Kramarz uciekł za kontuar i tam począł klnąć i wzywać na pomoc wszytkich bogów. W tym czasie mężczyzna siedzący w kącie wstał. Był wysoki, odziany w długą czerwoną tunikę a twarz zakrywał mu ciemny kaptur. Podszedł spiesznym krokiem do Edwarda. Stanął na przeciw niego i wycedził przez zęby: -Dlaczego go bijesz?-jego głos skrzeczący i całkowicie nie pasował do tej osoby i zanim Edward zdążył się odszczeknąć kontynuował - Oczywiście te całe przedstawienie nie miało pokazać tej damie jaki jesteś waleczny i dzielny? Że stajesz w obronie biednego chłopa poniżanego przez mieszczanina?Gówno prawda. Wsadź sobie gdzieś te szlachetne pobudki, gdyż zachowałeś się gorzej niż ten kramarz.
Stał i wyraźnie oczekiwał na odpowiedź. Za kaptura wystawało tylko czerwone oko które bacznie obserwowało Edwarda... |