Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-05-2016, 00:32   #197
Proxy
 
Reputacja: 1 Proxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputację
- Ty nie żyjesz... Zginąłeś... Na moich oczach... Mam na sobie twoją krew... Nie żyjesz... - broniła swoją świadomość, widząc Bruca w sytuacji, która nie miała miejsca.

Poprzedni widok jego obecności przy namiotach był w jakiś sposób do przyjęcia. Bruce wiele razy był przy namiotach i wiele razy mógł spoglądać ze strachem. Nie było natomiast żadnej sytuacji, w której byłby przy jakiejkolwiek przepaści. Obraz, który widziała, nie był obrazem z przeszłości.

- Nie żyjesz... Słyszysz... Nie żyjesz... - gubiła się we własnych zeznaniach starając się przekonać do własnych logicznych racji. Bo jak można było racjonalnie funkcjonować, gdy zatraca się logikę? Bez logiki nie da się niczego rozumieć czy kontrolować. W całkowitym chaosie wszystko dzieje się przypadkiem. Żadnych wniosków, żadnej wiedzy, żadnej mądrości. Japonka była zła o to, że zachwiano każdym elementem, na którym opierała wszystko, co mogła. - Kłamiecie... Je*ane kamienie! Kłamiecie!

W przypływie złości rzuciła się w kierunku obrazów chcąc jakby... zaingerować w nie. Złapać mrok jak starą pajęczynę i wyrwać ją z korzeniami. Ciągnąć, aż nie wyszarpie całości. Przynajmniej to mogła zniszczyć. Wielkich głazów i tak nie zdołałaby ruszyć.
 
Proxy jest offline