Sen, jeśli to był tylko sen, był zaiste paskudny.
Jeżeli zaś było to przypomnienie... prawdziwe wspomnienie, nawrót pamięci... Jeżeli Shade dowiedział się czegoś o swej przyszłości, to... zdecydowanie wolałby, by ta przeszłość pozostała zapomniana. To, czego się o sobie dowiedział, nie było optymistyczne. Zdradzony przez najbliższą osobę. Stracił córki - najdroższe mu osoby na świecie. A na koniec, zamiast choćby spróbować odnaleźć sprawców jego nieszczęścia, spróbować się zemścić, postąpił jak ostatni tchórz, wybierając ucieczkę w śmierć.
Tylko, jeśli umarł, to gdzie się znalazł?
Pytanie przez jakiś czas pozostawało bez odpowiedzi, dopóki niejaki Turg nie wyjaśnił, łaskawie, dokąd trafili.
A jeśli nie kłamał...
Nie da się ukryć, że jego odpowiedź nie przypadła nikomu do gustu. A Shadowi z pewnością.
Mieli kłopoty dużo większe, niż on sam się spodziewał. Liczył na jakieś więzienie czy coś, z którego właśnie udało się uciec... Wiara, że jeśli się będzie szło wytrwale w jednym kierunku, to uda się uciec, nagle dostała kopa w zadek. Czy komuś udało się kiedyś uciec z piekła? A może po prostu trzeba było sobie znaleźć jakiś zaciszny kącik i siedzieć tu i czekać... czekać... czekać... nie wiadomo na co?
A może trzeba było sobie zorganizować normalne niby-życie? Jak na ziemi? Dom, praca... przez całą wieczność? A może po paru spędzonych tu wiekach można było dostać przepustkę? Do jakiegoś przyjemniejszego miejsca, gdzie nie będą biegać anioły z garłaczami, a czerwonoocy Strażnicy nie będą wysyłać nikogo na śmierć?
Może gdzieś było przejście prowadzące do lepszego świata?
Trzeba było iść i szukać.
- Chodźmy. Pożyjemy, zobaczymy - powiedział. |