Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 24-05-2016, 12:55   #11
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Daleka północ. Kraniec znanego świata. Każdy, kto dotarł tak daleko miałby pełne prawo chwalić się swoimi czynami, lub wymyślać własne na poczekaniu, powiększając ułudną sławę. Awanturnicy oczekiwali jednak czegoś więcej. Przybyli tu po marzenia, i nie zamierzali się rozczarować. Pierwsze informacje, niespecjalnie pokrywające się z opowieściami i zasłyszanymi legendami nie wygasiły jednak dziwnego, nieco szalonego ognia w ich oczach, a w sercach wciąż płonęło dziwne pragnienie, graniczące niemal ze zwierzęcym głodem. Pragnienie wiedzy? Bogactwa? Sławy odkrywcy? Szacunku i pozycji? Władzy? Każda z legend zawierała w sobie coś, co pozwoliłoby zrealizować owe marzenia. Wielkie, gromadzone przez wieki skarby, magiczny artefakt o wielkiej mocy, czy nieodkryte sekrety zapomnianych bogów. Jednak coś psuło cały obraz, jakby mgliste odczucie, że intencje bajarza nie były specjalnie prawdziwe zakiełkowało właśnie w duszach awanturników. Ilekroć starali sobie przypomnieć jego bujną brodę, widzieli jakby przez mgłę tylko jego świecące żarem oko. A może to była jego przeklęta przepaska, ukrywająca jego kalectwo? Awanturnicy wciąż zadawali sobie pytanie – dlaczego? Jakby z jednej strony nie akceptując wszechobecnego losu, a jednak z drugiej w niewytłumaczalny sposób poddając się jego nieubłaganej woli. Słaby umysł szukał wymówek, rozpaczliwie pragnąc potwierdzenia nierealnych, oderwanych od rzeczywistości marzeń strzępami informacji –jak tonący chwytający łapczywie powietrze, lub jak niedoskonały magik próbujący samą siłą woli zakląć rzeczywistość. A może to ona zaklęła właśnie ich? Być może właśnie w tej chwili, pióro wielkiego kronikarza losu zadrżało, poddając w wątpliwość również własny osąd.

***

Dziwny musiał być to osąd, zważywszy na skład owej przedziwnej kompani, która stanęła na progu umęczonych ziem, próbując zaspokoić swoje pragnienia.

Trzej krasnoludowie, z odległego Harlending, szukający dawno zniszczonej krasnoludzkiej twierdzy i jej ukrytych skarbów. Oczy świeciły im się w ciemności, wypełnione żądzą bogactw i sławy, i choć dowodzący nimi Blodkuir nie odezwał się ani słowem, jego towarzysze przebąkiwali coś o krasnoludzkich ruinach ukrytych w górach, przyciągając ciekawskie spojrzenia strażników.

Niziołek z gnomem wydawali się doskonale znać. Co prawda ich postawa powinna skupić na siebie należytą uwagę mieszkańców północy, nic takiego się jednak nie stało. Być może widok gnoma czy halflinga nie był na północy niczym niezwykłym, co mogło świadczyć o obecności jakichś większych osad nieludzi w okolicy.

Elf, który nie wzbudził zainteresowania awanturników, wzbudził za to żywe zainteresowanie i szacunek wśród strażników. Nazwali go "starszym" i z miejsca usadzili między swoimi. Było w tym coś tak niezrozumiałego, a jednocześnie tak bezczelnego i oczywistego, że nikt nie odważył się zakwestionować zachowania strażników. Podobnie potraktowano Rathana rozpoznając w nim człowieka z dziczy. Barbarzyńcy, którzy od małego wychowywani w szacunku dla przyrody, i radzący sobie z nieposkromioną dziczą, wiedzieli, że trafili na "swojaka".

