Karczmarz obrócił się na jego twarzy malowała się mieszanina strachu i wściekłości. -Nie będziesz mnie rycerzyku straszył w mojej własnej knajpie- rzekł patrząc Edwardowi w oczy - nie będziesz mnie też nazywał pacanem. Jak zaraz nie wyjdziesz to zawołam grubego Toma a powiadają że jak on kogoś w dupę kopnie o ten wyląduje nie bliżej niż wielkie targowisko - mówiąc wyraźnie próbował udawać że kontroluje sytuacje jednak zdradził go drżący głos który sprawiał że silnie popluł twarz Edwarda mieszaniną flegmy i śliny |