Connor?- szepnął Mikołaj. Mimo tego, że wcześniej się zawahał, po raz kolejny sięgnął po czaszkę chcąc ją podnieść. Nie wiedzieć czemu liczył, ze była to jedynie maska, a pod nią zobaczy znajomą twarz.
Wtedy po raz kolejny poczuł Obecność. Coś lub ktoś podążał jego tropem, a teraz był już tuż za nim. Chłopak czuł na sobie wzrok Obecności, czuł mrowienie w plecach, palące i nieprzyjemne, przemieszane z dreszczem strachu, który podróżował wzdłuż kręgosłupa powodując niemożliwość poruszenia się. Connor, pomóż mi! - krzyknął na całe gardło w kierunku czaszki, jednocześnie zrywając się do biegu niczym sprinter z bloków startowych. Chciał uciekać, chciał biec ile sił w nogach, ale jedynie mógł mozolnie przedzierać się przez dół pełen trupów, których kości chrzęściły pod jego ciężarem, osuwając się i utrudniając ucieczkę. Wszystkie mięśnie miał spięte, przygotowana na przyjęcie śmiertelnego ciosu, jednak brak mu było odwagi, aby spojrzeć za siebie.
__________________ Może jeszcze kiedyś tu wrócę :) |