Najdziwniejsze przyjęcie jednak zgotowano kobietom – które spodziewając się traktowania niewiele lepszego od niewolnic zdziwiły się szacunkiem okazywanym przez wyglądających groźnie wojowników północy. Nieśmiałej dziewczynie smoczej krwi nikt nie śmiał nawet przeszkodzić, delikatnie podając jedzenie, kłaniając się i spuszczając wzrok, jakby była jakąś kapłanką dawno zaginionego boga. Wielki, gburowaty wojownik zwany Garthem czerwienił się niczym dojrzała wiśnia, podając dziewczynie miskę z kaszą, której o mały włos nie upuścił z wrażenia jakie na nim wywarła ta drobna istota. Odważne zachowanie półdrowki ucieszyło kilku wojowników, a szczególnie Kaethora który obiecując sobie chyba przyjemności odwzajemniał uśmiechy kobiety, Jednak jego lubieżny uśmiech szybko zniknął pod znaczącymi spojrzeniami kamratów – jakby przypomniał sobie o jakimś niewypowiedzianym tabu. Zelda, nieświadoma powagi sytuacji siedziała jak pani na włościach, kiedy usługiwano jej przy posiłku, pewna, że barbarzyńcy okazują jej szacunek należny jej urodzeniu.

Mity o zachowaniu ludzi północy twardo zderzały się z rzeczywistością, tworząc jaskrawy dysonans wprawiający w osłupienie i niepewność jeśli nie wszystkich, to przeważającą większość siedzących przy stole awanturników.
***

Mgła podnosiła się coraz bardziej, jednak zachmurzone niebo wciąż zasłaniało ciepłe, wiosenne słońce. Pomruk gromu w oddali zapowiadał burzę. Bogowie nasłuchiwali – siedzący na szczycie kamiennej strażnicy odmówili krótką litanię do Gromowładnego. Prawie dwieście stóp poniżej, siedząc w obszernej, drewnianej chacie i kończąc śniadanie, awanturnicy zasypywali strażników pytaniami.Zagadnięty o smoka, Kaethor zerknął ciekawie na dziewczynę z błyskiem w oku i usłużnie odpowiedział – Smok? A przylatuje tutaj tak kilka razy do roku. Wydaje się, że dzień zaczyna od przelotu nad naszą strażnicą, potem leci w dolinę. Czasem ściągnie nam Rothe, a czasem tylko możemy go podziwiać jak leci. W dolinie niemal zawsze coś spali. Ot, pojedyncze chałupy. Zakładamy się nawet, po której stronie Blackmoor będzie widać dym – w tej chwili jest mgła, więc gówno się da jeszcze zobaczyć, ale koło południa ktoś stanie się bogatszy..... - Kaethor uśmiechnął się szyderczo wyjaśniając istotę zakładu.
- A ja wiem jak on ma na imię! - osiłek o posturze niedźwiedzia i wyjątkowo tępym spojrzeniu postanowił włączyć się do rozmowy – Czerwony! - oznajmił gromko, by po chwili zostać zagłuszony rechotem swoich towarzyszy.

- Cóż, nie przeszkadza, więc sobie fruwa. Nikt nie próbował go zabijać ani przepędzać, więc tak lata już od kilku lat - Kaethor wydawał się być zdziwiony i nieco rozbawiony minami awanturników, którzy najwidoczniej mieli o smokach inne zdanie.
- Fakt, nie pamiętam, aby porwał człowieka, choć zdaje się kiedyś, jeszcze na początku jak zaczął tu fruwać zdaje się też kogoś zeżarł. Też jakiegoś obcego chyba.... - Kaethor skomentował rewelacje elfa, ale nie zniechęcony, ciągnął dalej.

- Pytacie o królową? - Kaethor wyraźnie się zasępił. - Cóż, czasem jak jest w dobrym humorze to nawet słyszałem, że lubi gościć takich cudaków z południa. Radziłbym jednak nie przyciągać jej uwagi – jeśli jej coś się nie spodoba lub się jej znudzi....kajdany lub....arena. Królowa ma w mieście pierdolony dół, w którym wszyscy skazani walczą o życie. Nie znam nikogo, kto przeżyłby dół. Pewnie już dawno zrobilibyśmy z nią porządek.... - Kaethor nachylił się konspiracyjnie. Nie zdążył dokończyć.

