Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-05-2016, 20:42   #639
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
- Co...?
- Nie, nic. Zwróciłeś może uwagę na tego alchemika?
- Al...mi...? Gdzie?!
- Tam - wskazał w las. - Jakiś czas temu. Już ich nie ma. Był z kobietą. Rozmawiali o Hell Light.
- Ehhh o czym?! Co ty kurde Stasiu, nie widzisz, że leję?! Odwal się człowieku. Przestań jarać.
- Interesujące. Tłumaczył, że zrobił eksperyment. Zbudował golema pokrytego smoczą łuską, najlepszą jaką znalazł, testował na nim broń. Nadarzyła się okazja i chciał przetestować Hell Light na tym golemie. Zakładał, że Hell Light chroni swojego właściciela i działa również jako tarcza. Chciał sprawdzić, czy w istocie tak jest, czy Hell Light nie pozwoli zabić swojego właściciela i ochroni go w walce. Eksperyment dowiódł, że się mylił. Nie udało się nawet sprawdzić, czy Hell Light jest w stanie...
- DAJ MI SZCZAĆ!!!
- ...przebić smoczą łuskę, okazało się za to, że wcale nie chroni swojego właściciela przed ciosami i obrażeniami. Ta wiadomość bardzo rozczarowała alchemika i zaczął ponownie rozważać swój plan.
Towarzysz nie zwracał na niego w ogóle uwagi i zajęty był czymś innym, co wyraźnie sprawiało mu o wiele więcej przyjemności i satysfakcji niż wysłuchiwanie bełkotu kolegi.
* * *
Dirith, Kiti;
Przydałoby się czasem pomyśleć o czymś tak przyziemnym jak picie czy jedzenie. Przydałoby się czasem coś upolować i odpocząć przy kawałku mięsa.
Skupiacie się na znalezieniu jakiejś zwierzyny w lesie, ale o dziwo chwilowo w okolicy nie natrafiacie na żadne dziki, sarny, jelenie, ani nawet na zające. Po chwili niedowierzania i zwątpienia, staje się to aż dziwne i podejrzane, żeby w takim lesie nie było pod dostatkiem zwierzyny. A Może By Tak pokrążyć trochę dłużej i poszukać trochę lepiej, może wtedy...? Mimo wszystko brak obecności zwierząt jest podejrzany. Ptaki są, i śpiewają głośno. Próby polowania przerywa napotkanie podejrzanych amuletów i uzbrojonych mężczyzn. No cóż, przynajmniej jedna z tych dwóch rzeczy jest jadalna.

Ślady maga i jego towarzysza, którym była prawdopodobnie kobieta, są jeszcze dość wyraźne w lesie. Zbliża się wieczór. Trudno powiedzieć jak daleko od miasta jesteście, pewnie z godzinę albo i więcej drogi z buta będzie. W lesie są ślady wierzchowców, i to dziwne jakieś, co to było, jakieś... wielkie kozy, wielbłądy, gady czy coś...?! Dziwne tropy. Trudno powiedzieć ale mag i jego towarzyszka przyjechali do lasu, zostawili wierzchowce dość daleko od wejścia do podziemi.

Napotkaliście towarzystwo.
Dirithowi najwyraźniej głód już dość mocno doskwierał, ponieważ bez dłuższego namysłu postanowił wprosić się do napotkanych mężczyzn na przekąskę. Trudno powiedzieć czy przez głód wyszedł nieco z wprawy, czy też burczenie w brzuchu zdradziło jego obecność, kamuflaż prysł i element zaskoczenia nie wypalił. Tak czy inaczej, kusznik do którego Dirith zamierzał się podkraść przypadkowo zerknął w kierunku drowa i zobaczył jego przyczajoną sylwetkę i urodziwą, wytatuowaną twarz. Wyraz twarzy kusznika mówił sam za siebie.


