Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-05-2016, 20:46   #28
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Becka, Xiu (poziom 5)

4 Zombie przed drzwiami laboratorium… właściwie to 5, choć ten ostatni to był “uszkodzony” i mógł jedynie pełzać po podłodze, w samym zaś laboratorium wredna SI stacji kosmicznej uruchomiła właśnie zraszacze przeciwpożarowe, z których zaczął się wydobywać jakiś gaz. Taka była reakcja wrednej wirtualnej pity na fakt podwędzenia przez Beckę antidotum na szalejącego tu wszędzie wirusa.

No cóż, nie chcąc się udusić, obie kobiety musiały się zmierzyć ze zdechlakami na zewnątrz.
- Otwieraj i spadamy - Xiu zmieniła swój karabin, na przerobiony wyrzutnik. Nie tracąc więcej czasu, Becka przystawiła kartę do czytnika.

Drzwi się otwarły, a Becka od nich czym prędzej odskoczyła byle jak najdalej. Truposze zaczęły się cisnąć, aby wejść do laboratorium, i zrobić sobie lunch z pilotki i wojowniczki…
obie jednak miały zdecydowanie coś przeciw. Odezwały się więc karabiny plazmowe.

Pierwszy wchodzący Zombie oberwał prosto w klatę… i nie padł. Ten, do którego strzeliła Xiu, oberwał jeszcze mocniej, i kurna również nie zdechł!

Dopadły je zdechlaki.

Chwilowo obie jeszcze skutecznie trzaskały łapy Zombie karabinami, broniąc się przed pochwyceniem lub pięściami nieumarłych. Oddały kolejne 2 strzały, w Zombie tuż przed własnymi nosami. I tym razem już było o dwóch mniej… choć samo strzelanie z takiego bliska znów doprowadziło do ochlapania obu kobiet juchą przeciwników.


Zaatakowali dwaj pozostali Zombie. A gaz rozprzestrzeniał się coraz bardziej. Ryder udało się uniknąć ataku, Xiu jednak oberwała pięścią nieumarłego. Znów obie wystrzeliły, i przeciwnik Xiu padł na podłogę, choć jeszcze coś tam warczał, ten od Becky po załapaniu strzału nadal się zaś stawiał… pilotka znów się uchyliła, unikając jego ciosu. Ponownie wystrzeliła, jednak zaczęło już się jej kręcić w głowie od gazu, i nie trafiła. Pomogła jej jednak Xiu, i po jej strzale łeb Zombie explodował…co prawda ochlapując pilotkę swą zawartością. A ostatniemu, “wierzgającemu” po podłodze, wojowniczka po prostu rozdeptała łeb.

Obie, podtrzymując się wzajemnie, wprost wypadły przez drzwi zagazowanego laboratorium na korytarz. Pokryte juchą przeciwników, kaszlące niczym opętane, z załzawionymi oczami... Becka nawet zwymiotowała. Leżały tak na podłodze, gdy…

- Stanowicie zagrożenie dla stacji i jej personelu - Znów pojawiła się SI-hologram w korytarzu, i wyraźnie nie była w dobrym humorze. Zdecydowanie coś musiało jej się też popieprzyć w tych cholernych procesorach… jaki personel??

- Uruchamiam Dyrektywę 10. Wszelkie systemy obronne uruchomione, stacja zabezpieczona - Powiedziała Si.

“Bziuuuuuuuuu”, dało się słyszeć spadek mocy, wszelkie drzwi zostały zamknięte i słyszalnie zaryglowane, a na moment zgasły światła. Po chwili włączyło się oświetlenie awaryjne(bojowe?) i półmrok wypełniały jedynie migoczące na żółto sygnały alarmowe wysuwające się z sufitów.

A leżąca na podłodze Becky, znalazła się nagle twarzą w twarz(i to dosłownie) z rozpołowionym wcześniej Zombie, który w końcu się podczołgał, gdzie chciał.







Uchu, Nightfall, Doc(Leena + Isabell) poziom 4

Inżynier i strzelec wrócili czym prędzej do ambulatorium, do części załogi Fenixa. Na tą chwilę ekipa założyła sobie tam tymczasową bazę polową… i wreszcie pojawiły się jakieś optymistyczne aspekty w całym tym burdelu, w jakim przyszło im uczestniczyć.

Leena odzyskała przytomność, a po zaaplikowaniu jej szczepionki, nie była już tak okropnie sina na twarzy. Co prawda miała nadal rękę na temblaku, i nie była w 100% sprawna, jednak wszystko było już chyba na lepszej drodze… Doc zaś najwyraźniej kończył jej właśnie wyjaśniać, co “przespała”.

Do tego posiadał również jedną, sklonowaną już szczepionkę.


- Hej! - Uśmiechnęła się do Nightfalla rozpromieniona Isabell, ciesząc się najwyraźniej z powrotu mężczyzny(taszczącego ze sobą kombinezon próżniowy). Nawet na moment pomachała mu słodko ręką, szybko się jednak speszyła, i uspokoiła.

- Mamy kilka ciekawych fantów! - Odezwał się od razu Uchu - Chociaż tylko 1 kombinezon...

- A butów dla mnie nie było? - Spytała nieśmiało Isabell.

- Uruchamiam Dyrektywę 10. Wszelkie systemy obronne uruchomione, stacja zabezpieczona - Rozległ się nagle głos w głośnikach, najpewniej należący do SI stacji.

“Bziuuuuuuuuu”, dało się słyszeć spadek mocy, wszelkie drzwi zostały zamknięte i słyszalnie zaryglowane, a na moment zgasły światła. Po chwili włączyło się oświetlenie awaryjne(bojowe?) i półmrok wypełniały jedynie migoczące na żółto sygnały alarmowe wysuwające się z sufitów. Dobrze, że chociaż komputery nadal działały.

Być może… ale serio tylko “być może” jednemu albo drugiemu z towarzystwa przemknęła przez głowę myśl, iż mógł w to być zamieszany ktoś z załogi Fenixa...

- O nie, o nie, o nie, nie, nie... - Wystraszony Uchu rzucił się do komputera w gabinecie lekarskim...








.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD

Ostatnio edytowane przez Buka : 22-05-2016 o 21:21.
Buka jest offline