- Ejże, dziesiętniku! Pohamuj swój jęzor bo Ci go kiedyś wyrwą – zimny jak stal głos Plinitha Vaarka ostudził nieco luźny i poufały ton Kaethora, który najwyraźniej podniecony spotkaniem z tak egzotycznymi podróżnymi, ośmielony udzieloną mu przez nich uwagą, pozwolił sobie być może o jeden komentarz za dużo. Nie dostrzegł przełożonego, który najwyraźniej skończył już poranny obchód i postanowił zaszczycić swoją obecnością żołnierzy przy śniadaniu. Ostra uwaga dowódcy postawiła go jednak do pionu. Plinith był wysokim, postawnym mężczyzną, o twarzy okolonej czarną, przetykaną pasmami siwizny brodą, skórze poznaczonej zmarszczkami, z której ziały niebieskie, zimne oczy. Odziany był w długi, łuskowy kaftan z pod którego wystawała zdobiona, czerwona tunika. U pasa wisiał mu krótki, szeroki miecz, a srebrna brosza spinała ciemnofioletowy płaszcz, przerzucony w tej chwili luźno przez ramię.
- Kaethor, sprawdź warty koło zagrody. I przygotuj majdan na karawanę z Velders. Zaraz powinni tu być – Plinith wydał polecenie a kiedy rudowłosy strażnik wyszedł, zajął jego miejsce. Większość strażników i członków karawany w międzyczasie kończyła śniadanie, lub udawała, że ma inne sprawy w innej części strażnicy - Wy zostańcie – Plinith usadził w miejscu również awanturników. Następnie zajął miejsce swojego rudego podkomendnego który wychodząc, popatrzył jeszcze w stronę ciemnoskórej pół-drowki, uśmiechając się szeroko, jakby zapraszająco kiwnął głową wychodząc na mroźny majdan.
Plinith w tym czasie obserwował awanturników chłodnym wzrokiem.
- Może na początek kilka zasad, bo widzę was pierwszy raz na tej przełęczy. Baronia? Może kiedyś – w dawnych, lepszych czasach. Teraz rządzi doliną kobieta, która każe tytułować się królową. Każdy poruszający się po dolinie podlega prawu D`himis. Prawo jest proste i szybkie. Zabójstwo – arena. Kradzież konia lub muła – śmierć czyli arena. Kradzież zwykła – obcięcie ręki lub arena. Gwałt na wolnej, kastracja i kajdany. Krzywda na niewolnym – grzywna. Jeśli nie ma za co się jej zapłacić, kajdany. Poruszanie się po zmroku bez towarzystwa kobiety mającej co najmniej 15 wiosen – arena. Mniejsze przewiny karane są grzywną lub chłostą – według widzi mi się władczyni lub jednej z jej sędzin. Jeśli pytacie o to jak D`himis traktuje obcych podróżnych – póki nosicie broń, jesteście wolni ale podlegacie prawu w dolinie. Złamcie je, a posmakujecie jej sprawiedliwości. - Plinith wzruszył ramionami, jakby niespecjalnie obchodziło go, czy "królowa" będzie przychylna kolejnym obcym w dolinie czy nie. - Albo będziecie się ukrywać jednak nie wiem, czy znajdzie się taki, co zaryzykuje pomoc zbiegłym przestępcom. Za to jest arena - Plinith zakończył swój wywód po czym podrapał się po czarnej brodzie.