- Co do #%#%@$?!?!?!?! – pan kusznik wydał z siebie adekwatny do sytuacji, zdławiony okrzyk paniki, ozdobiony kilkoma adekwatnymi epitetami.
Jego towarzysze w zagubieniu skierowali na niego swoją niezbyt-skupioną-w-tym-momencie uwagę. Pan kusznik w przypływie paniki i ambicji chwycił za kuszę, ruchami godnymi pożałowania. Kusza zabawnie prawie wyleciała mu z rąk, a potem omal nie ustawił jej odwrotnie, grotem ku sobie. No cóż, widok drowa potrafi zdezorientować i zestresować, a widok wytatuowanego drowa skradającego się w skupieniu do ataku, statystycznie dość często jest przyczyną zawałów. Statystycznie, widok drowa skradającego się do ataku niemal zawsze kończy się śmiercią.
- Je... JESTEŚMY ATAKOWANI!!! - zdołał w końcu wydukać-wykrzyczeć pan kusznik.
No co. Rzadko sie zdarza, żeby ot tak, jeden zagubiony drow spacerował sobie po lesie. Z reguły jest to pani drow i jej stadko panów drowów. Na pewno jest ich więcej. Na pewno są wszędzie. Wszędzie! Na wielkich jadowitych pająkach! Na wielkich jadowitych jaszczurach! Będą palić, gwałcić, zabijać, składać ofiary dla Loth! Zguba!!!
Kusznik bez zbędnych ceregieli wystrzelił, kiedy tylko Dirith zrozumiał, iż element zaskoczenia jest nieaktualny i rzucił się do ataku, próbując wykonać unik. Niechlujnie wystrzelony bełt trafił go w lewą rękę i utknął w przebitej kończynie. Wśród mężczyzn wybuchła panika. Drow był teraz już nie tylko drowem, nie tylko dziwnie wytatuowany, nie tylko wściekły, ale na dodatek ranny i z tego tytułu wściekły podwójnie. Albo i nawet potrójnie.
- Co do...?!
- Atakują nas!!!
- Co to jest?!
Pan, który przed chwilą z ulgą odcedził kartofelki, z rozpaczą migał zdezorientowanym wzrokiem po okolicy, po towarzyszach, po otaczającym gąszczu lasu; co się do jasnego diabła dzieje?! Stasiu, który przed chwilą, sekundę temu, stał tuż obok i gadał te swoje dyrdymały, zniknął nagle bez saldu, zapadł się pod ziemię. Cała sytuacja była tak zaskakująca i przyszła tak nagle, że umysł nie był w stanie jej ogarnąć. Z lasu wyłoniło sie coś strasznego, coś ciemnego, mrocznego, w dziwacznych tatuażach, i to coś, co to do diabła jest, chociaż trafione z kuszy, rzuciło sie do ataku z furią dzikiego zwierzęcia. Jakby tego było mało, w centrum obozu rozbłysło nagle oślepiająco jasne, białe światło, jakby piorun kulisty strzelił nagle... spod ziemi, znikąd?!

Rozbłyski światła ani pioruny kuliste nie były dobrym znakiem. Z reguły oznaczały, że ktoś bawi się magią, a znane są przecież przypadki, jak to bezdomni i włóczędzy ginęli bez śladu, ponieważ jakiś mag potraktował ich jako tanią tarczę strzelniczą do testowania swoich umiejętności i nowych czarów, lub jako obiekt badań nad swoimi nowymi skrollami. Szybki rzut oka ponownie w kierunku agresora pozwolił ocenić, że jest to ciemnoskóry, z tatuażami, z ekwipunkiem do zabijania w łapie. Samo skojarzenie "drow"+"magia"+"porun kulisty kilka metrów ode mnie" wystarczyło, aby wszystkie inne myśli wygasły. Z lasu wybiegło coś jeszcze, wielkie i białe, pies czy wilk, czy co to było, ale mężczyzna nie miał zamiaru się tym interesować i rzucił się do ucieczki w las.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline