Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-05-2016, 01:43   #108
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Sklepikarz wyglądał jakby nie mógł się doczekać na szansę opowiedzenia tej historii.
- Staaary! Co to była za akcja! - wykrzyknął nadal rozemocjonowany. - Ten niski kolo w okularach wlazł kupić jakieś części do kompa, ale tylko zobaczył tę laskę to od razu zaczął się pocić i dukać. Chciał jak najszybciej zapłacić i wyjść, biorąc już niemal byle co i za jakąkolwiek cenę. Myślałem, że laski już dawno nie widział, wiadomo jak to z nerdami bywa. Ale ona kątem oka od razu zmiarkowała, że coś jest nie-halo! Wstała do niego i coś takiego było w jej oczach, jakby tego gościa znała albo o coś podejrzewała! Wrzasnęła "To ty!" A facet o mało co nie zeszczał się w spodnie. Próbował wyszarpnąć z gaci jakąś małą spluwę, ale ona już była przy nim. Strzelił do niej, a ona skoczyła na bok, ale okazało się, że to tylko ślepak! Wpadł na mnie! A potem ona wpadła na mnie! I pognali w tłum! O kurna, totalny odjazd!
Za dużo szczegółów nie mógł dodać. Kolo był niski, z brzuszkiem, miał na sobie szarawy niewyróżniający się niczym strój i myckę z małym rondem.

Tymczasem Diego w najlepsze popalał i popijał z nowo zrekrutowanym pilotem.
- Pewnie, Amigo, mogę cię reszcie przedstawić! Się wie! Ino już cię nie dokwateruje, bo u nich nie ma już miej...
Nie dokończył, na podwórko wpadł zziajany żołnierz, spoglądając w stronę baru.
- Diego, czerwony coś znalazł, ale gadał jakieś głupoty. Ponoć ty wiesz o co chodzi.
Streścił mu wiadomość od Indianina.
- O cholera, a bo ja pamiętam, co to za numer był - Konfederata zmarszczył boleśnie czoło. - Tyle wysiłku jednego dnia! - zamarudził zmęczony.
Trwało to dobre pięć minut i następne wiele nerwowych łyków piwa, aż w końcu chyba coś sobie przypomniał.
- To chyba trzynastka. U licha! Pamiętam! Baba taka była okrakiem usadzona na numerze!.
Pokrótce wytłumaczył pilotowi misję, której podjął się Sixkiller.
- No, wygląda na to, że jeden z twoich przyszłych towarzyszy już zaczął rozrabiać! Ech dobra, trzeba będzie leźć do Jeremiasza i zorganizować jakąś grupę ze spluwami, by mu pomóc i odzyskać te skradzione rakiety, co nam nimi prawie prom spod tyłka strącili! Cholera, z tego, co on gadał przez radio, to chyba straciliśmy też wysłany tam z nim oddział. Nie wiem, czy starczy nam ludzi! Z tego co widziałem sporo wojaków wyleciało niedawno z miasta.
Zwrócił się do pilota.
- Przydasz mi się, amigo. Skocz no do Seniory Dolores, tam na kwaterze jest reszta waszej ekipy. Nie wiem, czy już wrócili, ale chyba mieli zrobić to niedługo, by zobaczyć, co im kupiłem! Powiesz im co z Indianinem. Jak ktoś z was będzie chętny ubrudzić sobie łapska na wycieczce na pustynie to spotkamy się pod portem gwiezdnym za jakieś pół godziny, tam pewnie zbierać będziemy oddział szturmowy.
 
Tadeus jest offline