- Pytacie o robotę? Może miałbym coś dla nieznajomych, przybywających do obcego miejsca, nie mających korzeni, ani zobowiązań. Tacy ludzie bywają niebezpieczni, i D`himis raczej nie pozostawiłaby was bez kontroli. Ale korzystając z faktu, że faktyczny dowódca strażnicy pojechał z patrolem na wschód, możemy ubić interes nie wtajemniczając oficjalnych.....władz. - Plinith złożył kościste ręce, kładąc łokcie na blacie po czym kontynuował – Dam wam glejt, że poddałem was szczegółowej kontroli, i pozwolenie na podróż w głąb kraju. Zaoszczędzi wam to czasu i złota, którymi musielibyście przekupywać każdy napotkany patrol i pozwoli na w miarę szybkie dotarcie do Blackmoor. Stamtąd możecie wtedy szukać swoich....zamków, kopalń czy innych zapomnianych przez bogów miejsc. Pewnie pełno ich tu w okolicy, mi nic do tego. W zamian, proszę o pomoc nieco delikatnej natury. Osiem mil na północny zachód znajduje się duża farma – bydło, rothe, ale jest też młyn. Właściciel farmy – Stary Joram ma problem. Coś zabija mu bydło, najpewniej wilki ale nie byłem, nie widziałem. Zgłosił się z tym do nas. Wysłałem ludzi. Pech chciał, że stary ma ładną córkę, którą jeden z naszych zgwałcił, i w tej chwili stary nie chce nas widzieć. Problemu nie rozwiązali, a dołożyli mi kolejny. Co gorsza, stary chciał poinformować władze, ale nieco mnie to kosztowało i póki co przycichł. Obiecałem jednak, że znajdę rozwiązanie jego problemu. Jeśli nie chce widzieć moich ludzi – podeślę mu was – obcych najemników. Wy rozwiążecie problem, wracacie do mnie po glejt. Może stary coś dorzuci za fatygę. Jeśli sytuacja z córką się powtórzy, cóż....wasza wizyta tutaj będzie bardzo krótka, a mi zaoszczędzi to raportu - Plinith wyciągnął mały kawałek drewna z wyciętymi runami, układającymi się w dziwne zygzaki – dokument już mam. Jeśli ubijamy interes, dostaniecie go po wykonaniu zadania. Jeśli nie..... - Plinith schował kawałek drewna - ....myto wynosi złotą monetę od głowy. Jak zapłacicie, możecie iść gdzie wam się podoba. Jeśli nie, wracacie z karawaną i niewolnikami do Whitehorn. Będę na zewnątrz. Obowiązki wzywają - dowódca wstał i wyszedł na majdan, gdzie rosnący harmider oznajmiał przybycie kolejnej karawany, tym razem od strony doliny. Kucharz przykrył już kocioł, najpewniej wstawiając na ogień coś w rodzaju kleistej polewki z resztek śniadania, do którego dorzucił nieco świeżego mięsa. Śniadanie było zakończone, a przy stołach zostali jedynie awanturnicy, pozostawieni ze swoimi myślami, problemami i smrodem z kociołka.
 

Ostatnio edytowane przez Asmodian : 24-05-2016 o 14:18.
Asmodian jest offline  
Stary 24-05-2016, 14:40   #12
 
