Jans przełknął gulę strachu na myśl, że ślepiec chciałby dotknąć jego twarzy. Zganił się w myślach. "To niedorzeczne, nie bój się, Zingger. Nic ci się nie stanie". Od razu pomogło. Wszak chodziło o pracę, czyli w gruncie rzeczy zarobek.
Z niemal niedostrzegalnym ociąganiem wystawił twarz, aby morryta mógłby przejechać po niej drżącymi dłońmi. - Chcę służyć Panie, ku chwale Morra, oczywiście. Co stanowi zatem problem, który niepokoi Ogrody Śmierci? - to mówiąc pochylił głowę na znak szacunku. |