Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-05-2016, 15:55   #40
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Był głupcem.
Może nie kretynem, ale głupcem z pewnością.
Gdyby był odrobinę mądrzejszy, to z pewnością zaopatrzyłby się w jakiś zapas wody, a nie pchałby się jak głupiec na pustynię. Wszak w domku w czaszce piranii były jakieś butelki...
Ale, jak powiadają, niektórzy są mądrzy po szkodzie.
Teraz za to groziła mu śmierć z odwodnienia i oparzeń słonecznych.
Ale zaraz... po śmierci trafił do piekła. Dokąd trafi, jeśli umrze w piekle?

Filozoficzne rozważania nic nie pomagały - Shade czuł, że z każdą chwilą jest mu coraz bardziej gorąco i gorąco ciepło. No i że jest coraz słabszy.
Jeszcze kilka godzin i się usmażę, pomyślał.
I to była ta bardziej optymistyczna myśl.
Pesymistyczna zmniejszyła limit czasu o parę godzin.

Piasek, piasek, piasek, a cholerne wzgórza nic a nic się nie zbliżały.
Shade po raz kolejny przeklął swój pomysł, by ruszyć w stronę wzgórz, zamiast w kierunku bezimiennego miasta za górą. A może Tugr ją podał, ale słońce wypaliło tę wiedzę z głowy Shade'a? Nie miał pojęcia.
Powoli przestawał myśleć, przestawiając powoli nogę za nogą i skupiając się tylko na tym, żeby się nie przewrócić.

* * *

Wzgórza, wieczór... wszystko to nie przyniosło poprawy humoru Shade'a. Jedyna różnica polegała na tym, że żar nie lał się z nieba, zaś po 'zwykłej' ziemi chodziło się zdecydowanie wygodniej.
Żeby jeszcze było chłodniej. I może jakaś woda?

Napotkani po drodze wędrowcy mogli udzielić jakichś informacji, chociaż aparycję posiadali nieszczególną.
Nie tak znowu dawno temu Shade chwyciłby za łuk i wpakował w najbliższego koszmarka kilka strzał. Po spotkaniu jednak z pociągającą fizycznie morderczynią i białoskrzydłym aniołem doszedł do wniosku, że uroda (lub jej brak) nie świadczy o charakterze znajdujących się w piekle istot. Ork, jakby nie było, do najbardziej urodziwych nie należał.
A nuż się okaże, że ci trzej nie są tacy źli, jak wyglądają?
- Witajcie - powiedział. - Nie mamy wrogich zamiarów - zapewnił.

Dobrym chęciami podobno piekło było wybrukowane. Co prawda Shade pod nogami widział tylko ubitą ziemię i kamienie, ale i tu skończyło się na dobrych chęciach. Co prawda dwa potwory się zatrzymały, ale trzeci, uskrzydlony, zaatakował i to kogo? Oczywiście pokojowo nastawionego Shade'a.
Strzelec nie zdołał się uchylić i po raz kolejny oberwał.
Co prawda Rognir zasiekł agresywnego mutanta, ale to nie zachęciło pozostałych dwóch mutantów do podjęcia rozmowy.

Starcie było krótkie i zaowocowało kolejnymi stratami. Co prawda oba mutanty w końcu padły, ale oberwała i Bazylia, i Roland.
Na szczęście Roland zdołał postawić diablicę na nogi...

- Idziemy dalej, czy szukamy jakiegoś miejsca na noc? - spytał, podczas gdy kompani przeszukiwali ciała przeciwników.

Marzył o wodzie...
Co prawda słyszał o czymś takim, jak picie krwi swych wrogów, ale zawsze uważał, że to tylko poetycka przenośnia.
No i nie sądził, by to, co płynęło w żyłach tych zmutowanych stworów, nie zaszkodziłoby zdrowiu.
 
Kerm jest offline