Pliman's Avatar
 
Reputacja: 1 Pliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputację
Cisza nie trwała długo. Tak jak zazwyczaj przerwał ją Gilgo.
- Co za świnia! Żeby zgwałcić młodą, bezbronną dziewczynę?! I to jeszcze w domu jej ojca! Bydlak. Mam nadzieję, że został za to powieszony, najlepiej za jaja. Chociaż chyba nie, jaką on tam wymienił karę za gwałt? Nie pamiętam bo w sumie akurat tego popełniać nie mam w zwyczaju. Co za kanalia! Łeb mu rozwalić. A ty się mała nie bój.
Gnom zwrócił się nagle do młodej czarodziejki siedzącej cicho w kącie.
- Tobie nic nie grozi, Gilgo Cię obroni… No chyba, że mnie ktoś zabije, to wtedy Cię nie obronię ale może uda mi się jakiś czas jeszcze pożyć, chociaż w sumie kto wie. Różnie może być.
Gnom pociągnął łyk piwa, bo już mu w ustach zasychało.
- W sumie to przypomniała mi się taka historia co mi ją ojciec opowiadał, może prawdziwa, może nie. Nie wiem, ale opowiem. W czasie jak mój ojciec, Ruper Blax, był jeszcze bardzo młodym gnomem, w okolicy jego rodzinnej wioski (w sumie mojej też ale czy to ma jakieś znaczenie?) zatrzymała się grupa ludzkich żołnierzy. No i ci żołnierze przychodzili do wioski handlować. Aż jednego dnia, któryś z tych bydlaków zgwałcił młodą gnomkę! Rozumiecie? Człowiek zgwałcił gnomkę! Coś niewyobrażalnego, strasznego, potwornego! Biedactwo… Chociaż w sumie to wredne babsko. Znałem ją, mieszkała niedaleko kopalni mojego ojca… Zawsze rzucała we mnie kamieniami. A jaki wyrzut miała! Nie wiem czy na tyle to ja z łuku dam radę strzelić, co ta jędza kamieniami ciskała… Ale odchodzę od tematu. No więc ten żołnierz ją zgwałcił i gnomia starszyzna postanowiła, że trzeba go ukarać. Przywódca wioski poszedł do dowódcy ludzi i powiedział co się stało. I wiecie co? Wiecie? Wyśmiali go! Ot co! Kilka dni później oddział odjechał. Takie to właśnie bydło ci żołnierze. I ten drań sobie razem z nimi pojechał dalej żadnej kary nie ponosząc! Chociaż w sumie nic się, aż takiego nie stało, bo żadnego przychówku gnomka z tego zajścia nie miała. Ciekawe jak wygląda półgnom-półczłowiek? Widzieliście kiedyś takiego? A… co to ja miałem? A no tak! Więc jak przypominam sobie tą historię to myślę, że ten drań co córkę tego Starego Jorama zgwałcił, żadnej kary nie poniósł. Ot, wojsko… kurwa, że ich mać… A tak zmieniając temat, to jeśli o mnie chodzi, to możemy tam jechać i te wilki wypłoszyć. Lepsze to niż siedzenie tutaj i odwalanie śniegu sprzed wejścia… I nikogo nie gwałcimy, zgoda? Znaczy się to było pytanie do męskiej części grupy. Zgoda pań akurat nie ma tutaj dużego znaczenia. No bo one chyba raczej nie gwałcą. Chociaż jak tak patrzę na Zeldę… zresztą nie ważne.
 
__________________
Cóż może zmienić naturę człowieka?

Ostatnio edytowane przez Pliman : 24-05-2016 o 17:24.
Pliman jest offline  
Stary 24-05-2016, 15:55   #13
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Zasady, wymienione przez setnika (czy pięćdziesiętnika, kto go tam wiedział), były jasne i proste do zrozumienia i zapamiętania. Wystarczyło się zachowywać rozsądnie.
Co prawda słowo 'rozsądek' niezbyt pasowało do osób, który wybrały się na kraniec świata w poszukiwaniu miejsca z legendy, ale cóż... Pogoń za bogactwem to jedno, zachowanie kilku prostych zasad to drugie. Nawet największy kiep powinien wiedzieć, jak się zachować.

Opowieść, jaką Plinith przedstawił, była tradycyjna aż do bólu. I świadczyła o krańcowej głupocie niektórych wojaków. Na to nic nie można było poradzić - za to można to bylo w jakiś sposób wykorzystać. Glejt i wejście bez zapłacenia myta? Czysty zysk.

