Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-05-2016, 09:18   #61
Jaśmin
 
Jaśmin's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputację
Wygładziwszy ciemną marynarkę i poprawiwszy czarny jedwabny krawat Aaron...nie...Damien, skierował się w kierunku Jasminy. Zgarnąwszy po drodze własnego szampana z kelnerskiej tacy mężczyzna podszedł do niej.

- Panią też męczy tłum na tym przyjęciu?

- Czy męczy… - zaczęła z uśmiechem prześliczna dziewczyna o indyjskich korzeniach. Bez wątpienia te ząbki i zadziorny wyraz twarzy złapały już w sidła niejednego mężczyznę. - Po prostu to nie do końca moje towarzystwo, jeśli rozumie pan, o co mi chodzi.

Damien odpowiedział uśmiechem.

- Coś w tym jest. Sztuka potrafi być fascynująca, ale jej miłośnicy to zazwyczaj osoby starsze, godne szacunku - w głosie mężczyzny zagrała kpiąca nutka - Ale gdzie moje maniery. Damien Devorer - podał jej dłoń.

- Jasmina Penn - Śmiało uścisnęła rękę i upiła trochę wina. - Co pana tutaj sprowadza, skoro zamiast oglądać się po obrazach, zagaduje pan młode dziewczyny?

- Ależ ja oglądam obrazy! Ale nie tylko - znacząco zmierzył dziewczynę spojrzeniem - Piękno przyciąga uwagę.

Uśmiechnęła się do niego zza kieliszka i ponownie wychyliła alkohol. Delikatnymi, prężnymi kroczkami, przy których zjawiskowo ruszała biodrami, podeszła do jednego z obrazów i wskazała na niego ręką niczym hostessa, po czym zapytała:

- W takim razie co pan sądzi o pięknie tego obrazu? - Dzieło przedstawiało dwie barwy złączone ze sobą w niemalże namiętny sposób. Kontury były kolejno koloru czerwonego i niebieskiego i przywodziły na myśl ludzkie ciała odpowiednio jednak zniekształcone.

Damien uśmiechnął się lekko kontemplując obraz.

-Czerwony i niebieski....niebieski na tym obrazie przywodzi mi na myśl dym z papierosów, wie pani, że dym papierosowy jest niebieski. Także bluesa i smutek. Bo blues to smutek w każdym aspekcie. A jeśli chodzi o wymowę obrazu...czerwony i niebieski to przecież przeciwstawne kolory. A biorąc pod uwagę, że te barwy przypominają ludzkie ciała..to jak spotkanie kochanków o przeciwstawnych temperamentach. Przepraszam - zaśmiał się z zakłopotaniem - Jestem miłośnikiem sztuki, ale znawca ze mnie średni. A co pani widzi na tych płótnach?

- Ciekawa interpretacja… - westchnęła, a po chwili machnęła ręką lekceważąco. - Co nie zmienia faktu, że ja tu widzę tylko niebieską i czerwoną farbę rozmazane na płótnie.

-Kwestia gustu - zaśmiał się Damien - Ale nie mogę się opędzić od skojarzenia, że dworuje sobie pani ze mnie. Jako córka artystki ma pani pewnie wyrobioną wrażliwość artystyczną?

- To że jestem córką artystki, nie musi oznaczać, że sama także interesuję się malarstwem. - Mrugnęła do niego Jasmina. - Przyznam, że nie podzielam zainteresowań obojga rodziców, bo te mam zupełnie odmienne.

-A co panią interesuje?

- Nie wiem, czy pan słyszał, ale wydałam powieść. Można powiedzieć, że pisanie to najważniejsze z moich zainteresowań.

-Powieść? O jakim tytule?

- Ach, nieważne. - Zaśmiała się i dokończyła wino, a kieliszek odstawiła na tacę przechodzącego obok kelnera, natychmiast zgarniając kolejny. - Nie ma się czym chwalić. I właściwie to nawet nie powieść, a po prostu tomik opowiadań miłosnych.

-Wydany pod pani nazwiskiem czy pseudonimem?

- Moim nazwiskiem oczywiście. Nie będę udawać, że czegoś nie napisałam, jeśli to prawda.

