Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-05-2016, 22:39   #26
Eleishar
 
Reputacja: 1 Eleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputację
Bo w grupie raźniej


Młody diabeł odszedł zaledwie na parę kroków, gdy przyszło mu coś do głowy. Zawrócił więc, by porozmawiać z Yatują na uboczu.
-Jednak jeszcze chwilę pozawracam Ci głowę, jeśli nie masz nic przeciwko. - Odezwał się uprzejmym tonem, podchodząc do diablicy. Mimo że poznali się w nieprzyjemnych okolicznościach, nie sądził by pałała do niego jakąkolwiek niechęcią. Wyciągnął z kieszeni wygasły rdzeń i pokazał go jej.
-Czy możesz mi powiedzieć, co właściwie da się z tym zrobić? - Zapytał ją, nie ukrywając że ma o temacie blade, jeśli nie zerowe pojęcie. A jeśli miał okazję nauczyć się czegoś nowego, czemu z niej nie skorzystać? Yatuja znała się raczej na rdzeniach, patrząc na jej prostetyczne ramiona.
-Sporo. - zamyśliła się na moment. - Będziesz musiał dogadać się z kimś w laboratorium i pewnie będą chcieli w zamian jakąś opłąte. Można rdzenie umieszczać zarówno w sobie, co podobno bywa dość groźne, mimo, że mi nic się nie stało. Poza tym, są jeszcze firmy które umieszczają rdzenie w broniach i innym ekwipunku. Cokolwiek żyje w rdzeniu staje się częściowo przebudzone i może wpłynąć na zachowanie i efektywność przedmiotów. - objaśniła spokojnie. - Nie jestem w stanie jednak nikogo polecić pod tym względem. Ostatecznie możesz też spróbować wykluć jajo w laboratoriach. W odpowiednich warunkach rdzeń sam się przebudzi. Kilku łowców zdobyło w ten sposób sporą przewagę na polu bitwy, acz nie każdy ufa wyklutym stworzeniom. Jeśli masz na posiadaniu przeklęte EX, możesz nawet wykluć coś silniejszego, niż zwykle ma miejsce. - doradziła. - Acz nie celuj w nic ponad twoje zdolności. - ostrzegła. - Co prawda pewnie nic ci się nie stanie, zaraz ktoś stworzenie ustrzeli, ale możesz mieć w efekcie złą reputację.
-Ło żesz, naprawdę spore pole do popisu. - Dopplerowi prawie zakręciło się w głowie, od mnogości możliwych zastosowań tej małej kuleczki. - Ale skąd mam wziąć przeklęte EX? - Trzeba było wybadać temat, wprawdzie plaga była wszędzie wokół, ale gdy wysysał EX z jej stworzeń w trakcie walki było ono czyste.
-Najłatwiej od innych łowców, najczęściej z eksterminacji. - stwierdziła. - Tak zwane cEX pojawia się przy medytacji bądź absorbowaniu EX z deviantów i potężniejszych odmian plagi. Nie jestem pewna co do jego natury, musiałbyś zapytać na wydziale badawczym albo sprawdzić w bibliotece.
-Bardzo Ci dziękuję, oszczędziłaś mi sporo trudu z poszukiwaniem informacji. - Kolekcjoner uśmiechnął się szczerze, a jego ton zdradzał wdzięczność. - Wygląda na to, że póki co wiele z nim nie zrobię, ale może się przydać w przyszłości. - Przyznał i schował kulkę z powrotem do kieszeni. - Muszę tylko unikać matek. - Zaśmiał się.
-Dużo lepiej jakbyś schował go gdzieś w baraku. I tak nikt nie będzie grzebał w twoich rzeczach. - Poradziła.
Yatuja uśmiechnęła się miło. - Jak wychodzi praca z Laplace? Naucza cie cokolwiek?
-Point taken. - Przyznał jej. - Wydaje się ze mnie zadowolony, ja na pewno nie mogę na niego narzekać, ma do mnie sporo cierpliwości, nauczył mnie też tego i owego. - Odpowiedział zgodnie z prawdą. Pozostawało pójść za jego wskazówką i zainwestować w siebie, żeby zyskać lepsze środki do realizacji wyznaczonych celów. - Wprawdzie wygląda na to, że teraz będzie bardziej moim przełożonym niż mentorem, ale jedno z drugim się chyba nie wyklucza.
-Nikt cie lepiej nie nauczy, niż szef. - stwierdziła. - Staraj się, Laplace potrafi być dość krytyczny i nieco drastyczny. Widziałam kiedyś jak zbierał jedzenie z półek sklepowych, bo potrzebował odrobiny na zdolności.
-Pragmatyzm nikomu nie zaszkodzi, czyż nie? - Odparł Doppler. - Poza tym, chyba lepiej żebyśmy my to wzięli niż plaga zjadła lub zniszczyła. - Zauważył.
Yatuja pokiwała głową z nieco wykrzywionym wyrazem twarzy. - W końcu odbijemy to miasto. Nawet jeśli ludzie nie będą chcieli tutaj zamieszkać, właściciele tych budowli i firm mogą odzyskać swój towar. Mieszkańcy mogą przyjść i wynieść rzeczy które zgubili podczas ewakuacji. Jeśli przypadkiem zabierzesz coś, co było dla kogoś wartościowe… - nie popierała poglądu Dopplera.
-Rozumiem twój pogląd i szanuję altruizm jakim się wykazujesz. - Kolekcjoner pokiwał głową bez cienia kpiny. - Dzięki za rozmowę, będę już wracał do Korporacji. Powodzenia na polowaniu. - Pożegnał się.
-Cześć.
Tym razem Doppler dotarł do portalu i wkroczył z powrotem na teren firmy. Skierował się najpierw do przydzielonego wcześniej baraku, gdzie w swojej szafce zostawił wygaszony rdzeń, ot dla bezpieczeństwa. Następnie zaś obrał na cel kasyno korporacyjne, miał w planach wygenerować nieco profitu ze zdobytych Wartości. Jednakże co dokładnie wydarzyło się w kasynie, pozostanie tajemnicą którą poznali tylko tam obecni.

Po wizycie w kasynie Doppler udał się do gabinetu, w którym członkowie jego baraku oddawali rdzenie do spieniężenia. Zostawił tam część ze swoich zdobyczy, resztę zachowując na wypadek znalezienia dla nich innego zastosowania. Po wszystkim skierował się do sal medytacyjnych, musiał lepiej zgłębić samego siebie, jeśli chciał podnieść swoją skuteczność.
Doppler miał przez dłuższą chwilę spokój. Faktycznie dał radę odpocząć i przeistoczyć samego siebie, formując EX. W pewnym momencie dostrzegł kontem oka Laplace’a przeglądającego mu się z progu drzwi. Mężczyzna poczekał aż Doppler wyjdzie z sali, nie chcąc irytować innych medytujących diabłów.
-To jest Chase. - przedstawił młodą postać o nieco drobniejszej posturze i mniejszym wzroście od Dopplera. Ta ukłoniła się. - Będzie twoim partnerem. Możecie współpracować z kimkolwiek jeszcze chcecie ale wolę aby żadne z was nigdy nie wychodziło samo z korporacji. Jesteście niedoświadczeni, nie wspominając o tym, że mało którzy łowcy kiedykolwiek polują samotnie. - wyjaśnił. - Doppler będzie liderem w tej drużynie. - dodał jeszcze, ku wyjaśnieniu. Chase tylko uśmiechnęła się głupio nie wiedząc, co powiedzieć.
-Dziękuję Ci za pomoc Laplace. - Kolekcjoner skinął starszemu diabłu głową. - Miło mi Cię poznać Chase. - Przywitał się uprzejmym tonem i odkłonił się dziewczynie z uśmiechem na twarzy. - Wierzę że nasza współpraca będzie owocna dla obojga. - Dodał po chwili.
-Taa...pewnie tak. Siema. - wyciągnęła dłoń w stronę Dopplera kontem oka przyglądając się Laplace. Ten przyglądał się parze z uśmiechem: - Czy będę mógł wam w czymś jeszcze pomóc, czy mogę pozostawić was samym sobie? - zapytał.
Kolekcjoner uchwycił jej dłoń delikatnie, jednakże zamiast nią potrząsnąć, schylił się lekko i po gentlemańsku pocałował diablicę w rękę. Czuł się wprawdzie trochę nieswojo, ale wypadało zachować kulturę. Na pytanie Laplace’a coś przyszło mu do głowy.
-Czy w porcie zostało cokolwiek do zrobienia, czy eksterminacja przetrząsnęła już dzielnicę od góry do dołu i nie ma sensu się tam zapuszczać?
-Wręcz przeciwnie. Po wyczyszczeniu podpalonego przez nas budynku wycofano się z portu. - poinformował Laplace. - Operacja tego typu zwykle gromadzi dużo EX w okolicy, więc poziom zagrożenia strefy może być wyższy niż wcześniej. - dodał.
-Brzmi to zatem jak dobry punkt docelowy pierwszego wspólnego wypadu. Chcę się przekonać, jak tam moje postępy. - Odparł Doppler. - Odpowiada Ci taki plan Chase? - Zwrócił się do nowej koleżanki, może i Laplace zrobił go liderem, ale to nie znaczyło że będzie wszystkie decyzje podejmował autorytarnie.
-Taaa, pewnie, chodźmy. - uśmiechnęła się podchodząc bliżej do Dopplera, zarzucając mu ramię nad szyję i ciągnąc go z dala od Laplace’a. - Dzięki za wszystko instruktor.
-Nie możesz się doczekać wyjścia w teren, czy obecność Laplace’a przyprawia Cię o dreszcze? - Zażartował młody diabeł, gdy kierowali się do właściwego portalu.
-W sumie jedno i drugie, nawet nie stać mnie na nocleg. - przyznała. - Więc ruszaj się szybciej.
-As You wish. - Skłonił się przesadnie i przyspieszył kroku. W sumie jemu też było spieszno, włożył dużo EX w medytację i chciał przetestować jej efekty w terenie.