- Pójdziemy i weźmiemy się za te wilki - powiedział Rathan. Miał nadzieję, ze nikt nie zareaguje na to, co powiedział Gilgo. Jeśli taka sytuacja się powtórzy raz czy dwa razy... Chyba trzeba by zakneblować gadającego bez zastanowienia gnoma. Albo obciąć mu długi jęzor, bo przyrost mądrości trudno było liczyć. - Osiem mil... Ciekawe, czy łatwo tam trafić?
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 24-05-2016 o 17:12.
Kerm jest offline  
Stary 24-05-2016, 18:09   #14
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Zeldę bardzo rozbolała głowa, gdy ten dureń (według jej mniemania) zaczął opowiadać o prawach panujących w tym zapyziałym królestwie. Kto by to wszystko spamiętał? Gdy rozmowa przeszła na glejt i zlecenie, to o mały włos by nie wybuchła. Jak ten suczy syn miał ją prawo prosić o pomoc śmierdzącym pastuchom? Nie widział sygnetu na ręce, a także boskiego symbolu zawieszonego na poniekąd kształtnych piersiach? W porę jednak się opanowała, gdyż przypomniało jej się to dlaczego tu się znajduje i po chwili zastanowienia poparła łowcę.
- Pomożemy tym pastuchom - powiedziała głośno, wyniosłym tonem.
 
Komtur jest offline  
Stary 24-05-2016, 19:36   #15
 
Wisienki's Avatar
 
Reputacja: 1 Wisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputację
Lea cieszyła się chwilą, do tej pory nikt jeszcze jej nie obsługiwał. Uśmiechnęła się w podziękowaniu do strażnika który przyniósł jej posiłek, z ciekawością wysłuchała opowieści o smoku i dziwnych zwyczajach tego kraju. W czasie opowieści gnoma jej myśli odpłynęły gdzieś daleko, w stronę wiatrów i chmur.... z zamyślenia wyrwało ją dopiero ostatnie zdanie Zeldy, spojrzała zdziwiona nie rozumiejąc dlaczego Dobra Pani mówi w ten sposób o ludziach takich jak ona, którzy winni być chronieni przez paladynkę Torma, ale po chwili uświadomiła sobie, że na pewno przyświecał jej jakiś cel, którego ona zwykła wieśniaczka nie rozumiała, więc odezwała się tylko
- z przyjemnością pomożemy Joramowi, w obliczu jego ciężkiej straty - to mówiąc spojrzała na Zeldę oczami wiernego psa.
 
__________________
Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett

Ostatnio edytowane przez Wisienki : 24-05-2016 o 19:46.
Wisienki jest offline  
Stary 24-05-2016, 20:24   #16
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację
Anbar wpatrywał się w dziwacznego gnoma z mieszaniną znużenia i pogardy. Kiedy tamten skończył, podniósł wzrok znad kufla i splunął:
- Dawno nie słyszałem takiego pierdolenia, potrafisz jeszcze coś poza bezsensowym gadaniem? I co, myślisz że krasnolud będzie gwałcił ludzkie baby? - Rzucił Gilgo lodowate spojrzenie.

Potem spojrzał na potężnie zbudowaną kobietę, podobnież paladynkę i szlachciankę, nie podobał mu się jej arogancki ton, ale się z nią zgadzał....
- Zgoda, ten glejt może się przydać - pokażmy miejscowym, z jakiej gliny jesteśmy ulepieni. - Podniósł opancerzoną pięść do góry.
 
