Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-05-2016, 11:54   #43
Arvelus
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
- Wybaczcie. Nie. Możemy uznać, że mam klaustrofobię zagrożeniową. Nie mam zamiaru chować się w miejscu z którego nie ma ucieczki gdy goni nas ktoś taki… Wieje na południe. Obyśmy się jeszcze spotkali…
To było pożegnanie, przynajmniej tymczasowe, Davy’ego… Co prawda nie czuł żadnej potrzeby widzenia się z tymi osobnikami, ale spotkanie w przyszłośći najpewniej by oznaczało, że wszystkim udało się uciec…
Ruszył na południe, ale chwilę po tym jak zgubili kontakt wzrokowy zaraz zawrócił i skierował się na wschód. Jeśli dadzą się złapać niech przynajmniej wprowadzą kapłana w błąd.
Davy schował się za drzewem. Złożył ręcę w serię gestów mrucząc inkantację. Jego skóra zzieleniała. Ubrania się zeszmatławiły a z tyłka wyrósł chwytny ogon. Głowa (a uszy jeszcze bardziej) urosła i wypełniła się ostrymi zębami. Po chwili Davy wyglądał już nie jak gnom, ale jak małpi goblin…
Skoczył w górę… i chwycił się drzewa rękami i nogami.
Drugi skok i znów się chwycił. Kilka szybkich skoków i zaczął się normalnie wspinać. Choć przypominał w tym bardzie jakiegoś dużego kota. Starczy powiedzieć, że Davy we wspinaczce był bardzo dobry. Po chwili był już w koronie drzewa. Rozejrzał się wokół i nie dostrzegł nigdzie kapłana ale to wcale nic nie znaczyło…
Jego myśli prawie, że same powędrowały do jego psów… a potem do martwych synów i żony… ale szybko je stłumił. Nie miał teraz czasu się rozckliwiać nad przeszłością. Musiał zadbać o swoją przyszłość. Rozpędził się po grubszej gałęzi i skoczył, wpadając na kolejne drzewo i chwytając się go. W tak gęstym lesie to był szybszy sposób poruszania. I bardziej goblini. Więc wierzył, że jeśli nawet zostanie dostrzeżony przez kapłana to jest duża szansa, że nie dostrzeże w nim nic więcej jak głupiego zielonoskórego.

Teraz pozostawało uciec kapłanowi, a potem dać się odnaleźć psom...
 
Arvelus jest offline