Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-05-2007, 20:54   #16
Revan
Banned
 
Reputacja: 1 Revan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znany
Imię: Mann
Nazwisko: von Lindestein
Lud: Henrykanin
Profesja: Rycerz
Wygląd: Mann jest wysoki na ponad 183 cm, waży około 84 kg. Ma długie, brązowe włosy sięgające do karku, po bokach i włosy są splecione w kitki. Ma przekłute prawe ucho, a także kilka blizn na ciele, w tym jedną, wielką sięgającą od karku do połowy pleców (pamiątka walce z barbarzyńcami, na szczęście to było tylko draśnięcie).
Historia: Mann urodził się na zamku Starachowickim, jest synem Konrada i Adeli. Jako młodzieniec nie wyróżniał się niczym niezwykłym. Był za to najstarszym synem Konrada, więc rodzice wychowywali go na przyszłego pana rodowego zamku Lidensteinów. W wieku 14 lat został giermkiem Tybalda, który pochodził z rodu Korodów, a sam Konrad miał zamiar wydać swoją córkę na zamążpójście właśnie z nim. Jako, iż był szlachetnie urodzonym, kandydował nie długo, zaledwie 11 wiosen, podczas których pobierał nauki standardowe dla każdego giermka,, czyli jazdę konną, walki bronią białą (miecze, topory), a także walkę wręcz, oraz posługiwanie się bronią dystansową. Był bardzo konsekwentnym uczniem, Interesował się myślistwem, co odziedziczył po ojcu. Razem z nim wyruszali na wspólne polowania, a chociaż lasy nie były nigdy zbyt obfite, nigdy nie wracali z pustymi rękoma. Wiele czasu uczył się także oprawiania zwierzyny od zamkowych kuśnierzy, a od lokalnego zakonnika czytania i pisania. Zresztą ten ksiądz był jego najlepszym przyjacielem, trafił do Starachowic z misją szerzenia wiary i wypleniania pogaństwa, a jako, ze robił to bardzo gorliwie, zyskał szacunek pana Starachowic i pozwolił mu zamieszkać na zamku, Konrad von Lidenstein miał także wybudować w swoich włościach kilka kościółków, ale skończyło się zaledwie na kapliczkach. W wieku 16 lat, został pasowany na rycerza. Od tej pory pracował na własny rachunek. Nie chciał ciążyć swojemu ojcu na głowie, toteż wyczekiwał najbliższej okazji do opuszczenia rodzinnych stron, a ta nadeszła niespodziewanie szybko. Szykowała się wojna z barbarzyńcami z północy, bowiem tak dokuczali panom tam władającym, że postanowiono się zebrać i ruszyć na nich z odsieczą. Uzyskawszy zgodę ojca, wyruszył konno do miasta Mostowo, które miało być punktem zbioru wszystkich spragnionych zemsty i chętnych zarobku. Stawił się na wezwanie, by następnie kilka dni później wyruszyć na pierwszą w swoim życiu rejzę przeciw obcym ludom. Łupili dość sporo, palili wszystkie wsie, jakie nawinęły im się na drodze, nie dawali pardonu. Wielu jednak zdezerterowało, gdyż to, do czego ich zmuszano przerastało ich oczekiwania. Stwierdzili, ze dyshonorem jest mordowanie niewinnych kobiet i dzieci, kiedy gdy ich mężowie byli gdzieś daleko. Rycerze posunęli się do tego stopnia, że napadali na grody i wsie nocą, ćwiartując obrońców na kawałki. W jednej takiej nocnej bitwie Mann został ciężko ranny toporem przez plecy, na dodatek został zrzucony z konia, oraz postrzelony z łuku w udo, po której do dziś ma pokaźny ślad. Jest to dowód tego, ze wojaczka po pijaku do rozsądnych nie należy, a konsekwencje tego mogą być opłakane. Na domiar złego przed tą bitwą odeszli jeszcze przed bitwą jedni z najmężniejszych wojów, gdyż nie wierzyli w dalsze powodzenie misji, a chcieli wrócić już do swoich domów, bowiem ta rejza trwała zbyt długo, bo prawie 3 miesiące. Zawojowali sporo, odzyskali tyle ziem, i to z pokaźną nadwyżką, by potem to wszystko tracić napadając na jedno, głupie miasto, w którym napotkali tak silny opór, że musieli się przegrupować. Wracając jednak do Manna, cyrulikom udało się go odratować, ale musieli potem uciekać do swojego kraju. Po przyjeździe Mann był doświadczonym, 19 letnim wojownikiem. Oczekiwał hucznego powitania, ale zastał tylko zgliszcza. Wszyscy obrońcy Starachowic zostali wymordowani, a ziemia nosiła znaki obecności barbarzyńców… od tej pory ich nie nawiedził całym sercem, miał ku temu powód. Z braku zajęcia i miejsca do życia dołączył do raubbiterów, rycerzy, którzy postanowili żyć jako zbójcy, co nocy zapijając się bez umiaru i chędożyć dziewki. Obecnie Mann błąka się tu i tam w poszukiwaniu zajęcia, jednak nie jest to rycerz, o którym ma się dobre mniemanie.

