Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-05-2007, 13:44   #15
Lhianann
 
Lhianann's Avatar
 
Reputacja: 1 Lhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputację
ConStar '07...
W sumie przygotowania do konwentu zaczęły się w czwartek po południu- generalnym odgruzowaniem skoletkowej jaskini sami wiecie czego, gdyż spodziewany był zmasowany atak rożnej maści konwentowiczów na ową lokację.
Jakoż się rzekło,w piątek około 9:40 w progi Koletka zawitali Sharissa zwana też Niebieską, człowiek zwany Kolejorzem < od pamiętnej roli na larpie Deadlandowym> oraz ich towarzysz.
Około godziny 11 z małym poślizgiem czasowym odebraliśmy srogą ekipą Rudaad z dworca pkp, i wróciliśmy z małymi przygodami na skoletek.

Po pewnych perturbacjach w mieszkaniu < np. pomocy, wasz piecyk mnie zaatakował, lub czemu ten kot dobiera się do mojej coli> wylądowaliśmy w końcu z obsługancką częścią ekipy na konwencie.

Pierwszy dzień był srogi, gdyż tegoż oto dnia, ja i niejaki zły elf zwany Sheolem mieliśmy dyżur.
Składam w tym miejscu hołd na łapki Rudzi za nieocenioną pomoc w naszym zadaniu.
Generalnie, zgodnie z przewidywaniami, pierwsza noc prawie bez snu, potem sesja z małymi przerwami- Fading Suns by S.Tilgar <pozdrawiam cię, o mhroczny kuzynie Deacadosie, może kiedyś przeczytasz me słowa>.

Sobota w moim wydaniu była udatnym czasem udawania zombie, aż w pewnym momencie, jak sądzę w okolicach godziny 18, wraz z Sheolem zawinęliśmy się na Koletek w celu wpadnięcia w objęcia Morfeusza. <tym razem obeszło się bez wyboru pomiędzy czerwoną, a niebieską pigułką....>

Niedziela- niezapomniany widok Rudaad w dole od piżamy w kłapouszki, ramonesce i niezawiązanych glanach dwudziestkach sępiącej papierosy od zszokowanych uczestników konwentu. bądź r.równie cudny widok imć Matrixa, siedzącego w stanie jak po wyjściu z wyżymaczki na fotelu wykręconym z Malucha.

Niedziela była dość specyficzna, dodajmy jeszcze do kompletu jak zwykle pokręconą sesję w Maga < i nie tylko> by Pi. <tym razem obeszło się bez ratowania świata, ale pewnie tylko dlatego, że jeden z graczy musiał iść na prelekcję, a MG wracać do domu...>, plus jeszcze pewne kłopoty zdrowotne osoby jakiej pokazywać palcem nie będę < już ty wiesz....>.

Popołudniu- króciutka Shima by Matrix- gdziekolwiek jesteś, Tornado i tak cię dopadnie...
Wieczorem- króciutka sesja w Crystalicum podczas której mg chyba zwątpił, gdy duet w wykonaniu moim i Sheola wyskoczył mu z dwójką lodowych elfów- sadystów, gdy biedny MG planował radosną lajtową sesję...
Dalszy ciąg niedzieli- sesja NS-owa by Sheol, którą słuchałam jednym uchem, próbując spać, sesja pod hasłem- 'Jak gracze unikają scenariusza MG'.

Poniedziałek- najbardziej pokręcona prelekcja na jakiej zdążyło mi się być -
'O Nekromantach inaczej- czyli z łopatą wśród grobów' by Matrix.

Jego wizja utopi z ghulami i szkieletami w roli parobków na polach urzekła mnie całkowicie.
Nekromanta też człowiek...!

Reszta niedzieli- sprzątanie, sprzątanie, sprzątanie, nieoczekiwane nagrody dla obsługi <książki- mam co czytać, jeeeee!!!!> plus obowiązkowo zbieranie jedzenia pokonwentowego - co ma sie marnować, jak skoletkowicze mogą to zjeść...;p;p

A potem- do domu...prysznic...i takie tam gorące herbatki pite w kuchni...mrruuu

Generalnie konwent uznaje za niezmiernie pozytywny, wyczerpujący, acz świetny.

Zło i mhrrrok dla:
Rudaad < ma ktoś szluga?>,
Tolkien < ale to nie tak>,
J< znowu ja?>
Shereny< ale ja tego nie rozumiem, jeszcze raz>,
Czeźwy< czego wy wszyscy ode mnie chcecie??>,
Matrix< bo Nekromanta to normalny człowiek, tylko ma zawód...trudny>, Sheol< nie będe już prowadził!!>,
Dragonika < o, wy śpicie?>,
Healer< mam większą giwerę niż ty>,
Pi <kruk patrzy na ciebie, ale jakby patrzył za ciebie, a może obok ciebie...no porostu bezczelnie się lampi>,
Kutak < pfff, foch>,
Darken < ale moja teoria jest jedyna słuszną teorią>,
Sony < i tak mam więcej kropek od was wszystkich razem wziętych>, Arango <eee, co tu tak spokojnie>,
Mataichi < ja tu tylko na chwile, nie zjedzcie mnie>,
Sharissa < znowu będę knuć...>,
S.Tilgar < Ale ci Avestianie naprawdę wyglądają przyjaźnie>.

I cała reszta- do zobaczenia za rok!!
 
__________________
Whenever I'm alone with you
You make me feel like I'm home again
Dear diary I'm here to stay
Lhianann jest offline