja, tak? Kto ci to powiedział? Dlaczego miałbym być groźny? Pewnie dlatego że TAK wyglądam?

Olaf… Olaf Konrad szybko skojarzył to imię i przypomniał sobie, że wcale zbyt przyjacielsko się nie rozstali.

- No nie da się ukryć, że wyglądem nie przysporzysz sobie przyjaciół, imię Olaf również pamiętam i pamiętam, że zbyt radośnie to się nie rozstaliśmy. Co do potwora to Mauricy wspominał o istocie podobnej do Ciebie ale nie umiał nic więcej powiedzieć bo nigdy nie podszedł zbyt blisko. Pozostaje pytanie czemu za nami idziesz?

- Hm, kogoś faktycznie widywałem czasami, ale gdy tylko próbowałem do niego podejść aby zagadać. Próbowałem też wołać, ale on od razu uciekał, a był bardzo bardzo szybki. A co do naszego spotkania, wiele o tym myślałem, dlatego teraz muszę odnaleźć Felixa, aby z nim porozmawiać. Mało kto tędy przechodzi, myślałem Was dogonić i o niego spytać. Niestety gdy Was zauważyłem było już za późno, jedyne co mogłem zrobić to iść Waszymi śladami. Czy Felix jest z Wami?

Łowca obserwował zachowanie Olafa, szczególnie kiedy zaczął mówić o Felixie do którego mógł być przecież bardzo negatywnie nastawiony.

- Tak Felix jest z nami a co konkretnie od niego chcesz?

Olaf zdawał się być w miarę spokojny, trzymał się na dystans aby niepotrzebnie nie denerwować Konrada.

- Tak jak mówiłem, chce z nim porozmawiać o tamtym dniu.

- Zdajesz sobie sprawę co młody przeszedł przez waszą zagrywkę, nawet po powrocie do wioski miał problemy mimo, że przywieźliśmy jedzenie. Może się okazać, że wcale nie chce rozmawiać z Tobą i Ci nie ufa, a mówiąc szczerze sam nie do końca Ci ufam Olafie. Jeśli poczekasz tu mogę z nimi porozmawiać i jeśli wyrażą zgodę to wtedy będziesz mógł się zbliżyć do naszego obozowiska, co Ty na to?

- A jednak Wam się udało! - Olaf podniósł głos – - Nie wierzyłem że Wam się uda, myślałem że to tylko pretekst aby opuścić wieś, znaczy się Ginter tak mówił...znaczy się… Ale teraz wiem że dobrze zrobiliście.

Następnie jego głos spoważniał i kontynuował

- Co młody przeżył? A co mógł przeżyć, jemu nic się nie stało. Nie został nawet draśnięty, zresztą nikt z Was nie został. A mój brat… mój brat nie żyje...

- Przypomnieć Ci, że chciano spalić nas żywcem? Młodego uważa się za demona wcielonego? Nawet po powrocie chcieli się z nim rozprawić i byli wszyscy agresywnie do niego nastawieni. Przykro mi z powodu Twojego brata, nikt nie chciał aby zginął ale postaw się w naszym miejscu kiedy ktoś z pałkami chce Cię zaatakować.

- Kto chciał Was spalić żywcem!? Na pewno nie ja! Ja.. ja.. uciekłem, nie pamiętasz? Gdy mój brat został zabity, ja uciekłem i nie pokazywałem się we wsi od tamtego czasu. Nie wiem nic o żadnym spalaniu kogokolwiek żywcem, ani o demonach. Na początku uciekałem, długo uciekałem, później chciałem Was znaleźć, aby zemścić się na Felixie za śmierć mojego brata, ale długo nie mogłem Was znaleźć. Później nie bardzo pamiętam co się stało. Obudziłem się gdzieś w środku lasu, a ze skóry zaczęły mi rosnąć te białe włosy. Tak, wiem że to my Was zatrzymaliśmy, ale nikt nie chciał Was zabijać, tylko zatrzymać. I to Ginter nas do tego namawiał, mówił że tak trzeba, że tak będzie lepiej. A my głupi się go posłuchaliśmy. To nie było dobre. Ale na Sigmara, nikt nie chciał Was zabić!

Dyskusja przybierała na sile, Konrad zdecydowanie nie chciał zdenerwować Olafa, kiedy był spokojny było dużo bezpieczniej.

- Rozumiem, Cię Olaf, nie ma co teraz roztrząsać tego co było, powiem tylko tyle, że Ginter nie zakończył na tym podburzania wioski i dobrze się z tego co słyszeliśmy po powrocie nie działo, wręcz było bardzo źle. Obecnie każdy kto chce wrócić do wioski może się tam udać nawet i Ty, nikt Cię z niej nie wyrzuci za to jak wyglądasz. My niestety wrócić tam nie możemy bo podjęliśmy się kolejnego bardzo niebezpiecznego zadania i musimy iść dalej. Co do rozmowy z Felixem, jak już wspomniałem mogę się spytać w obozowisku czy chcą i czy zgodzą się na Twoje podejście bliżej i jeśli tak to nie widzę problemu ale sam na sam oczywiście nie zostaniecie. Więc? - Konrad zarzucił do tej pory łuk trzymany w ręce na plecy sądząc, że będzie to wystarczająco przyjacielski gest.

Olaf bardzo długo myślał nad odpowiedzią.

- ...dobrze, to bardzo dobrze że mogę wrócić. Zgadzam się na to co mówisz. Koniecznie chce z nim porozmawiać, nie musze w cztery oczy jeśli tak bardzo się tego obawiasz.

- A więc poczekaj tu, postaram się wrócić z odpowiedzą jak tylko to uzgodnimy.

Konrad wycofał się aby jeszcze przez chwilę mieć na widoku Olafa po czym udał się do obozowiska, gdy podszedł przekazał innym czego się dowiedział po czym zwrócił się do Felixa

- Wszystko zależy od Ciebie czy chcesz wysłuchać tego co ma Ci do powiedzenia, jeśli tak to można po niego pójść i przyjść tu z nim. Musisz podjąć decyzję, przemyśl to… Niestety nie masz zbyt wiele czasu
 
Molkar jest offline