Charakter: Mann jest konsekwentny w swoim działaniu, zawsze dąży do swojego celu, nawet, jeśli ścieżka jest naznaczona niewinna krwią. Nie jest zbyt gorliwym fanatykiem, prawdę mówiąc ma gdzieś religie, chociaż nie wyznaje otwarcie ateizmu. Jego nałogiem są wszelkiego rodzaju używki, posiada za to pewien talent, talent, rzecz, za którym przepadają tysiące ludzi. Mann jest doskonałym mówcą, bardzo charyzmatycznym i pełnym pasji. Ostatnie wydarzenia, a także życie na perypetiach, przebywanie wśród zbójców i niedbale życie spowodowały, że stał się nie obrońcą uciśnionych, a agresorem. Narazie jego życiowym celem jest zebranie trochę grosza i znalezienie sobie mejsca do życia.
Ekwipunek:
Koń bojowy - wierny druh Manna, nazwał go Wawrzycem.
Gudendag– rodzaj broni obuchowej, śmiertelnie skutecznej w boju, swój początek wzięła od flamandzkich chłopów branych do wojska, a ci nie mieli pieniędzy na broń, więc brali młoty kowalskie i nabijali kolcami, lub ćwiekami. Ten model jest jednak specjalnie wykonany dla Manna, ma nawet inskrypcję rodową Lidensteinów. „Wolność twoją panią, służ jej dobrze.”
Skórzany, ćwiekowany wams
Zbroja półpłytowa, pełna. – nogawice, nagolenice, nakolanniki, kirys, naramienniki, rękawice, praktycznie cały komplet, gdyż w ostatniej potyczce stracił hełm… powiedzcie mi, chcielibyście nosić hełm z wielką dziurą z tyłu głowy? Zamiast niego nosi teraz skórzany hełm, który zawsze się nosi pod zwykły, oraz stalowy szyszak.
Topór jednoręczny
Kusza - 12 bełtów.
Bastard, a konkretniej claymore – miecz dwuręczny, z głownią prostą o przekroju trójkątnym, jednostajnie zwężającym się ku szczytowi. Jelec pochyla się ku głowni. Miecz ma około półtorej metra.
Skórzana torba, a w niej prowiant na kilka dni, ma nawet podstawowe narzędzia lekarskie, jakieś nożyce, nóż, bandaże, nawet olejki do kąpieli od zaprzyjaźnionego felczera, a także trochę grosza (kilkanaście srebrników i miedziaków). Ma nawet malutką beczkę piwa, przy koniu. Ubranie na przebranie, (bawełniane majtki, spodnie, koszule, itd.)

To moja nowa postać, zazwyczaj gram innymi, jednak zaciekawiło mnie, jakbym wypadł jako rycerz. Wiem, że może się wydać troche przypakowany, druga sprawa, można się czepiać realiów histori, miejsce akcji itd. zrobiłem to tak, żeby było dobrze. Anyway, jeśli postać wydaje się zbyt mocna, to MG może na mnie zawsze coś wymyśleć, ze swojej strony mogę zapewnić, że znam się na RPG i mam doświadczenie.

Pozdrawiam.

EDIT: Obecnie znajduję się na zachodzie Imperium.
 

Ostatnio edytowane przez Revan : 10-05-2007 o 15:59.
Revan jest offline