Admed nigdy nie widział żeby ktoś stawał w jego obronie. Leząc na ziemi w szoku obserwował co sie dalej wydarzy. Jedną ręka pochwycił szklanice z winem i ścisną ja mocno aby w starciu nie wylała sie ani jedna kropelka. Na samą myśl o Grubym Tomie jego nogi kierowały go do wyjścia a wzrok traciły ostrość.
Powoli zaczął się wycofywać. Nie chciał brać udziału w bitwie. On tu tylko przyszedł na spotkanie a czeka go bój. -o nie nie nie, ja sie tak nie bawię, nie będę walczyć za nic w świecie- pomyślał, wstał z ziemi i oparł sie plecami o najbliższą ścianę....
Ostatnio edytowane przez ogOr : 09-05-2007 o 17:55.
|