-Utalentowana z pani kobieta. Zresztą cała rodzina zdaje się mieć zainteresowania artystyczne. Matka malarka, pani jako pisarka, nieźle - Damien upił wina - Ma pani może rodzeństwo?

Uśmiech zszedł z twarzy dziewczyny, ale tylko na chwilę. Całość trwała ułamek sekundy, jednak Flameweaver nie dał się zwieść i natychmiast zanotował zmianę. Przestała także przesuwać palcami po kieliszku w zmysłowy sposób, delikatnie napięła mięśnie.

- Nie do końca - odparła, uśmiechając się smutno.

-Nie do końca? - w głosie Damiena pojawiła się leciutka ironia - Czyźby prawie? Niemalże? Ma pani nie do końca siostrę?

- Obecnie nie mam rodzeństwa, jeśli to pana tak bardzo interesuje.

-Rozumiem - Damien dopił wino i natychmiast zaopatrzył się u przechodzącego obok kelnera w następny kieliszek - Przepraszam. Zdaje się, że to drażliwy dla pani temat. Nie chciałem przywoływać jakichś nieprzyjemnych wspomnień.

- Nie ma za co przepraszać, za pytania nie zamykają za kratkami. - Zaśmiała się dziewczyna, dopijając wino. Nie minęła chwila, a w jej dłoni pojawił się następny kieliszek. Próbowała oddalić się od obrazu, ale przy kroku lekko się zachwiała, więc po prostu stanęła w miejscu. - W końcu co takiego pan zrobił, że miałabym się obrażać?

-Jak to mówią umiejetność konwersacji jest cechą dżentlemana, ale gadulstwo i wścibstwo już nie. Po prostu… - Damien udał że się waha - Nie chciałem pani urazić gadulstwem i wścibstwem, to wszystko.

- Nie szkodzi, naprawdę nie szkodzi. - Zdawało się, że Jasmina wcale nie odrywa wina od ust, tak szybko je wypiła. Na całe szczęście kelner zdołał odsunąć się w odpowiednim momencie, żeby zataczając się, nie potrąciła tacy ręką. - Oj… Tym razem to ja przepraszam - zachichotała.

-Chyba ma pani już dosyć na dzisiaj. Może pójdzie pani odpocząć, a porozmawiamy przy innej okazji?

- Wszystko dobrze - stwierdziła, śmiejąc się i kołysząc lekko. - Po prostu ten tłum tak na mnie działa, strasznie tu duszno. Może pójdziemy do mojego pokoju? Tam jest znacznie bardziej przewiewnie.

Damien udał przez chwilę, że się zastanawia.

-Czemu nie?

- No to proszę za mną. - I chwyciła go pod ramię, żeby zaprowadzić w stronę schodów. Wspólnie zeszli ostrożnie po stopniach, choć mężczyzna wielokrotnie musiał podtrzymywać dziewczynę, aby nie zsunęła się w dół jak ze zjeżdżalni, po czym zakręcili i skierowali się w drugi koniec domu. Tam Jasmina puściła rękę Aarona i z trudem wygrzebała kluczyki z torebki. Otwarcie drzwi także jej chwilę zajęło, jednak w końcu znaleźli się wewnątrz dużego pokoju jednoosobowego z wielkim łóżkiem i równie wielkimi komodami pełnymi książek oraz podręczników. Dziewczyna zapaliła światło i przesunęła się na bok, pozwalając agentowi na obejrzenie całego pomieszczenia. - I jak się panu tutaj podoba?

Damien wykonał jakiś niejasny gest dłonią.

-Książki...to chyba pani wyróżnik. Rzadko widuje się tyle książek w dziewczęcym pokoju.

- Lubię czytać - stwierdziła krótko i podeszła do biurka.

-To tak jak ja. Ale ja czytam raczej lżejsze pozycje.

- Ja preferuję romanse. Sama staram się je zresztą pisać, więc nic dziwnego.

-Muszę przeczytać ten zbiór opowiadań - Damien ku własnemu zdziwieniu rzekł szczerze - Mógłbym panią wtedy lepiej poznać.

- Mężczyźnie chyba nie przystoi czytać literatury kobiecej - stwierdziła z uśmiechem Jasmina, opierając się o biurko.