Po tym gdy dwójka oddaliła się od Laplace na sensowny dystans, Chase oderwała się od Dopplera zakładając ręce za szyją i westchnęła głośno. - Jakoś nie wiem jak się zachować przy tych oficjalnych i na stanowisku, a tym bardziej jak nie wiem czym mi grozi gafa. - wyznała. - Mam nadzieję, że ty nie masz kija w dupsku? Ten pocałunek w dłoń to niezła przesada. - wytknęła Dopplerowi.
-Laplace jest bardzo wyrozumiały, palnąłem przy nim parę gaf i poza pouczeniem o błędzie nic złego mnie nie spotkało. - Uspokoił ją Kolekcjoner - Nie, nie mam kija, ani w tyłku ani w żadnej innej części ciała, choć momentami może się zdawać, że to drugie jest nieprawdą. - Zaśmiał się. - Może przesada, ale chciałem zaprezentować się kulturalnie, przynajmniej przy nim. - Rozłożył ręce w parodii bezradnego gestu i wystawił język, co się stało to się nie odstanie.
-Eeeh, w sumie jak będzie cie miał w poważaniu to może ci czasem odpali jakiś bonus, fakt. - przyznała. - Dobra, to co ty chcesz robić na tej dziczy? - spytała. - Dopiero co straciłam całą kasę w kasynie, więc szybko z tamtąd nie wyjdę.
-Planuję zapolować na plagę, a przy okazji może uda się znaleźć to wejście do podziemnej kolei, za to pewnie moglibyśmy zgarnąć bonus. - Odparł prosto z mostu. - Możemy też przeszukać jakieś opuszczone budynki, ich właściciele i tak tam nie wrócą, a nam przyda się każda pomoc w wykonaniu zadania, prawda? - Miał nadzieję, że dziewczyna podziela pragmatyczny pogląd, który prezentowali on i Laplace.
-Byłam jakiś czas temu w porcie. Tam przypadkiem nie ma takiej starej łajby która nie zdążyła wypłynąć z miasta? - zapytała. - Nie sądzę aby zbyt wiele osób rzucało się na coś takiego, a to mógł być transportowiec.
-Bardzo możliwe, że jest. Na pewno nie zaszkodzi sprawdzić czy coś się tam nie zalęgło. - Przyznał jej rację. - Zatem kierunek cumowisko, ahoj przygodo! - Rzucił przesadnie wzniosłym tonem, niczym kapitan wielkiego statku.
Chase wzruszyła ramionami, ruszając za nim.
Pozostało im tylko przejść przez portal. Na miejscu zaś skierowali się od razu w stronę rzeki, gdzie miał cumować statek. Nie dane było im jednak dotrzeć na miejsce. Po drodze trafili na małą grupę stworzeń plagi, dwa kudłacze, bukę i jedno niezidentyfikowane. Zgodnie uznali, że skoro przyszli tu polować, uderzą na bestie. Podeszli cicho, jak najbliżej zdołali i zaatakowali. Doppler wyciągnął pistolet, przykucnął by nie blokować wizji swojej partnerce i wypalił dwa razy do buki, a Chase naciągnęła mocno łuk i strzeliła do kudłacza.

