Gdy barman warknął na przestraszonego chłopka, który przyszedł przed chwilą, Edward cichutko wysunął rapier zza pasa. Upewnił się że Śmierdziel nie patrzy w jego stronę i przeszedł na drugą stronę baru. Gdy Barman obrucił się ukuł go w środek tłustego brzuszyska czubek ostrej broni.
-Nie ładnie, powtarzam, NIE ŁADNIE, straszyć innych beż powodu.- Warknął Edward, lekko przesuwając ostrze po brrzuchu szynkarza.
-Właszcza gdy osobą straszącą jest ktoś tak szpetny jak ty... śmierdzący grubasie.-
Chłopak był wściekły. Tak jak zawsze gdy ktoś przekraczał granicę neutralności w jego obecności. Złożył przysięgę i dotrzymywał jej pilnie od 12 lat. Edward wychylił się zza masywnego cielska właściciela karczmy i zwrócił się do poszkodowanego.
-Uspokuj się chłopie i przestań się trząść jak osika, przed tym NIESZKODLIWYM, GRUBYM PACANEM.- Ostatnie słowa wymówił tak dobitnie że włosy na gębie Śmierdziela stanęły demba.
__________________ ZA KAŻDYM RAZEM KIEDY PISZESZ GŁUPIE POSTY BÓG ZABIJA KOTKA! |