-Niektórzy mężczyźni tez tak twierdzą. Zabawne, że to właśnie tacy mężczyźni najczęściej kupują Cosmopolitan - uśmiechnął się Damien.

Dziewczyna wzruszyła ramionami i odsunęła się od biurka, żeby usiąść na łóżku. Wciąż się uśmiechała, ale nie był to tak szczery uśmiech, jak wymagałaby tego etykieta.

-Pewnie jest pani zmęczona - Damien wykonał jakiś niejasny gest dłonią - Może proszę się przespać. Porozmawiamy przy jakiejś innej okazji.

- Może ma pan rację. Może po prostu powinnam pójść spać…

Damien spojrzał wyczekująco czekając na decyzję dziewczyny.

- No to miłej zabawy. Jeśli mógłby teraz pan zostawić mnie samą…

-Oczywiście. A gdyby chciała pani jeszcze kiedyś pomówić - Damien położył na stoliku swoją wizytówkę - Dobrej nocy - po czym wyszedł przeklinając w myślach swoja niezręczność przez którą zaprzepaścił szansę na zdobycie informacji.

“Shadow i Augury odpadli”, odebrał wiadomość od Impulsa. Po chwili nadeszło kolejne mrowienie, tym razem z zapytaniem: “Masz coś?”

-”Pół na pół - odpowiedział Flameweaver z ulgą przeskakując na telepatyczna wymianę informacji - Może coś z tego jeszcze będzie, ale na razie żadnych konkretów”.

“Byłeś u niej?”

“Tak. Poszła spać. Impulse? Co myślisz o wydobyciu od panny Penn informacji po naszemu? Gdy zaśnie powinna być podatna.”

“Przeszukaj jej pokój.”

“Dobra”.

Flameweaver odczekał chwilę po czym wysłał subtelnego telepatycznego szpiega, który miał potwierdzić czy Jasmina już zasnęła. Wyczuł rozmazane, chaotyczne myśli wskazujące na to, że mózg powoli odpływał do innego świata.

Upewniwszy się, że nikt póki co nie zwraca na niego uwagi, Aaron delikatnie nacisnął klamkę do pokoju Jasminy. Drzwi puściły, uchylając się lekko.

Nastawiając się całkowicie na bierną telepatię (w końcu ktoś mógł zainteresować się pokojem dziewczyny) Apfelbaum możliwie cicho otworzył drzwi i wślizgnął się do środka. Cichutko jak myszka podszedł do biurka i na szybko rozeznał się w jego zawartości. Na nim leżał tomik opowiadań Jasminy oraz jakieś notatki, prawdopodobnie na temat kolejnej powieści. Nieco rozczarowany znaleziskami sięgnął dalej i otworzył pierwszą szufladę. Gdy tylko to zrobił, rozbłysły mu oczy, zobaczył bowiem zdjęcie trójki dzieci, z czego malutka dziewczynka ewidentnie była panną Penn, podczas gdy jeden z dwójki starszych nastolatków podejrzanie przypominał mężczyznę, którego widzieli na materiałach Lewisa. Chłopcy obejmowali się za ramiona, wyglądało na to, że się ze sobą przyjaźnili, a Jasminka leżała u ich stóp i szczerzyła się do obiektywu.

Aaron przez chwilę przyglądał się zdjęciu po czym swoim smartfonem zrobił szybkie zdjęcie zdjęcia. Na wszelki wypadek sprawdził czy na odwrocie nie ma jakichś notatek. Co prawda dłuższego tekstu nie było, ale znalazło się za to miejsce na zapisanie trzech imion - Jasmina, Kal, Roger.

Dalsze przeszukanie nic już nie wykazało. Flameweaver wysłał wiadomość do Impulsa.

“Coś mam, spotkajmy się na sali.”

“Za duże ryzyko”, otrzymał najpierw. Po chwili zaś doszło: “Obejrzymy to już u Lewisa”.

Aaron cichutko zamknął za sobą drzwi i, już spokojnie, skierował się na salę balową.
Być może coś znaleźli. Być może ten wieczór nie będzie do końca zmarnowany...
 
Jaśmin jest offline