24-05-2016, 18:09
|
#14 |
| Zeldę bardzo rozbolała głowa, gdy ten dureń (według jej mniemania) zaczął opowiadać o prawach panujących w tym zapyziałym królestwie. Kto by to wszystko spamiętał? Gdy rozmowa przeszła na glejt i zlecenie, to o mały włos by nie wybuchła. Jak ten suczy syn miał ją prawo prosić o pomoc śmierdzącym pastuchom? Nie widział sygnetu na ręce, a także boskiego symbolu zawieszonego na poniekąd kształtnych piersiach? W porę jednak się opanowała, gdyż przypomniało jej się to dlaczego tu się znajduje i po chwili zastanowienia poparła łowcę. - Pomożemy tym pastuchom - powiedziała głośno, wyniosłym tonem. |
| |