Buka -6Ex
Buka -6Ex

Oba pociski Kolekcjonera sięgnęły celu, niestety diablica spudłowała. Młody diabeł ponownie wziął bukę na cel. Jednakże tym razem wypalił raz, pamiętając co potrafi dziwny, lewitujący stwór. Był gotów w każdej chwili dobyć ostrza i zaatakować bestię, którą ten podrzuci.
-To coś z wielkim okiem umie się teleportować, uważaj. - Rzucił do Chase, która tym razem strzeliła szybko w swój cel, a potem ustawiła się z pazurzastą rękawicą w gotowości.

KudłaczZ -14EX
Buka -12,5
Doppler -13arm

Lewitująca bestia zaczęła uciekać, myląc dość konkretnie szyki Dopplera. Ten sięgnął po miecz i postawił krok w kierunku buki, by z pomocą kosen skrócić jej egzystencję do zera. Diablica zaś ponownie naciągnęła swój łuk i przymierzyła dłuższą chwilę, zanim zwolniła cięciwę celując do kudłatego potwora.

Buka -18
Chase miss
Doppler pinned

Chase wystrzeliła kolejną strzałę w niesłychanie zwinną kreaturę, która rzuciła się na Dopplera, przybijając go do ziemi. Miała w planach również zatrucie go językiem, jednak młody diabeł szczęśliwie odchylił przed nim głowę.
Wróg podchodził coraz bliżej, ale jemu było to na rękę. Jak powiedział Laplace “Kto jest zmuszony pierwszy podejść, przegrywa.” czy jakoś tak. Doppler zamierzał pokazać, że w tym wypadku jego mentor miał rację. Wyprowadził dwa krzyżujące się cięcia w stronę kudłacza, którego postrzeliła jego partnerka. Ona zaś czekała z naciągniętym łukiem, na przebieg jego ataku. I ponownie posłała strzałę w ten sam cel.

KudłaczZ -7
KudłaczZ -12

Kudłate bestie chciały ich przyszpilić, jednakże nie udało im się. Chase schowała łuk i zamachnęła się pazurzastą rękawicą na tego, który był dość głupi by się do niej zbliżyć, wykonując trzy błyskawiczne ciosy. Doppler zaś skupił się na tym, który bezskutecznie nacierał na niego, wyprowadzając cięcie na nogi, a potem pchając w górę.

KudłaczZ -8,75 +bleeding1
KudłaczB -29,75
Doppler pinned
Chase pinned
Chase posioned

Tym razem natarcie kudłaczy było skuteczne i przykleiły się one do duetu diabłów, które postanowiły szybko strząsnąć z siebie zagrożenie.

KudłaczB -7
KudłaczZ -4(bleed)

Chase odniosła sukces, Dopplerowi jednak zabrakło szczęścia, nie ustawał więc w wysiłkach. Ona zaś wyciągnęła z kieszeni sztylet i posłała błyskawiczny sztych w stronę swojego przeciwnika, zmieniając jednocześnie postawę na bardziej defensywną.

KudłaczB -2EX
KudłaczZ -7EX

-Nieźle nam wyszło. - Powiedział Kolekcjoner, chowając miecz do kieszeni. Wyszli z tego praktycznie bez szwanku, jedynie na jego pancerzu widać było kilka rys.