Lord Melkor jest offline  
Stary 24-05-2016, 22:11   #17
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Oskar słuchał uważnie notując w pamięci spis zasad jakimi będzie musiał kierować się przez najbliższy czas. Większość zasad wydawała się "OK", za wyjątkiem konieczności przebywania z kobietą po zmroku. Co to niby ma być?
Kobieta ma nam zapewnić bezpieczeństwo? To jakiś absurd, jednak zanim zdołał cokolwiek powiedzieć okazało się, że można co nieco zarobić. A w zasadzie zaoszczędzić, co na jedno wychodziło. Dość dobre rozwiązanie, biorąc pod uwagę obecny stan finansów.
Widać było, że najemnicy jeden po drugim zgadzają się na przyjęcie zlecenia, co cieszyło Oskara bardzo. Jego brat potwierdził ich udział, więc czarodziej mógł kończyć posiłek, który pałaszował "na zapas". Gdy zdejmowali jadło ze stołu, schował do sakwy owoce i inne jedzenie na podróż.
Przytaknął bratu klepiąc go po ramieniu pancerną rękawicą
- Dołączamy do kompanii, ale nie każcie nam więcej słuchać tego kurdupla - powiedział wskazując wzrokiem na gnoma.
Mierząc w okolicach metra pięćdziesięciu wzrostu, bracia Breakader górowali nie tylko nad niziołkiem i gnomem, ale również nad swoim kuzynem.


- Podróżujemy z kilkoma kobietami, więc przynajmniej jeden punkt nowego regulaminu mamy załatwiony - powiedział spoglądając na siedzącą w kącie Leę. Dziewczyna wzbudziła zainteresowanie krasnoluda swoją skromnością. Odcinała się od pozostałej dwójki i wydawała się być niepojebana.
- Oby ten farmer sypnął nam groszem za tę fatygę - dodał ciszej do brata.
 

Ostatnio edytowane przez psionik : 25-05-2016 o 18:37.
psionik jest offline  
Stary 24-05-2016, 22:22   #18
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Cytat:
- Co za świnia! Żeby zgwałcić młodą, bezbronną dziewczynę?! I to jeszcze w domu jej ojca! Bydlak. Mam nadzieję, że został za to powieszony, najlepiej za jaja. Chociaż chyba nie, jaką on tam wymienił karę za gwałt? Nie pamiętam(...)
- Nie pamiętasz bo ci skleroza dawno juz mózg wyżarła. I tak dziw że zdołała, bom pomyślał że u ciebie to z głodu prędzej zdechnie. - wtrącił Tupik słysząc komentarz Gildo.

- A co do kary to słuszna. Kastracja i kajdany ... choć wygląda na to że nikczemnik póki co jej uniknął. - błysk w oku Tupika, znany już gnomowi sugerował, że gdyby nadarzyła się okazja to pewnie coś by z tym fantem zrobił.

Zdawało się że na drobną chwile pomiędzy malcami przebiegła nieopisana nić porozumienia , jak gdyby w pewnych sprawach i pomimo wzajemnie okazywanej zgryźliwości, potrafili się dogadać i współdziałać.

Wzrok Tupika zresztą podobnie jak i gnoma wędrował po okolicznych gościach karczmy szukając łupu , choć nie spodziewał się go po ludziach północy. Wątpił tez by ewentualna zdobycz równoważyła ryzyko. Stracić rękę dla paru miedziaków lub kilku króliczych skórek jakoś mu się nie kalkulowało. Może gdyby wdarła się w nią gangrena i i tak wymagała by amputacji... wtenczas czemu nie? Zaoszczędziłby na lekarzu...

Jego doskonały plan jakoś nie przewidywał, że mogliby mu odrąbać zdrową rękę...

Na nieszczęście dla wszystkich gnom jednak zrobił to co zwykle. Zaczął pierdolić od rzeczy tak że uszy puchły, halfling "oswojony" już z opowieściami starego dziada , teatralnie ziewał podczas opowieści, żarł , pił i starał się zrobić wszystko byleby tylko nie słuchać. Niespecjalnie mu się to udawało. Piskliwy i nieprzyjemny głos gnoma słychać było w całej karczmie, jak gdyby nie mógł, nie potrafił zatrzymać dla siebie swej zrzędotliwości tylko musiał obdarować nią wszystkich dookoła.

Z dużą ulgą przyjął koniec opowieści i nie trudził się nawet z posyłaniem "złego spojrzenia" gnomowi. Wiedział że i tak by to nic nie dało.