-Zwinne te dziadostwa ale nie aż takie silne. - skomentowała Chase ich pojedynek z kudłaczami, spokojnym krokiem idąc za Dopplerem. Dwójka dotarła do rzeki przepływającej przez miasto. Był to bardzo szeroki przepływ, szybko łączący się z zespołem jezior niedaleko Hel. Teraz przy pomoście znajdowało się dość sporo porzuconych żaglówek. - Jakiekolwiek pojęcie jak to prowadzić? - spytała.
Diabły jako istoty egzystencjalne nie musieli obawiać się zatonięcia. I tak nie oddychali. Problemem była fizyka wewnątrz wody, która stawiała dużo większy opór podczas ruchu. Nie wspominając o jej trójwymiarowym aspekcie. - Nie mam pojęcia co jest pod wodą ale pewnie nie tak łatwo je ustrzelić z łuku. - skrzywiła się.
Szczęśliwie, przy łodziach nie było żadnych przedstawicieli plagi. Przynajmniej o tej porze.
-Nigdy nie pływałem żaglówką… - Przyznał Doppler i rozejrzał się. Zastanawiał się, jak daleko stąd jest domniemany statek transportowy, jeśli był zakotwiczony, to powinni dostać się na jego pokład bez pomocy jednostek pływających. - Chcesz na nie zajrzeć, czy idziemy od razu do statku? - Zapytał diablicę.
-Wolałabym próbować jedną z nich. - przyznała. - Na pewno nie jest zacumowany, ostatnio się już na niech czaiłam. Z tego co wiem to nikt z naszego baraku tam nie właził. - westchnęła. - Z drugiej strony mogłabym wbić strzałę z liną w ścianę okrętu, jeśli dasz radę się po niej wdrapać. Wtedy wystarczy podpłynąć samemu.
-Zatem obczajmy tę maszynerię. Jeśli nie będą zbyt skomplikowane, możemy spróbować na jednej z nich dopłynąć. - Zgodził się i skierował kroki na najbliższą żaglówkę.
Wyłącznie szczęście zadecydowało o łajbie jaką wybrał Doppler. Łódź nie miała dziur, była stabilna a żagiel dalej był na miejscu. Gdyby tylko ktokolwiek z dwójki wiedział jak go użyć. Chase stukała w motor nie będąc pewna czy faktycznie chce go drażnić. - Dobra, albo ryzykujemy z czymkolwiek, albo wyrywamy deski z pomostu i wiosłujemy. - zaproponowała.
-Niech no Ci się przyjrzę... - Mruknął, rozglądając się po pokładzie. Wszystkie pojazdy miały część wspólną jaką było posiadanie urządzeń sterowniczych. Trzeba było je znaleźć i obejrzeć, żeby zobaczyć czy da się wystartować. A przynajmniej spróbować szczęścia ze startem. Znaleźć ster nie było trudno, Doppler obejrzał więc przyległości by znaleźć odpowiednik pedału gazu, albo skrzyni zmiany biegów. Jednakże, to widocznie było coś zarezerwowane dla większych jednostek. Musiał zatem odpalić motor ręcznie.
-No to ryzykujemy. - Powiedział uruchamiając silnik. Miał nadzieję, że sterowanie nie będzie zbyt trudne.
-Bezpieczniej będę jak stanę czy usiądę? - zapytała się Chase niepewna jak działają żaglówki. - Weszłabym pod pokład ale ci nie ufam. - wyznała.
-Lepiej usiądź, nie wiem jak mocny jest ten silnik, więc może szarpnąć. - Nie przejął się szczególnie brakiem zaufania, był to przecież zaledwie ich pierwszy dzień współpracy, na to przyjdzie czas. Szarpnął porządnie za linkę po raz ostatni, jednocześnie trzymając się ręką burty, by samemu nie zaliczyć wywrotki.
Szarpnęło. I to dużo mocniej niż Doppler się spodziewał. Motorówka zaczęła pędził na łeb na szyję prosto przed siebie, niespecjalnie reagując do przechylania silnika. Chase rzuciła się na maszynę chcąc pomóc Dopplerowi, intencja jednak nie starczyła. Ciągłe szarpanie bujało tylko łodzią dalej nie zmieniając jej kierunku. Gdyby kobieta była nieco bardziej opanowana, może szczęśliwie rozbili by się o drugi brzeg rzeki lądując w mieście. Zamiast tego zręcznie wywrócili łódź po minucie rejsu, wpadając pod wodę. Rękaw Dopplera zaplątał się w śmigiełko silnika, które szybko się ułamało ale nie bez uprzedniego wykręcenia jego dłoni w nienaturalny sposób. Na całe szczęście, nie był istotą żywą.

Doppler -20EX

-Kurwa! - Zaklął z bólu. To zdarzenie odebrało mu chęć do eksperymentów, zaczął więc płynąć do brzegu, by dostać się na statek z lądu, choćby to oznaczało pokonanie części rzeki wpław.
Widząc kierunek Dopplera, Chase szybko złapała go za bark i wskazała palcem na łódź. Powrót na brzeg to w tym momencie droga na około.
Doppler pokazał na migi “OK” i zamiast do brzegu skierował się w stronę statku.
Po drodze dwójka dostrzegła jakiś ruch w głębi wody. Cztery kreatury zbliżały się w ich kierunku próbując ich otoczyć. Jednym było wężowate stworzenie z odrobinę kocią twarzą, choć ostrą. Wyglądało podobnie do Plum, partnera Riive. Trzy pozostałe wygladądały dość podobnie do siebie. Były grube, nie miały szyi a twarze dość zdeformowane. Z nieinteligentnym uśmiechem zbliżały się. Dwoje z nich o niebieskiej skórze, uzbrojone w włócznie oraz trzecia pozbawiona broni, o zielonej skórze i nadętych policzkach.
Doppler zareagował błyskawicznie, wyciągając miecz z kieszeni. Podpłynął do plumowatej bestii i zamachnął się na nią.

Shart-9EX
Doppler-20EX
Doppler+Bleed

Bestia oberwała, choć niezbyt mocno, znacznie mocniej odgryzła się Kolekcjonerowi. Chase w tym czasie wyciągnęła sztylet i przygotowała się do kontrowania ataków przeciwników którzy do niej podpłyną. Jednakże te miały inne plany i otaczały ich zamiast zbliżać się bezpośrednio. Doppler zaatakował dwukrotnie pływającego kota, licząc że zada mu wystarczające szkody.

Shart -21,25EX
Doppler -2EX(bleeding)
Doppler -20EX
Doppler +bleeding2
Doppler +snared
Chase -40EX

Ciosy diabła były silne, jednakże plum nie pozostawał dłużny, kąsając go boleśnie. Chase nie chcąc czekać na rozwój wydarzeń podpłynęła do jednej z ryb, wyprowadzając sztych w jej stronę. Niestety spudłowała, a rybka ładnie jej się odpłaciła.
Doppler nie ustawał w wysiłkach. Musiał pozbyć się z siebie tego paskudztwa, zwłaszcza że w tym momencie go unieruchamiało. Zamachnął się mocno i ciął w sploty, które go otaczały.

Shart -18,75
Doppler -snared

Plumowate stworzenie miało pecha, albo dusisz albo unikasz, miecz rozrąbał jej podłużne ciało, uwalniając diabła który zaraz zamierzył się na rybę, która zdążyła w międzyczasie do niego dopłynąć. Chase po raz kolejny zamierzyła się na swojego przeciwnika i wykonała serię trzech uderzeń w jego kierunku.

BlueFinR -22EX
Chase -18EX

Doppler źle ocenił efektywność swojego ciosu, kotowaty nadal żył i właśnie uciekał. Niestety Diabeł nie mógł go gonić, miał przed sobą innego przeciwnika. Zamachnął się dwukrotnie, w stronę dziwnej ryby. Chase w tym czasie nieco zwolniła, wymierzając już tylko dwa ciosy we wroga z włócznią.

Doppler -10EX(bleed)
Doppler -16EX(bleed)
BlueFinY-16,25EX
BlueFinR-9EX

Doppler -9,25EX
Chase -48EX
Chase -4EX

Oboje diabłów odczuwało dość boleśnie to, że są na kiepskiej pozycji w wodzie, jednakże dopóki nie zlikwidują zagrożenia, nie mogli ruszyć dalej. Atakowali więc, by ukrócić egzystencję rybopodobnych istot.

BlueFinY -11EX
BlueFinR-20EX
Doppler-15EX
Chase-1,25
Chase+Bleed
Chase-8EX
Doppler-16EX(bleed)

EX wyciekał z niego szerokim strumieniem, Chase wcale nie miała się lepiej. Nie ustępowali jednak, cięli i pchali by móc wyjść z tego zwycięsko.

BlueFinY-11
BlueFinR-17
Doppler -48EX
Chase -3EX
Chase -4EX
Doppler -9EX

-Zdechłbyś wreszcie! - Ryknął Doppler, choć pod wodą i tak nikt go nie słyszał. Ciął ze złością, raz za razem. Chase także nie dopisywał humor, w jej sztychach widać było rosnące zdenerwowanie.

BlueFinY-8EX
BlueFinR-16EX
Chase +1Verrine
GreenFin-10EX
Doppler-17EX(bleed)
Chase-4EX(Bleed)

Przeciwnik Dopplera chyba zauważył że ich przewaga topnieje, zaczął uciekać. Jednakże pod jego ostrze nasunęła się ostatnia z ryb i właśnie przeciwko niej Kolekcjoner skierował swoje ataki. Chase podpłynęła i również dźgnęła w bestię.