- Glejt i bonus od Jorama. Jak dla mnie może być, zwłaszcza jeśli przy odrobinie szczęścia wilki zeżrą pewnego zrzędliwego gnoma. - spoglądając na Gilgo trudno było ocenić czy halfling rzeczywiście życzy mu śmierci czy był to tylko sposób na dogryzienie gnomowi.
 
Eliasz jest offline  
Stary 25-05-2016, 08:42   #19
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację

Ten farmer jak coś sam ma to nam zapłaci, byle się do jego córki nie zbliżać - Anbar odpowiedział cicho bratu.

Następnie wojownik skrzywił się słysząc słowa niziołka. Najwyraźniej nie tylko jemu gnom musiał działać na nerwy..
No to chyba zgoda jest. Ja z bratem i kuzynem przyjmujemy zlecenie dowódcy, jak chcecie to się przyłączcie tylko nam w drogę nie wchodźcie. - Wstał i rzekł burkliwie do pozostałych awanturników. Zamierzał wyjść do dowódcy.
 

Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 25-05-2016 o 08:54.
Lord Melkor jest offline  
Stary 25-05-2016, 09:03   #20
 
Pliman's Avatar
 
Reputacja: 1 Pliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputację
Gilgo spojrzał na wstającego od stołu Anbara
– Tak umiem robić coś jeszcze poza gadaniem.
Odpowiedział wysypując na stole jego kości do gry, które jakimś cudem niezauważenie przewędrowały z kieszeni krasnoluda do dłoni gnoma.
– Zagramy? Hehe. Nie obszukuj tak tych kieszeni, nic więcej nie wziąłem, swoich nie okradam, już nie okradam, bo kiedyś mi się zdarzało, ale to dawne dzieje. A jak już ci coś zwędzę to i tak zaraz oddam, tak jak te kości, no chyba że chcesz grać. A co do gwałcenia ludzkiej kobiety przez krasnoluda? Hmm… Skoro człowiek mógł zgwałcić gnomkę?, chociaż w sumie nie wiem czy to prawda, może to tylko bajki mojego tatuśka, staruszek często opowiadał niestworzone historie. No ale nie ważne. Wierzę, że nikogo nie będziesz gwałcił, zdajesz się być prawym krasnoludem przyjacielu.
Gnom trochę wbrew swojej naturze jednak zdobył się by powiedzieć coś pozytywnego..., starał się.
- A ty Tupik nie gadaj mi tu o sklerozie, jak będziesz miał tyle lat co ja nauczysz się nie zapamiętywać nieistotnych dla Ciebie informacji. Głowa nie jest w stanie pomieścić wszystkiego co byśmy chcieli zapamiętać. Ty masz tak mało wiedzy, że jeszcze wszystko Ci w łepetynie zostaje, ja już muszę zbędne rzeczy zapominać. Z resztą co ja się wysilam i tak nie zrozumiesz...
Na koniec zwrócił się do Oskara:
- Więc mnie nazywasz kurduplem? Może i jestem mniejszy od Ciebie ale pamiętaj, że kurdupel to pojęcie względne, np. Ty jesteś kurduplem w porównaniu do naszego elfa, ale elf jest kurduplem w oczach, dajmy na to, ognistego olbrzyma, ale taki olbrzym jest kurduplem gdy porównamy go do góry, a góra… Dobrze, dobrze, już się zamykam, nie patrzcie tak na mnie, a ty Tupik zabierz dłoń z tego rapiera, co?
Gnom wreszcie zrozumiał, że czas zamilknąć. Podobnie jak Oskar zabrał ze stołu kilka owoców i ze skrzywioną minął zaczął coś tam przekładać w swoim ekwipunku.
 
__________________
Cóż może zmienić naturę człowieka?

Ostatnio edytowane przez Pliman : 25-05-2016 o 10:41.
Pliman jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:22.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172