GreenFin-25EX

Młody diabeł zaczął czym prędzej płynąć ku powierzchni, ciągnąc przy tym za ramię swoją towarzyszkę. Nie miał ochoty kusić losu przebywając pod wodą dłużej niż to absolutnie konieczne. Potem zwrócił się w stronę statku, jego determinacja by tam dopłynąć była tym silniejsza im bardziej odtwarzał w głowie podwodne starcie.
Dwójka dopłynęła do samego statku bez większych zmartwień. Po wynurzeniu się ponad wodę, Chase oparła się o jedną z jego ścian. - Jasna cholera, jak sie nie znasz to nie ruszaj. - zaproponowała. - Trzeba było wyrwać deski i wiosłować. - wzdychała oddychając nieco ciężej, zmęczona po poprzedniej walce.
-Pierwsze co zrobię po powrocie, to kupię sobie skrzydła… - Mruknął Doppler - To zdecydowanie nie był dobry pomysł, ale jakoś daliśmy radę. - Przyznał jej rację. - No, ale teraz czas wejść na pokład. - Dorzucił, pamiętając jej pomysł ze wspinaczką.
Chase wzięła większy oddech po czym odwróciła się do ściany żelaznej łodzi i wbiła w nią pazury rękawic. - To łap się pleców. Ostatecznie nie zdobyliśmy żadnej liny, chociaż jakaś pewnie była w tamtej żalgówce.
-Dobrze że jestem szczupły. - Powiedział bardziej do siebie, niż do niej. Nie protestując, złapał się jej, by mogła go wtaszczyć. W miarę możliwości starał się pomagać jej nogami, jeśli miał je gdzie oprzeć. Musieli wyglądać komicznie, ale raczej nikt ich nie widział.
Podróż była zadziwiająco szybka, Chase zdecydowanie należała do nieco silniejszych diabłów. W zamian za to, wspinaczka ogromnie ją zmęczyła. Przez burtę przeszła prawie pozbawiona kondycji. - To jaki plan? - spytała.
-Najpierw złap kilka oddechów, żebyś mi tu nie omdlała. Nic się nie stanie, jeśli chwilę zaczekamy, a ja będę o Ciebie spokojniejszy. - Odparł, opierając się o burtę. - Jak już odetchniesz, przetrząśniemy ten statek tak dokładnie jak tylko się da i wyeliminujemy wszystkie wrogie stworzenia, które napotkamy. Może kogoś da się stąd odratować, ale to raczej nadzieja niż realna szansa. Przy okazji warto sprawdzić wszelakie skrzynie i kontenery, to w końcu transportowiec. Stojąc tu, tylko zbiera wodorosty i rdzę, a stworzenia plagi prędzej czy później podziurawią mu dno i zatopią. Laplace mówił, że do zwalczania skażenia potrzebne nam są wszystkie środki jakie możemy zdobyć i ja się z tym zgadzam. - Przedstawił jej plan i zrobił chwilę pauzy, żeby przetrawiła go sobie. - Jakieś obiekcje, albo sugestie? - Zapytał.
-Nie mam nic przeciw tak długo jak nie chcemy nigdzie płynąć tą łodzią - westchnęła.
-Ta się raczej tak nie zerwie, ale zdecydowanie odechciało mi się “zabawy w wilka morskiego”. - Zakończył westchnieniem. Odbił się od barierki i skupił, by woda odpłynęła z jego “ubrań”. Pływanie zdecydowanie nie należało do jego ulubionych zajęć. Rozciągnął się też trochę by pozbyć się zimna ze swojej formy. Niby diabły były istotami z czystego EX, a jednak czuły chłód i dyskomfort.
Po krótkim odpoczynku dwójka przeszła się po pokładzie, zerkając czy coś się na nim ostało. Poza głównie zniszczonymi beczkami wygrzebali tylko jakąś jedną grubą linę, która teoretycznie mogłaby się do czegoś przydać. Pośród glonów i pokładowego brudu udało się im również doszukać niepodpisanych kluczy.
-O, to się może przydać. - Mruknął młody diabeł. Pewien że na pokładzie już raczej nic nie znajdą, ruszył w stronę drzwi. Nadszedł czas by zbadać ten statek dokładnie.
Drzwi na statku prowadziły prosto na schody. Jedne prowadzące w dół pod pokład i drugie na górę, do pomieszczenia sterowniczego.
Na pierwszy ogień poszły schody skierowane do sterowni. Jeśli ktoś przetrwał i nie zdążył uciec, zapewne ukrywał się tam.
Drzwi do pomieszczenia były uchylone. Doppler z pewnością siebie otworzył je aby wejść do środka. Pomieszczenie wewnątrz było dość obszerne. Znajdowała się tutaj prostokątna kabina z różnego rodzaju panelami kontrolnymi oraz kilkunastoma martwymi ludźmi, elfami czy jasna cholera ich humanoidami. Wszyscy wyglądali na dość wychudzonych, a od ich pępków wychodziły jakiegoś rodzaju macki czy organiczne tuby połączone z wielkim, świecącym jajem na środku pomieszczenia. Dziwactwo przypominało rdzeń karmiący się ciałami załogi. Chase podbiegła szybko do jednego z ciał, aby sprawdzić jego rany. - Najpierw ich zabili, potem podpięli...ale co to za cholera? - zadziwiła się, nie dając po sobie poznać gwarantowanej dozy strachu.
-Żebym to ja wiedział, ale jakoś nie mam ochoty przekonać się, czy coś się z tego wykluje. - Odparł i ruszył w kierunku zwłok, by poodcinać macki. Nie miał pojęcia czy to coś da, ale przezorny zawsze ubezpieczony.
Z niektórych po odcięciu wypływały resztki jakiś soków, większość jednak była pusta. Jajo wyczerpało większość pożywienia jaką miało do dyspozycji. Dwójka zaczęła słyszeć zbliżające się kroki od schodów. Ktoś nadchodził.
-Będziemy mieli towarzystwo, świetnie… - Westchnął ironicznie Kolekcjoner. - Rozbijamy to jajo, czy czekamy co przyjdzie i ryzykujemy że się wykluje? - Zapytał Chase sięgając po miecz i podpalając go.
Chase migiem ustawiła się w pozycji gotowości do walki. - Justice kazał ci szefować, więc wybieraj. Jak coś będzie na ciebie.
-Jesteśmy zespołem, więc się konsultuję. Dobra, pilnuj schodów. Jeśli wejdzie nimi jakaś bestia, to strzelaj. Ja w tym czasie zajmę się jajkiem. - Zdecydował i podszedł do tworu, by go roztrzaskać
Podchodząc do jaja Doppler usłyszał trzask i był zmuszony odskoczyć. Jedna z lamp zwisających nad ich głowami spadła na dół. Na szczęście uderzyła nie w Dopplera, a w samo jajo. Mężczyzna bez problemu dodał od siebie.

??? -71EX

Chase uwolniła strzałę gdy tylko na piętrze pojawił się pierwszy murlok. Zwierzę mimo to biegło przed siebie, a na piętro wylała się masa stworzeń.

MurlokG -12EX

-Chyba jednak musi zaczekać. - mruknął Kolekcjoner i odwrócił się. Postawił krok w stronę jednego z murloków, po czym wyprowadził potężne pchnięcie, wprawiając ostrze w ruch wirowy. Chase w tym czasie naciągnęła łuk po raz kolejny i strzeliła do swojego poprzedniego celu.

MurlokB -99EX
Frosh -99EX
MurlokG-18EX
Chase+10CP
Doppler -34,5
Doppler Bleed1

Doppler poprawił, powtarzając swój poprzedni manewr. Chase niemal równocześnie z jego pchnięciem wypuściła kolejną strzałę. Gdy dwie ryby padły, młody diabeł z gracją wykonał zwrot i ciął ostatniego przeciwnika, znajdującego się obok.

MurlokB -68EX
Frosh -68EX

Niestety, mimo trafień nie zdołali zabić ostatniego murloka, który zdezaktywował się, zostawiając uśpiony rdzeń. Doppler podniósł go i spojrzał pytająco na Chase. - Chcesz? - Zapytał ją.
-Pewnie. - wzruszyła ramionami jakby nigdy nic nie zaszło, zarzucając łuk za siebie, cięciwą przez bark. - To kto tnie jajo? Czy na dystans?
-Zacząłem, to skończę. Ty pilnuj, na wszelki wypadek. - Odparł i rzucił jej kulkę, po czym wrócił do rąbania jajowatego tworu.
Kula faktycznie była dość wytrzymała, a każde uderzenie w nią wywoływało swoistą falę energii. Po pewnym czasie Doppler domyślił się, że to wołanie o pomoc. Miało w sobie sporo przestrachu i błagania. W końcu jednak udało się roztworzyć jajo, z którego wylało się mnóstwo przedziwnych płynów. W środku jednak nic nie było, nawet rdzenia.
-To tyle? - spytała Chase.
 
__________________
Nieważne kto śmieje się ostatni, grunt żebym był to ja.
Eleishar jest offline